Wyrzuca z siebie milion słów na sekundę. Przez wiele lat miała z tego powodu kompleks, aż w końcu ktoś jej powiedział: „Jeśli tak szybko mówisz, to jak szybko musisz myśleć!”. Na ekranie potrafi zwolnić. W karierze też. Tylko dokończy zdjęcia do filmu „Wałęsa” i  idzie na urlop, związany ze sprawami bardzo, bardzo osobistymi, więc zaznacza, że o tym nie będziemy mówić. Siedzimy w jednej z lokalnych warszawskich kawiarni, zapada zmierzch, zaczyna na nas kropić letni deszcz. Agnieszka mówi, że w jej życiu jest dobrze, bo są oni, i wskazuje na siedzącego kilka stolików dalej męża, reżysera Dariusza Gajewskiego i psa rasy husky o bezpretensjonalnym imieniu Dyzio. Debiu-
towała dziewięć lat temu w filmie swojego męża „Warszawa”. Za chwilę do kin wejdzie „Bez wstydu”, gdzie zagrała niespokojną, pogubioną Ankę, którą łączy z bratem kazirodczy związek. Pogwałcenie tabu, szok. Pierwsza jej rola, w której jest naprawdę niesympatyczną dziewczyną. Od nas dostała w Gdyni Gwiazdę Gwiazd ELLE i mówi, że to jedna z najpiękniejszych nagród, jakie widziała. Kryształ postawiła na szafce w kuchni, żeby wokoło rzucał refleksy.

Elle Jak się odmawia Spielbergowi?

Agnieszka Grochowska Zobaczył mnie w filmie Janusza Kamińskiego „Hania” i zaprosił na spotkanie. Niezobowiązująco zapytał, czy byłabym zainteresowana graniem w serialach w Ameryce. Powiedziałam, że raczej nie, bo chcę grać w filmach, i to w Polsce. Świetnie się zrozumieliśmy. Ta anegdota urosła do jakichś niesamowitych rozmiarów, że niby odmówiłam Spielbergowi. Tymczasem samo spotkanie było dla mnie nagrodą i wielkim przeżyciem. Nie musi zaraz z niego coś wynikać.

Elle To o czym marzysz?

A.G. Podoba mi się to, że jestem tu i teraz. To chyba wynika z chaosu mojej pracy i tego, że jest ona maksymalnie absorbująca. Trudno mi utrzymać równowagę emocjonalną. W przerwach skupiam się więc na tym, żeby osiągnąć balans, a nie marzyć i snuć wielkie plany na przyszłość.

Elle A o czym marzyłaś, gdy byłaś dziewczynką?

A.G. Żeby móc zabrać duży plecak, pojechać na Dworzec Centralny i samej wsiąść do pociągu. Chciałam podróżować. Byłam dość niezależna. Zresztą miałam młodszą siostrę, którą się opiekowałam. Razem chodziłyśmy po drzewach. Mama nas tego nauczyła. Lubię swoje dzieciństwo. Z okna obecnego mieszkania na warszawskiej Starej Ochocie widać bramę mojego pierwszego domu. Spędziłam tam pierwsze lata życia! Zorientowałam się, dopiero gdy kupiliśmy z Darkiem to mieszkanie.

Elle Macie też dom na Podlasiu. Uciekasz tam przed miastem, aktorstwem, ludźmi?

A.G. Traktuję swoje życie jako ciągłość, nie mam odruchu ucieczki. To miejsce pomaga mi zachować równowagę, odpocząć. Nie izolujemy się. Na sylwestra zawsze przyjeżdża grupa znajomych. Zostają tydzień. Zimą śnieg jest tak wysoki, że trzeba dojść na piechotę, nie da się dojechać samochodem.

Elle Twój mąż jest reżyserem. Zazdrościcie sobie sukcesów zawodowych?

