ELLE.pl: Zdarzyło Ci się kiedyś obudzić z gotowym tekstem w głowie?

Daria Zawiałow: Z gotowym tekstem do całego utworu to może nie (śmiech). Zdarzyło mi się obudzić z jakimiś pojedynczymi wersami czy słowami. Zapewne było to następstwem intensywnego myślenia nad danym tekstem przed snem.

Twoje teksty są do granic autentyczne, a jednocześnie bardzo poetyckie. O czym myślisz kiedy piszesz?

Różnie. Do tej pory raczej nie pisałam o sobie. Lubię być narratorem, opowiadać historie. Jestem fanką fantasy więc kreowanie własnej rzeczywistości jest dla mnie wyjątkowo fascynujące.

Przy nowym albumie otworzyłam się trochę bardziej. Będzie na nim trochę osobistych doświadczeń, spostrzeżeń i poglądów na różne tematy społeczne.

Jest jakiś wers, melodia z Twojej piosenki, która porusza Cię najbardziej, ciągle siedzi Ci w głowie?

Z miliona utworów innych twórców (śmiech). A czy z mojej? To się zmienia. Niewątpliwie do tej pory moim ulubionym utworem, napisanym przeze mnie był ‘’Gdybym miała serce’’. Teraz nadal jest w czołówce, ale na prowadzenie wyszły nowe, jeszcze nieopublikowane utwory. Na nowej płycie będzie kilka utworów czy tekstów, które są dla mnie ważne.

Zawsze bardzo ciekawiło mnie, jakie są Twoje muzyczne (i nie tylko) guilty pleasures? Co Ci sprawia największą radochę?

Guilty Pleasures? Muzycznie to chyba My Chemical Romance – miłość z nastoletnich czasów (śmiech). A nie muzyczne – frytki! Jestem ich ogromną fanką.

Ostatnie miesiące dały Ci w kość?

Psychicznie na pewno. Wszyscy jesteśmy sfrustrowani przede wszystkim brakiem koncertów – nasza branża jest zamknięta od roku. Jest naprawdę ciężko. Nie zapominajmy, że branża koncertowa to nie tylko liderzy.

Za naszymi plecami stoją muzycy, technicy, realizatorzy, monterzy scen, oświetleniowcy, managerowie, kierowcy, bookerzy koncertowi, wizażyści, fryzjerzy... To dziesiątki tysięcy osób, które są od roku są bez pracy. Niemniej jednak mam ogromną nadzieję, że będzie już tylko lepiej.

A co dało Ci najwięcej siły?

Najwięcej siły dał mi proces tworzenia nowego albumu. Paradoksalnie dzięki temu, że nie mieliśmy koncertów, wraz z producentem – Michałem Kushem mogliśmy się na tym w pełni skupić. W 2019 roku zagraliśmy ponad 100 koncertów – pamiętam, że na początku roku 2020 byłam wyczerpana. Oczywiście nie chcę narzekać, absolutnie to kocham, jednak byłam całkowicie pochłonięta. Martwiliśmy się z Michałem – kiedy my zrobimy płytę? Nie było fizycznej możliwości na napisanie jej w 2020 roku. Po tym jak uderzyła pandemia i koncerty zostały odwołane, od razu wzięliśmy się do pracy.

W listopadowym numerze ELLE podkreślałaś, jak ważna jest dla Ciebie wolność, gdzie jej teraz szukasz?

Zawsze w muzyce. To ona daje mi poczucie wolności.

Od zawsze byłaś bardziej dojrzała i odważna niż rówieśnicy. Okres buntu masz już za sobą?

Okres buntu przechodziłam gdy byłam nastolatką. Miałam jakieś 13 lat. Niemniej jednak czy to nie jest tak, że całe życie się przeciwko czemuś buntujemy? Ze mną właśnie tak jest. Jestem bezkompromisowa jeśli chodzi o moją pracę. A w życiu prywatnym? Żyjemy w takich dziwnych czasach, że nie da się być obojętnym – czasem trzeba się zbuntować.

Nie mogę nie wspomnieć tu o Twoim projekcie z marką Jameson. Jako indywidualistka chyba szybko się w nim odnalazłaś?

Tak. Bardzo podoba mi się profil marki. Wolność i lifestyle. No i hipsterski klimat (śmiech). Tak jak wspomniałam – u mnie nie ma kompromisów. Mam na koncie niewiele współprac z markami.

Dostajemy masę propozycji, ale dla mnie najważniejsze jest czuć się w czymś dobrze, naturalnie. Robię tylko to co jest w zgodzie ze mną.

Zauważyłaś, że dziewczyny też coraz częściej sięgają po whisky? I to wcale nie z colą...

Tak. Ja sama lubię się napić okazjonalnie whiskey. I wcale nie z colą! Moim ulubionym drinkiem jest whiskey sour.

Razem z Twoim przystąpieniem świat Jamesona otworzył się na kobiety. Ale Ty chyba nie boisz się takich wyzwań?

Myślę, że jest to wspaniałe! A jeśli chodzi o wyzwania - nie boję się ich absolutnie. To właśnie one mnie nakręcają do działania! A ja jestem pracoholiczką. Muszę stawiać sobie ciągle nowe poprzeczki.