Oczywiście do podobnych wypowiedzi dochodzi dopiero kilka lat po premierze danego filmu. Okazuje się, że aktorzy nie zawsze utożsamiają się z danym projektem w 100%, co często nam się wręcz wmawia w trakcie promocji nowego tytułu. Czasem chodzi o to, że gwiazdy nie dały z siebie wszystkiego, niepodoba się im ich gra, a innym razem chodzi o brak chemii między postaciami. Które role nie były szczęśliwe dla danej aktorki i aktora? Dlaczego żałują swojego udziału?

George Clooney w filmie "Batman i Robin"

To chyba nie powinno nikogo dziwić - Clooney przez lata wyśmiewał tę rolę w wielu wywiadach.

"Z perspektywy czasu łatwo jest spojrzeć wstecz i powiedzieć: 'wow, to było naprawdę gówniane, a ja byłem w tym naprawdę zły'. Trudno było być w tym dobrym. Nie wiem, co mogłem zrobić inaczej. Ale jeśli mam być Batmanem w filmie 'Batman i Robin', nie mogę po prostu powiedzieć, że to nie zadziałało, a następnie nie wziąć za to częściowej odpowiedzialności” – powiedział Amerykanin w rozmowie z Total Film.

George Clooney jeszcze raz skomentował swoją rolę Batmana w wywiadzie dla Empire: "Jestem najmniej wykwalifikowaną osobą do komentowania innych grających rolę Batmana, ponieważ sam tak strasznie zniszczyłem tę postać".

Kate Winslet w filmie "Titanic"

Aż trudno w to uwierzyć! Przecież dzięki tej kultowej produkcji Winslet zrobiła międzynarodową karierę. Okazuje się, że Kate nie żałuje, a raczej wstydzi się tej roli - najchętniej powtórzyłaby niektóre sceny.

"W każdej scenie jestem kimś w stylu: 'naprawdę, naprawdę? Zrobiłeś to w ten sposób? O mój Boże'. Nawet mój amerykański akcent jest nie do zniesienia. Na szczęście dziś jest o wiele lepszy. Brzmi to nieco pobłażliwie, ale aktorzy bywają bardzo samokrytyczni. Ciężko mi oglądać własne występy, ale oglądając 'Titanica' pomyślałam: 'O Boże, chce to zrobić jeszcze raz' - wyznała Brytyjka w wywiadzie dla CNN.

Colin Farrell w filmie "Miami Vice"

"Nie podobał mi się za bardzo. Uważam, że był to przerost formy nad treścią i biorę za to odpowiedzialność. To nigdy nie będzie film w stylu 'Zabójczej broni', ale myślę, że przegapiliśmy okazję do pokazania przyjaźni, która również zawierałaby elementy zabawy" - te słowa mogliśmy przeczytać na łamach magazynu Total Film.

Viola Davis w filmie "Służące"

Kilka lat temu głośno zrobiło się na temat Violi Davis, która szczerze przyznała, że dziś żałuje przyjęcia angażu w "The Help". A przecież ten film uwielbia tysiące widzów!

"Czy grałam role, których potem żałowałam? Tak, 'Służące' są na tej liście. Chcę wiedzieć, jak to jest pracować dla białych ludzi i wychowywać dzieci w 1963 roku, chcę usłyszeć, jak naprawdę to było. Nigdy nie dowiedziałam się tego w trakcie filmu" – przyznała gwiazda w rozmowie z The New York Times w 2018 roku. "Nie ma chyba osoby, której nie bawiłoby 'The Help', ale część mnie czuje, że zdradziłam siebie i moich ludzi, ponieważ grałam w filmie, który nie był gotowy, by [powiedzieć całą prawdę]".

Katherine Heigl w filmie "Wpadka"

"Był trochę seksistowski. Przedstawiał kobiety jako pozbawione poczucia humoru, spięte złośnice, za to mężczyzn jako sympatycznych, głupkowatych, kochających zabawę gości" - ujawniła Heigl w trakcie wywiadu dla Vanity Fair w 2008 roku. "Wyolbrzymiał postacie i czasami było mi z tym po prostu ciężko. Gram tam taką sukę (...) Dlaczego tak przedstawiane są kobiety? Dziewięćdziesiąt osiem procent czasu [na planie] było niesamowitym przeżyciem, ale trudno mi było pokochać ten film."

Ryan Reynolds w filmie "Zielona Latarnia" 

"W przypadku 'Zielonej Latarnii' nie wydaje mi się, aby ktokolwiek zrozumiał dokładnie, o co tam chodziło. Stał się również ofiarą pewnego procesu w Hollywood, który polega na tym, że najpierw produkuje się plakat, potem podaje się datę premiery, a scenariusz to dopiero ostatni krok. Wówczas była to dla mnie ogromna szansa, więc byłem podekscytowany, że mogę wziąć w tym udział" – powiedział Reynolds w 2016 roku.

