W szczycie popularności solarium każda gwiazda mogła pochwalić się brązowo-złocistą skórą. Wszystkie pamiętamy hebanową opaleniznę Victorii Beckham, Paris Hilton czy Christiny Aguilery. Ale mimo powrotu mody z lat 2000., opalanie się pod lampami UV wciąż uchodzi za obciach – i chodzi nie tylko o nienaturalny kolor twarzy i ciała. Dziś wiemy, że solarium powoduje szybsze starzenie się skóry, a nawet nowotwory, dlatego odchodzimy od tej formy opalania.

Na szczęście w świecie beauty istnieje wiele bezpiecznych sposobów uzyskania pięknej opalenizny bez konsekwencji dla skóry. Producenci kosmetyków oferują nam różne formy produktów, wśród których z pewnością znajdziesz coś dla siebie. Co ważne, w przeciwieństwie do tradycyjnego opalania czy solarium, nie mają one negatywnego wpływu na włókna kolagenowe, a co za tym idzie – nie przyspieszają procesów starzenia. Dają też możliwość stopniowego pogłębiania opalenizny, a po ich aplikacji nie musisz martwić się o pomarańczowe tony. W które produkty warto zainwestować?

Pianka samoopalająca

To produkt do ciała o niezwykle lekkiej, szybko wchłaniającej się formule. Nie pozostawia smug ani plam na ubraniach, a do tego można ją wygodnie nałożyć rękawicą. Produkty, takie jak Coconut Glow od TanExpert czy Body Tones marki Nutridome zawierają składniki nawilżające i regenerujące skórę. Pierwszy wodę kokosową i olej z nasion słonecznika, drugi glicerynę i olej kokosowy. Masz więc dwa w jednym – ładnie przyciemnione i dogłębnie nawilżone ciało.

Jak używać pianki samoopalającej? Dzień przed aplikacją warto zrobić peeling całego ciała, dzięki temu opalenizna będzie utrzymywać się dłużej. Następnie na czyste ciało nałóż piankę kolistymi ruchami za pomocą rękawicy. Na kolana i łokcie warto nanieść trochę mniej kosmetyku, by uniknąć smug.

Mgiełka brązująca

Jest kolejnym delikatnym kosmetykiem przeznaczonym także do twarzy. Szybko się wchłania, a jej aplikacja jest banalnie prosta. Dobrą opinią internautek cieszą się mgiełki Invisible Dust od TanExpert lub Złocista Bogini marki BodyBoom. Atutem tej pierwszej jest zawartość działającego odżywczo i regeneracyjnie oleju jojoba, druga chwalona jest za nawilżający kwas hiarulonowy, wyrównujący koloryt olej ze słodkich migdałów i odżywiający ekstrakt z kurkumy.

Mgiełkę można nałożyć na dwa sposoby: rozpylić ją bezpośrednio na twarz lub zaaplikować najpierw na dłonie, a następnie rozprowadzić okrężnymi ruchami na skórze. Na tak opaloną skórę śmiało możesz nałożyć makijaż po wyschnięciu kosmetyku.

Krople samoopalające

A gdyby twój ulubiony krem lub serum mogły stać się samoopalaczem? Dzięki kroplom samoopalającym to możliwe. Wystarczy wymieszać je z ulubionym produktem do twarzy i nałożyć na skórę. Taki kosmetyk świetnie nada się także do pogłębienia efektu opalenizny uzyskanego za pomocą pianki lub balsamu. Popularnością wśród polskich influencerek cieszą się krople Diamond Glow marki TanExpert. W ich składzie znajdziesz antyoksydacyjny i przeciwzapalny ekstrakt z owoców żurawiny, witaminy C i E czy odżywczy ekstrakt z ogórka. Po aplikacji produktu możesz nałożyć makijaż.

Balsam brązujący

To chyba najbardziej tradycyjna forma kosmetyku brązującego do ciała, a zarazem delikatniejsza niż samoopalacz. Łatwo się rozprowadza, nie ma intensywnego zapachu i nie trzeba go zmywać. Jest także bogaty w wiele składników odżywczych. W składzie balsamu Bronzing Coco od Bielendy znajdziesz zmiękczające i nawilżające oleje kokosowy i babassu, kojący i wspierający brązowienie naskórka olej z orzechów włoskich czy wygładzający olej z nasion makadamia.

Masło brązujące

Last but not least na liście produktów brązujących: masło. Jego formuła jest trochę cięższa od pozostałych wymienionych kosmetyków, jednak równie dobrze się wchłania. Bogaty, odżywczy skład takiego samoopalacza pokocha zwłaszcza przesuszona skóra. Bazą produktu jest zazwyczaj masło shea. Przykładem może być masełko Magic Bronze od Bielendy, w którym znajdziesz także olej z nasion makadamia i olej z orzechów włoskich.