Cisi bohaterowie twojego bezpieczeństwa
Współczesne auta są coraz bezpieczniejsze i to nie tylko dla pasażerów czy kierowcy, ale także dla pieszych. Ogromny wkład w rozwój bezpieczeństwa mają manekiny wykorzystywane w testach zderzeniowych

- ELLE
Bezpieczeństwo przede wszystkim! Zwłaszcza jeśli chodzi o produkcję samochodów. Testy zderzeniowe pozwalają na sprawdzenie, jak auto zachowa się w razie wypadku i jak zadziałają jego systemy ochrony, które dzielą się na bierne (konstrukcja pochłaniająca energię uderzenia, aktywne strefy zgniotu) oraz aktywne (poduszki i kurtyny powietrzne).
W Europie testy zderzeniowe przeprowadzane są od 1997 roku przez niezależną organizację Euro NCAP. W USA organizują je NHTSA i IIHS, w Australii ANCAP, a w Japonii NASVA. Europejska NCAP ocenia bezpieczeństwo, przyznając od jednej do pięciu gwiazdek (wynik maksymalny). Przykładowo JMC Landwind otrzymał dwie gwiazdki (2010), Kia Soul cztery (2014), a Jeep Renegade pięć (2014).
Manekiny i historia ich powstania
A teraz trochę historii: do pierwszego wypadku samochodowego ze skutkiem śmiertelnym doszło 31 sierpnia 1869 w Irlandii (pojazd był napędzany silnikiem parowym). Trzydzieści lat później, w 1899 roku, w katastrofie drogowej zginął pierwszy Amerykanin. Szacunkowe dane mówią o tym, że do dziś w tego rodzaju zdarzeniach zginęło około dwudziestu milionów ludzi na całym świecie.
Pierwsze próby walki ze skutkami wypadków podjęto już w latach trzydziestych ubiegłego wieku w USA. W latach pięćdziesiątych do badania efektów kolizji używano ludzkich zwłok oraz żywych zwierząt (najczęściej świń, ale także szympansów, a nawet niedźwiedzi). Co oczywiste, spotkało się to z szeregiem protestów i zrodziło cały szereg wyzwań natury moralnej.
Dopiero na początku lat siedemdziesiątych pojawiły się pierwsze manekiny, a w 1971 roku zaczęto stosować w testach pierwszy udany model o nazwie Hybrid. Jego następca, Hybrid II, był używany od 1972 roku do badań pasów bezpieczeństwa. Od tego czasu poczyniono ogromne postępy w dziedzinie budowy i rozwoju fantomów.
Dzisiejsze manekiny używane w testach mają naśladować zachowanie się ludzkiego ciała w czasie wypadku. Imitują one nie tylko budowę, ale również proporcje i wagę prawdziwego człowieka. Wewnątrz każdego egzemplarza znajdują się czujniki, których zadaniem jest zbieranie informacji o przeciążeniach i naciskach. To pozwala na stworzenie "mapy" ewentualnych obrażeń odniesionych w trakcie zderzenia się z innym pojazdem.
Europejskie manekiny w crash testach
Euro NCAP wykorzystuje w testach rodzinę manekinów o wspólnej nazwie Hybrid III. Wszystkie posiadają konstrukcję ze stali, która z zewnątrz jest pokryta gumą imitującą ludzkie ciało. Mierzone są naprężenia kręgosłupa (np. odcinka szyjnego i działania ochronnego ze strony zagłówka), klatki piersiowej i innych części ciała. Głowa manekina posiada trzy czujniki określające siłę uderzenia i przyspieszenie, na jakie jest ona narażona w trakcie kolizji. Szyję również wyposażono we wskaźniki, tak samo jak miednicę, górne i dolne części nóg oraz stopy i kostki. Jedynymi częściami ciała ich pozbawionymi są ręce. Do badań używany jest także pojedynczy manekin Euro-SID wykorzystywany przy zderzeniach bocznych. Ma on czujniki w żebrach i brzuchu, a od pozostałych różni się odmienną budową klatki piersiowej.
Swoje własne manekiny posiada także Volvo, które od lat jest uznawane za jednego z liderów w dziedzinie bezpieczeństwa. W końcu to inżynierowie tej marki wynaleźli pasy bezpieczeństwa w 1958 roku i wyprodukowali pierwsze seryjne auto w nie wyposażone (PV544). Co więcej, w 2000 roku Szwedzi uruchomili własne centrum crash testów w miejscowości Torslanda.
Wykorzystywanych jest tutaj ponad sto manekinów, wśród których można znaleźć kobietę w ciąży, osoby starsze, mężczyzn, kobiety i dzieci. Jest tu także trzykilogramowe niemowlę. Każde ze sztucznych ciał ma ponad sto punktów pomiaru. W 2009 roku dołączył do tej grupy Bob, a zaraz potem jego „żona” i Bob Junior. Ich zadaniem jest imitacja pieszych. Służą między innymi do testowania systemów ochrony pieszych w samochodach oraz skutków wypadków z udziałem pieszego.
Podobne rozwiązanie zaproponowała Honda, która w 1998 roku stworzyła fantom o nazwie Polar, aby zbadać, jak zachowuje się ludzkie ciało w czasie kolizji z samochodem. Wnioski uzyskane z badań pozwoliły tak konstruować przody aut, aby w razie katastrof wyrządzały one jak najmniej krzywdy pieszym (specjalny kształt zderzaków i maski, a nawet, tak jak w przypadku Szwedów, stosowanie poduszki powietrznej dla pieszego). Dziś w centrach Hondy służy już trzecia generacja manekinów Polar.
W służbie bezpieczeństwa
Dzięki zastosowaniu takiego rozwiązania współczesne samochody są dziś o wiele bezpieczniejsze niż dawniej. Nowoczesna konstrukcja i szereg systemów ochronnych pozwalają na przeżycie nawet zderzenia czołowego. W ciągu kilkudziesięciu lat całkowicie przeprojektowano ich wnętrza (w latach 30. XX wieku kierowcy ginęli w wypadkach na skutek uderzenia o własną kierownicę) oraz dopracowano ich konstrukcję z zewnątrz, tak aby nie narażała pieszych na zagrożenie.
Nie bez znaczenia jest także fakt, że współczesnego kierowcę wspomaga cały szereg systemów bezpieczeństwa – od standardowych systemów wspomagania nagłego hamowania i ABS-u, aż po wyrafinowane rozwiązania wykorzystujące kamery, termowizję i radary do wykrywania ludzi i zwierząt na drodze, a także umożliwiające samodzielne hamowanie auta w przypadku zagrożenia spowodowanego przez pieszego, rowerzystę, samochód jadący z przodu albo nieuwagę prowadzącego pojazd.
Dzięki ciężkiej pracy pracowników firm motoryzacyjnych oraz zastosowaniu manekinów można dziś kupować w pełni bezpieczne pojazdy: z rodziny SUV-ów np. Volvo XC60 (dostępny w promocji modele 2015 w ofercie 2014), miejską Skodę Fabię, crossovera Nissan Quashqai, rodzinne: Mercedesa C klasę, Forda Mondeo i Volkswagena Passata czy elektryczną Teslę Model S.