Oglądając zdjęcia z imprezy można zapomnieć o pandemii. Wręczenie najważniejszych nagród telewizyjnych w amerykańskiej branży odbyło się na żywo, z czerwonym dywanem, ścianką do zdjęć i całą resztą galowych "gadżetów". Nie obyło się tak naprawdę bez obostrzeń – limity gości, dystans społeczny, wymóg testów lub zaświadczeń covidowych – to już stałe elementy takich wydarzeń.

Wydaje się, że stałym elementem pogalowych rozmów staną się także komentarze dotyczące stylizacji tak oryginalnych, że aż dziwnych. Nie milkną dyskusje o looku Kim Kardashian z ostatniej MET Gali – jedni widzą w nim inspirację i wyrażenie pewnych idei, dotyczących przyszłości społeczeństwa, inni – idealny materiał do memów. Tym razem materiału do rozmów dostarcza nam Emma Corrin. Na rozdanie statuetek Emmy wybrała lejącą, prostą suknię od Miu Miu. W zestawieniu z bardziej sztampowymi dodatkami, kreacja pewnie nie zrobiłaby niezwykłego wrażenia. Aktorka do kreacji dodała jeszcze czepek w pasującym odcieniu oraz długie rękawiczki z odciętymi palcami. Czepek może nie był zaskoczeniem dla tych, którzy widzieli jesienno-zimową kolekcję Miu Miu, stylizacji Corrin przydał on niepokojącego vibe’u rodem z „Opowieści podręcznej”. Zaskakujący był za to manicure aktorki – czarne, iście gotyckie szpony przełamały cały look. Corrin swoją stylizację opisała na Instagramie jako „crucible realness”. W wywiadzie dla ET wspomniała też, że projekt był próbą „wymyślenia na nowo żółtej sukni”. Wydaje się, że to się udało – i to w dodatku w samą porę przed Halloween.