Dakota Johnson o kulturze odrzucenia w show-biznesie

W ostatnim wywiadzie dla "The Hollywood Reporter", Dakota Johnson, została zapytana o szum wokół "cancel culture" (po pol. kultura odrzucenia), jaka panuje w show-biznesie. Poproszono ją również o skomentowanie swoich byłych partnerów filmowych, których dotyczy ta sprawa. Aktorka broniła aktorów, wspominając na przykład niesamowite doświadczenia związane ze współpracą z Johnny'm Deppem, Armie Hammerem czy Shią LaBeouf. Wszyscy trzej aktorzy byli w ostatnich latach przedmiotem zarzutów o nadużycia. 

Nigdy nie doświadczyłam tego z pierwszej ręki od żadnej z tych osób. Spędziłam z nimi niesamowity czas. Jest mi smutno z powodu utraty tych artystów. Żal mi ludzi, którzy potrzebują pomocy i być może nie dostają jej na czas. Żal mi każdego, kto został skrzywdzony lub zraniony. To po prostu bardzo smutne - przyznała Dakota Johnson w wywiadzie dla "The Hollywood Reporter"

Dakota Johnson i aktorzy oskarżeni o nadużycia: Shia LaBeouf, Armie Hammer, Johnny Depp

W 2019 roku Dakota współpracowała z Shią LaBeouf przy produkcji "The Peanut Butter Falcon". Przypomnijmy, aktor został usunięty ze swojej agencji talentów po zarzutach o wykorzystywanie seksualne oraz pobicia byłych partnerek. Jedną z nich była FKA twigs. W grudniu 2020 wokalistka oskarżyła go o pobicia seksualne, napaść i uszczerbek na zdrowiu emocjonalnym, a ten wszystkiemu zaprzeczył. Dakota Johnson miała również okazję pracować na planach filmowych z Armie Hammerem, z którym wystąpiła w "The Social Network" oraz w "Wounds". Wiosną tego roku aktor stanął w obliczu ogromnych kontrowersji z uwagi na niepokojące wiadomości np, dotyczące kanibalizmu, które wysyłał swoim partnerkom. Departament Policji w Los Angeles zajął się sprawą artysty, a ten szybko został usunięty ze swojej agencji talentów. Ostatnim z aktorów, który zmierzył się z "cancel culture" był Johnny Depp. Z nim Dakota współpracowała podczas kręcenia filmu "Czarna Msza". Aktor został uwikłany w prawną batalię ze swoją byłą żoną, Amber Heard. Jedna z brytyjskich gazet nazwała go wówczas "pogromcą żon".

W świetle tych licznych zarzutów, fani Dakoty Johnson nie kryli rozczarowania słysząc jak aktorka mówi, że jest smutna z powodu odrzucenia jej współpracowników. 

Wierzę, że ludzie mogą się zmienić. Chcę wierzyć w moc człowieka do zmiany i ewolucji oraz uzyskania pomocy i pomocy innym ludziom. 'Cancel culture"  to taki cholerny pogromca. Nienawidzę tego terminu - stwierdziła Dakota.