A.G. Nie wiem, co by się musiało stać, żeby tak było. Wierzę, że w związku jest się dwa razy silniejszym, a nie o połowę słabszym. Poza tym dzięki temu, że nasze zawody zachodzą na siebie, żyjemy w znanym sobie świecie. Nie wyobrażam sobie, że miałabym być z kimś, kto ma mi za złe, że tygodniami jestem na planie filmowym zamiast w domu. Życie wymaga od nas dawania sobie dużej przestrzeni wolności. To fajne życie.

Elle Podobno w domu zamieniacie się rolami?

A.G. Ja prowadzę samochód, bo Darek nie ma prawa jazdy, ale za to świetnie gotuje, czego ja nie potrafię. Każdy robi to, co lubi. Kobieta wcale nie musi stać przy garach. Żyjemy w świetnych czasach, umiem to docenić.

Elle Zawsze wydawałaś mi się taka beztroska, pozbawiona frustracji. Jest coś, co byś w sobie zmieniła?

A.G. Brakuje mi asertywności. Coś mi nie odpowiada, ale nie mówię tego w porę i nagle jest już za późno. Wtedy wybucham. A nie lubię tego w sobie. Potrafię krzyknąć: mam mocny głos i włoski temperament.

Elle Chowasz się za swoimi rolami, czy odwrotnie: odsłaniasz w nich?

A.G. Odsłaniam się. Budując rolę, sięgam do czegoś, co mam w sobie. W filmie „W ciemności” wydobyłam niefajne emocje wobec bliskich, wściekłość na nich. Te momenty, które ma każdy: kiedy bywa brzydki, niechętny innym, kolczasty. Na co dzień nie muszę tych emocji ujawniać, ale one gdzieś we mnie siedzą.

Elle Co w tej roli było najtrudniejsze?

A.G. Jak ją dostałam, czułam tylko radość. Totalną. Nie wiem, czy bardziej z tego, że zagram taką postać, czy dlatego, że u Holland... U niej mogłabym grać nawet kamień! Może właśnie to było tym marzeniem, o które pytałaś: zagrać u Agnieszki Holland. Wobec tego już się spełniło. Nawet teraz mam ciarki, na samą myśl. Niektóre sceny były dla mnie wręcz traumatyczne, dlatego że w rzeczywistości mam bardzo bliskie relacje z siostrą. Więc to, że nie mogę uratować swojej filmowej siostry, było dla mnie czymś niewyobrażalnym. Najbardziej bałam się sceny, kiedy budzę się w kanałach, a mojej siostry nie ma. Uratowało mnie to, że zagrałam ją z zaskoczenia. Mieliśmy kręcić w późniejszym terminie, ale coś się zmieniło i nagle Agnieszka powiedziała: zrobimy to teraz. Jestem przekonana, że tylko dlatego mi się udało.

Elle Czy po takiej roli może być dla Ciebie jeszcze coś trudnego?

A.G. Do „Bez wstydu” musiałam przełamać pewne opory. Byłam pewna, że jak wyjdę na plan ubrana w krótkie spodenki i z blond włosami, to wszyscy będą się ze mnie śmiali. Że to nie ja, że się na maksa przebrałam. Patrzyli z dużym zainteresowaniem i wtedy pomyślałam, że to... bardzo przyjemne móc uprawiać ten zawód. Choćby po to, żeby przez chwilę bezkarnie pobyć kimś takim – dziewczyną, za którą chłopaki gwiżdżą na ulicy.

Elle Przecież jesteś piękną, seksowną kobietą. Nie czujesz tak siebie?

