Słuch

Nie wykorzystuję w pełni potencjału tego zmysłu, chociaż skończyłam szkołę muzyczną, a w mieszkaniu stoi pianino – nietknięte od czasu, gdy się tu wprowadziłam. Dlatego chciałabym bardziej rozwijać się w tym kierunku, co byłoby kolejnym ujściem artystycznej ekspresji. Lubię regularne dźwięki, np. metronomu. Może stąd upodobanie do muzyki elektronicznej – ale delikatnej, bo techno jest już za mocne. Mam na Spotify playlistę „Electromagnetic chill”, na której zapisałam m.in. Disclosure i Flume, co najlepiej oddaje mój muzyczny gust.

Wzrok

Wydaje mi się, że jestem spostrzegawcza – gdy idę do kina, wszystko musi się zgadzać: montaż, muzyka, zdjęcia, na które zwracam szczególną uwagę. Kiedy jestem na planie, dopytuję: „A jaki to obiektyw?”, „A co to za efekt?”, „Jak się nazywa ta lampa?”. Interesuje mnie, w jaki sposób obraz wpływa na odbiór filmu. I jakkolwiek kameralne, europejskie kino jest interesujące – jeden z moich ulubionych filmów to „Mama” Xaviera Dolana – cenię też wielkie, hollywoodzkie produkcje. Do dziś oglądam „Władcę pierścieni” z otwartą buzią i świecącymi oczami. Mam zgodę na to, że pracuję w branży nie tylko artystycznej, lecz także rozrywkowej. W teatrze odwrotnie, nie potrzebuję tych wszystkich stroboskopów i metalowych klatek, kojarzonych ze sztukami, nazwijmy to, współczesnymi. Nic bardziej interesującego niż aktorzy rozmawiający tak przekonująco, że nie mogę od nich oderwać wzroku. Oczywiście to subiektywne zdanie, bo mimo iż teatr kameralny jest mi bliższy, to uważam, że – jak w każdej dziedzinie sztuki – różnorodność jest walorem.

Smak

Zdecydowanie mój zmysł, choć mam z nim „love hate relationship”. Z jednej strony jedzenie sprawia mi przyjemność, z drugiej jest moją zmorą, ponieważ nie znam umiaru, kiedy mi coś smakuje, tak jak sushi czy pad thai, którymi mogłabym żywić się codziennie. Albo patatas bravas, hiszpańska przekąska – smażone ziemniaki podawane z sosami. Wspaniałe! Lubię mocne, różnorodne smaki właściwie z każdej kuchni. Na co dzień staram się zdrowo odżywiać po to, żeby raz na jakiś czas zjeść chociaż jedną z potraw, o których opowiedziałam. Albo obrzydliwe donuty i churrosy, które uwielbiam!

Węch

Straciłam go po covidzie i wrócił w przytłumionej formie. Ale wcześniej też nie byłam szczególnie czuła na zapachy. Jeśli już, to na te intensywne, np. kocham oud – drzewo amberowe, które jest składnikiem perfum. Oud jest ciężki, duszący i podoba mi się również dlatego, że… w ogóle do mnie nie pasuje.

Dotyk

Jeśli widzę, że jakiś materiał na znajomej osobie mi się podoba, nie mogę się oprzeć, żeby sprawdzić go w dotyku. Najprzyjemniejsza jest pod tym względem woskowana skóra. Ćwieki na skórze też są super. Lubię dotykać kurtki puchowe, zwłaszcza te cienkie, które zmniejszają swoją objętość. Nie cierpię zaś koronek, chociaż są wyjątki od tej reguły, i cekinów. Dobry, gruby cekin zdarza się bardzo rzadko. Częściej cekin jest zły i potrafię ocenić to gołym okiem.

Intuicja

Za każdym razem, kiedy coś zaplanuję, życie daje mi lekcję pokory i mówi: nie tędy droga. Dlatego najlepsze, co mogę zrobić dla swojej intuicji, to się jej słuchać. To „narzędzie”, w które byłam wyposażona, kiedy miałam naiwną, jeszcze dziecięcą wizję tego, jak chciałabym, żeby wyglądało moje życie. Ale gdy trochę dorosłam, zeszłam z tej drogi. W rezultacie większość decyzji, które podjęłam dlatego, że ktoś mi tak doradził, to te, których żałuję. Wiem, że gdybym postąpiła po swojemu, wyszłoby mi to na dobre. Staram się nie powielać tego błędu, chociaż na własnych błędach jest się uczyć najtrudniej.