W Nowym Jorku trwają właśnie zdjęcia do kontynuacji „Seksu w wielkim mieście”, nazwanej „And Just Like That…”. Paparazzi codziennie przyłapują aktorów na ulicach Wielkiego Jabłka podczas odgrywania nowych scen. To doskonała okazja do tego, by dokładniej przyjrzeć się ubraniom i dodatkom, jakie będą nosić bohaterki SATC. Na Instagramie powstały nawet fanowskie konta, które śledzą każdy look mający pojawić się w serialu. Najpopularniejsze z nich, @justlikethatcloset zdradziło, że w jeden ze scen Carrie Bradshaw pojawi się w sukience z amerykańskiej sieciówki Forever21. Dostępne tam sukienki kosztują zwykle niecałe 30 dolarów. Bohaterka grana przez Sarę Jessikę Parker wybrała maxi dress na cienkich ramiączkach we wzrór paisley, którą założyła na błękitną, zapinaną koszulę. Naturalnie Carrie, otaczająca kultem marki high fashion, nie mogła odmówić sobie droższych dodatków – w rękach trzymała więc Hourglass bag, będącą owocem kolaboracji Balenciagi i Gucci, a do tego założyła brokatowe sandały na koturnie Lena Non Stop Disco od Terry’ego de Havillanda.

Getty Images

Co ciekawe – Carrie założyła ten pełen kontrastów zestaw na spotkanie z… Natashą Naginsky, czyli byłą żoną Mr. Biga, którą pamiętacie na pewno z 2. i 3. sezonu serialu. Sarah Jessica Parker została przyłapana w sukience z Forever21 właśnie podczas odgrywania sceny z aktorką Bridget Moynahan wcielającą się rolę Natashy.

Getty Images

Stylizacja Carrie pod obstrzałem fanów

Gdy tylko wyszło na jaw, że Carrie będzie nosić w nowej odsłonie „Seksu w wielkim mieście” sukienkę z Forever21, w internecie zaroiło się od krytycznych komentarzy. I wcale nie chodzi tu o niską cenę sukienki, która jest wyjątkiem na tle innych serialowych stylizacji wartych nawet kilkadziesiąt tysięcy dolarów. W końcu każdy fan SATC doskonale wie, że Carrie uwielbiała miksować tanie, vintage’owe rzeczy z dodatkami z górnej półki i był to jej znak rozpoznawczy.

Kadr z 2. sezonu "Seksu w wielkim mieście"

Jednak w tym przypadku mowa o sukience nie z odzysku, lecz z sieciówki. Forever21 uchodzi w Stanach za synonim taniej, jednorazowej mody, która kopiuje ubrania z wybiegów, jest obciążeniem dla środowiska i wspiera wyzysk pracowników z krajów trzeciego świata. Dla wielu osób noszenie rzeczy z metką takiego brandu przez osoby o wysokim statusie finansowym jest zupełnie niezrozumiałe.

Być może twórcy serialu chcieli w ten sposób nawiązać dawnej Carrie, która chętnie zestawiała tanie rzeczy z bardzo drogimi. Nie zauważyli jednak, że po drodze wiele się zmieniło i teraz największym trendem są zakupy w second handach, vintage store’ach i na platformach typu Vestiaire Collective, a nie w sieciówkach. Fani „Seksu w wielkim mieście” nie wierzą, że ich ulubiona bohaterka w 2021 roku przestąpiłaby próg takiego sklepu.

A Wy, myślicie, że Carrie założyłaby sukienkę Forever21?