A.G. Nigdy tak o sobie nie myślałam. Moja bohaterka jest niepewna siebie, potrzebuje potwierdzenia w postaci zainteresowania mężczyzn. Ja nie szukam takiego potwierdzenia ani nie potrzebuję go. Okazało się jednak, że jest we mnie też i taki, trochę bardziej wyzywający, rodzaj kobiecości. Reżyser Filip Marczewski namówił mnie, żeby rozjaśnić włosy. Patrzyłam w lustro i byłam kimś innym. Pozwoliłam sobie na zupełnie nowe zachowania. Wtedy czułam, że trochę więcej mi wolno. Teraz, gdybym miała wyjść na ulicę w mini i wysokich obcasach, wkurzałoby mnie, że wszyscy się oglądają. Miałabym poczucie, że to głupie.

Elle Moją uwagę zwróciła sukienka. Krótka, bez pleców, fioletowa. Kiedy Anka ją wkłada, staje się silna.

A.G. To sukienka, o której marzyła. Moja własna zresztą. Wiąże się z nią fajna historia. Sukienka jest dużo starsza od tego filmu. Kupiłam ją kilka lat temu w sklepie vintage. Strasznie mi się podobała, ale chyba dlatego, że była taka krótka, nigdy jej nie włożyłam. W końcu nadszedł jej czas. Kostiumografka zmieniła trochę fason. Wycięła plecy, przez co stała się jeszcze odważniejsza. Czułam się w niej doskonale. Dla aktorki kostium jest szalenie ważny. Nie chodzi o to, żeby pięknie wyglądać, tylko żeby poczuć się postacią. Zdarzało mi się źle zagrać, bo buty nie pasowały.

Elle W filmie ,,Bez wstydu” zagrałaś kogoś zupełnie innego niż dotychczas. To była rola najbardziej odstająca od Ciebie?

A.G. Tak myślałam. Jednak okazało się, że wcielając się w tę dziewczynę, mówię bardzo mocnym, swoim głosem. W sensie fizycznym, dosłownie. Mam też w sobie taki rodzaj kobiecości jak Anka – bardziej obronny. Jednak ona przechodzi pewną drogę. Zaczyna rozumieć, że kobieta po trzydziestce nie jest stracona i że jak ktoś za nią nie gwiżdże na ulicy, to nie znaczy, że jej życie nie ma sensu.

Elle Twojego brata przyrodniego, zakochanego w Tobie, zagrał Mateusz Kościukiewicz. Nie onieśmielał Cię?

A.G. Mateusz jest kompletnie nieogarnialny. Podobało mi się, że nie mogłam odgadnąć, co za chwilę zrobi i jaki będzie. Ja go też zaskakiwałam, ale zawsze podejmował grę. W scenach intymnych, w których otaczała nas cała ekipa, miałam wrażenie, że chronimy się nawzajem.

Elle Zupełnie inna jest Twoja relacja z Robertem Więckiewiczem w ,,Wałęsie”.

A.G. Dziwna rzecz się dzieje na planie tego filmu. Często mam wrażenie, że ja Robertowi po prostu asystuję. Może tak jak Danuta asystowała Wałęsie? No ale w końcu gram rolę drugoplanową. Czułam przy tym, że uczestniczę w ważnej historii. Że to dobrze – nie zawsze być na pierwszym planie. Przydatna lekcja w moim zawodzie.

Elle Nie zdziwiło mnie, że Andrzej Wajda wybrał Cię do roli Danuty Wałęsowej. Macie tę samą cechę: nie epatujecie sobą.

A.G. A ja byłam zaskoczona. Nic o niej nie wiedziałam. Wydawało mi się, że różni nas wszystko. Począwszy od tego, że wychowała ośmioro dzieci. Jest totalnie autentyczna, taka sama, kiedy spotyka się z setkami osób na wieczorze autorskim i potem ze mną na herbacie. Chciałabym być taka jak ona. Chciałabym być kobietą, która za 30 lat będzie silna i będzie wiedziała, kim jest.

ROZMAWIAŁA Anna Luboń

Zdjęcia Piotr Porębski, Makijaż Sylwia Rakowska, Włosy Piotr Wasiński, Stylizacja Zuzanna Kuczyńska,

Źródło: magazyn ELLE