Harry Styles miał szansę zagrać Elvisa?

Wielu uważa, że Harry Styles ze swoim niewymuszonym stylem i powiększająca się listą sukcesów filmowych, byłby idealnym kandydatem do roli Elvisa Presleya w nowym filmie Baza Luhrmanna pt."Elvis". Reżyser nie jest natomiast przekonany, co do tego pomysłu, o czym opowiedział w programie Fitzy & Wippa.

"Harry to naprawdę utalentowany aktor. Ale prawdziwy problem z Harrym polega na tym, że jest Harrym Stylesem. On już jest ikoną” - powiedział reżyser.

59-letni Luhrmann dodał także, że uważa Brytyjczyka za „naprawdę utalentowanego aktora” i nie wyklucza wspólnej współpracy w przyszłości przy innym projekcie. Na koniec określił Styles’a jako „wspaniałą duszę”. Artysta nie może jednak narzekać na nudę. W tej chwili ma podwójne zwycięstwo na liście przebojów w Stanach Zjednoczonych, a "As It Was" zajmuje 1. miejscu na Official U.K. Singles Chart. Były wokalista One Direction wystąpił również w filmie „Don't Worry Darling”, thrillerze psychologicznym w reżyserii jego partnerki - Olivii Wilde.

Austin Butler jako Elvis

Baz Luhrmann ujawnił także, dlaczego to właśnie Austin Butler dostał główną rolę w filmie - reżyser jest przekonany, że aktor był stworzony, aby zagrać króla Rock 'n' Rolla.

"Z Austinem było tak, że ja go nie wybrałem, to tak, jakby został nadany, on się urodził, żeby zagrać tę rolę. Stracił mamę w tym samym wieku, co Elvis. Przez dwa lata non stop żył i oddychał jak Elvis. Teraz przechodzi coś w rodzaju deprogramowania, ponieważ od dawna nie wiedział, kim jest” - zdradził reżyser.