Jeśli jeszcze nie macie dość produktów sygnowanych znanymi nazwiskami, a do tego właśnie wybieracie się na wakacje nad wodą, Demi Moore przygotowała coś, co może Was zainteresować. Chodzi o kapsułową kolekcję kostiumów kąpielowych stworzoną dla marki Andie. Z rozmowy z tygodnikiem „People” dowiadujemy się, że stroje mają dodać klientkom pewności siebie niezależnie od wieku czy figury. Trzeba przyznać, że śmiała swoboda widoczna jest w każdym kadrze prezentującym efekty współpracy.

Demi Moore zachwyca w kostiumach kąpielowych własnego projektu

Jedna z największych gwiazd kina lat 90. od kilku tygodni dzieli się z obserwatorami ujęciami z oficjalnej sesji zdjęciowej. Aktorka pozuje na tle francuskiego wybrzeża, na pokładzie łodzi i nad basenem. Na pierwszym planie są oczywiście stroje kąpielowe, ale to nie one przykuły uwagę fanów. W komentarzach czytamy głównie zachwyty nad dobrą formą Demi. I ciężko się z nimi nie zgodzić. Zarówno wyćwiczona figura, jak i sięgające pasa włosy, robią ogromne wrażenie.

Nie obyło się jednak bez uszczypliwych uwag. Część osób sugeruje, że niemal 60-letnia aktorka perfekcyjne ciało zawdzięcza umiejętnościom specjalistów. I choć nie wątpimy, że gwiazda chętnie korzysta z oferty gabinetów urody, to do rezultatów ich pracy ciężko jest się przyczepić.

Co zainspirowało gwiazdę do zaprojektowania swojej linii kostiumów? „Zaczęłam rozmyślać o tym, jak popularne w ostatnich latach stały się stroje kąpielowe, do uszycia których zużyto bardzo mało materiału. I jak bardzo podobały mi się elegancja i przepych widoczne w niektórych z kostiumów vintage. To jak seksownie, pewnie i komfortowo możesz się czuć bez odkrywania całej skóry” – wyjaśnia Demi na łamach tygodnika.

„Zastanawiałam się, jak sprawić, by kobieta nosiła coś, w czym czuje się dobrze, figlarnie i seksowne, a jednocześnie miała zapewnione poczucie bezpieczeństwa, pewność siebie i styl. To był nasz cel! […] Skupiłam się na kwestiach, które mogą być odbierane przez kobiety jako drażliwe, niezależnie od tego, czy chodzi o brzuch, czy inne części ciała” – kontynuuje aktorka.

Kobiety nie chcą wyglądać jak matrony ani czuć się mniej seksownie [...] Miałam w zamyśle zmianę przekonania, że z wiekiem stajemy się mniej pożądane.

Mimo najlepszych intencji Demi część komentatorów dostrzegła tu niepokojące zjawisko. Nie jest tajemnicą, że gwiazda od lat stara się zatrzymać czas. Tymczasem starzenie jest naturalnym procesem, który należałoby normalizować. Z jednej strony ciężko jest oczekiwać od osób związanych z show-biznesem innego podejścia do zmian zachodzących w ciele. Niestety nie od dziś wiadomo, że dojrzałe aktorki dostają mniej interesujących propozycji zawodowych. Do tego każda bruzda na twarzy czy fałdka na ciele są narażone na nieustanną krytykę. Nie dziwi więc korzystanie z filtrów i dobrodziejstw medycyny.

Jednocześnie promowanie iluzji wiecznej młodości nie przynosi wiele dobrego. A pejoratywizacja określeń takich jak „matrona”, choć ta miała miejsce już w latach 60. ubiegłego wieku, odziera starość z przysługujących jej przymiotów – dostojności, mądrości i wypracowanej latami pozycji. Dziś wszyscy staramy się trzymać ją na dystans z pomocą kosmetyków, skalpela, sportu i diety. Oczywiście wszystko jest dla ludzi, a jeśli dodatkowo przyniesie korzyści zdrowotne – tym lepiej! Chociaż media społecznościowe pełne niedoścignionych standardów piękna potrafią zdenerwować równie skutecznie co stwierdzenie: „w twoim wieku to nie wypada”.