Za sprawą TikToka Pamela Anderson znów znalazła się na topie. Na początku kariery nikt nie traktował jej poważnie, później patrzono na nią przez pryzmat słynnej sekstaśmy. W archiwach popkultury zapisał się jej czerwony strój kąpielowy ze „Słonecznego patrolu”. Dziś na fali popularności #pamcore i serialu „Pam i Tommy” zapomniana gwiazda zaczęła przejmować kontrolę nad medialną narracją. Z dużymi sukcesami. O bolączkach życia w świetle fleszy, wyszydzaniu i lekceważeniu odpowiedziała w dokumencie Netfliksa „Pamela: Historia miłosna”. Wkrótce zapraszano ją na pokazy Versace, Boss czy Jacquemus. Powoli udowadniała, że jest kimś więcej niż dziewczyną z okładki Playboya. Zmieniła nie tylko styl ubierania, porzucając ultrakrótkie sukienki bodycon rodem z lat 90. Bywało, że na branżowych wydarzeniach i planach sesji zdjęciowych pokazywała się... bez makijażu. Albo jedynie lekko podkreślając urodę. Dlaczego coraz mniej chętnie sięga po kolorowe kosmetyki, bez których wcześniej niemal nie wychodziła z domu? Przyczynę zdradziła na łamach amerykańskiego ELLE.

56-letnia Pamela Anderson rezygnuje z makijażu. Powód chwyta za serce

Pamela Anderson uświadomiła sobie, że nie potrzebuje mocnego make-upu po śmierci swojej zaufanej wizażystki. Alexis Vogel poznała za kulisami rozbieranej sesji z 1993 roku. Od tamtej pory przyjaciółka dbała o wizerunek aktorki aż do 2019 roku, kiedy zmarła wskutek choroby nowotworowej. To ona stworzyła ikoniczny look z uwydatnionymi różowymi wargami, delikatnie rozmazanym eyelinerem i odrobiną brokatu, sugerujący szampańską zabawę do białego rana.

„Była najlepsza. Czułam, że bez Alexis będzie lepiej, jeśli nie będę nosiła makijażu” – powiedziała w nowym wywiadzie.

Aktorka dodaje, że w młodości była wierna dzikiej i nieskrępowanej estetyce. Nie miała jednak dużego wpływu na swój ówczesny wygląd. „Po prostu kierowałam się tym, co zalecali mi otaczający mnie ludzie” – tłumaczy. Teraz, gdy może stanąć przed obiektywem bez fluidu i korektora, uważa to za „wyzwalające i buntownicze” doświadczenie.

„Widzę wokół siebie imponujące makijaże, ale uwielbiam chodzić pod prąd, robić coś wbrew wszystkim”. 

Wraz z wiekiem nabrała dystansu do powierzchownych kwestii i mimo zachodzących zmian świetnie czuje się we własnej skórze. „Myślę, że każdy z nas zaczyna prezentować się nieco zabawnie, kiedy się starzejemy. Trochę się z siebie śmieję, kiedy patrzę w lustro. Mówię: »Wow, co tu się dzieje?« To podróż, która przynosi wiele radości. Zapuściłam korzenie. Czuję się dobrze. Jestem w odpowiednim miejscu”.

Aktorzy i aktorki odtrąceni przez Hollywood, którzy powrócili w wielkim stylu. Kto z nich ma szansę na Oscara? >>

Choć nigdy nie spodziewała się, że będzie rozchwytywana przez rozpoznawalne marki, w ostatnim czasie pojawia się w wielu kampaniach reklamowych i to nieraz w wydaniu sauté. Niedawno chwaliła się na Instagramie efektami współpracy z luksusowym brandem Aritzia. Premierowe projekty prezentowała z delikatnie podkreślonym okiem i naturalną twarzą. „Zawsze czułam się outsiderką. Teraz żartuję sobie, że nareszcie odnalazłam się w grupie, a moi rówieśnicy naprawdę mnie zaakceptowali” – mówi dojrzalsza i pewniejsza siebie Anderson. Z makijażem czy bez, my lubimy Pamelę w każdej odsłonie!