Informację o śmierci gwiazdora (jak podają zagraniczne serwisy informacyjne) potwierdziła jego mama, Vibe Jørger Jensen. "Jesteśmy pogrążeni w głębokim żalu, ale chcielibyśmy, żeby jego fani dowiedzieli się o wypadku" - powiedziała w duńskim serwisie newsowym TV2, jednocześnie prosząc o uszanowanie prywatności rodziny i żałoby. 

"Sommer" to jedna z ostatnich produkcji Alberta. W zeszłą środę, stojąc na szczycie góry Seceda w Val Gardena we włoskich Alpach, spadł 656 stóp w przepaść. Na miejsce wypadku przyleciał śmigłowiec ratunkowy. Dyrlund, jak poinformował włoski nadawca Rai, został na miejscu uznany za zmarłego. 

"Jestem gotów płakać i brak mi słów. Nie mogę tego zrozumieć. Na zawsze zapamiętam wszystkie nasze wspomnienia… Dzięki za ten czas, przyjacielu. Spoczywaj w pokoju” 

Napisał na swoim profilu na Twitterze Rasmus Brohave, duński influencer i przyjaciel Dyrlunda.

Tragiczny wypadek gwiazdora stał się również pretekstem do refleksji nad współczesnymi sposobami tworzenia contentu w sieci i ryzyku, jakie są w stanie podjąć youtuberzy i influencerzy. "Proszę, zachowujcie ostrożność podczas nagrywania filmów. To nie jest tego warte" - pisali fani.