Channing Tatum w filmie "G.I. Joe"

Aktor był bardzo szczery w trakcie audycji Howarda Sterna: "Nienawidzę tego filmu. Nienawidzę. Byłem zmuszony do zrobienia go. "Od 'Trenera' zakontraktowali mnie na trzy filmy... Dają ci umowę i 'to jest kontrakt na trzy filmy, proszę bardzo'. A gdy jesteś młodym aktorem to myślisz sobie 'o mój Boże, to brzmi wspaniale, robię to!'. Czas leci, dostajesz inne propozycje, budujesz własną renomę i masz wymarzoną robotę, którą kochasz. I nagle... studio dzwoni w stylu: 'hej, mamy dla ciebie film, wyślemy ci wszystko.' A potem okazuje się, że to 'G.I. Joe'. Kocham tę historię więc pytam: 'czy mogę zagrać Snake Eyes?' A oni, że nie, grasz G.I. Joe. Scenariusz nie był najlepszy... I nie chciałem robić czegoś... czego byłem fanem od dziecka i oglądałem każdego ranka dorastając - nie chciałem robić czegoś złego, a dwa, nie byłem pewny czy chcę być G.I. Joe."

Harrison Ford w filmie "Blade Runner"

Kolejna kultowa rola w klasyku kina na naszej liście...

Jak się okazuje aktorowi nie do końca podobał się pomysł z lektorem: "W tamtym czasie mocno to kwestionowałem. Nie była to organiczna część filmu. Gdy doszliśmy do jego końca Ridley został zwolniony z zobowiązań przez spółkę, a ja zacząłem pracować dla przedsiębiorstwa. Bóg jeden wie, kto maczał w tym palce, ale w tym procesie nie było już oryginalnych członków zespołu. Na podstawie zawartej umowy zmuszono mnie do nagrania lektora, co zrobiłem w pięciu czy sześciu wersjach, które wszystkie okazały się niezadowalające.

Nie podobał mi się film, w ten czy inny sposób. Grałem detektywa, który nie miał nic do roboty. Pod względem tego, jak odnosiłem się do materiału, było to dla mnie bardzo trudne". 

Megan Fox w filmie "Transformers"

"To był absolutnie najgorszy moment w mojej karierze. Ale bez 'tej rzeczy' nie nauczyłabym się tyle i tak szybko. Wszystko, co musiałam zrobić, to przeprosić, ale odmówiłam. Byłam tak zadufana w sobie w wieku 23 lat, że nie wiedziałam [że] to było dla większego dobra. Naprawdę myślałam, że jestem Joanną d'Arc" - powiedziała Megan w Cosmopolitan UK. O co chodziło z przeprosinami? Czytajcie dalej:

Michael Bay „chce być jak Hitler na swoich planach i tak jest. Jest koszmarem, dla którego trzeba pracować, ale kiedy jest z dala od planu, i wyłącza tryb bycia reżyserem to naprawdę lubię jego osobowość, ponieważ jest taki niezręczny, tak beznadziejnie niezręczny. Nie ma żadnych umiejętności społecznych” – przyznała wcześniej Fox, za co podobno została zwolniona z pracy.

Ben Affleck w filmie "Daredevil"

Affleck przyznał, że to jedyny film, z którym ma problem w swojej karierze.

"Jedynym filmem, którego naprawdę żałuję, jest 'Daredevil'. To mnie po prostu zabija. Uwielbiam tę historię, tę postać i fakt, że wyszło to gównianie nadal pozostaje we mnie. Może to też motywuje mnie do zrobienia Batmana" – wyjaśnił gwiazdor Playboyowi.

Jessica Alba w filmie "Fantastyczna Czwórka: Narodziny Srebrnego Surfera"

Kręcenie sequela Fantastycznej Czwórki prawie spowodowało, że Alba chciała rzucić aktorstwo,

"Chciałam przestać grać. Reżyser mówił mi: 'to wygląda zbyt realnie. To wygląda zbyt boleśnie. Czy możesz być ładniejsza, kiedy płaczesz? Płacz ładnie, Jessiko'. Usłyszałam też coś w stylu „nie rób tego z twarzą. Po prostu zrób to płasko. Możemy wygenerować łzy'. A ja wtedy odpowiadałam: 'Ale to nie ma związku z człowiekiem'. I wtedy pomyślałam: 'czy nie jestem wystarczająco dobra? Czy moje instynkty i emocje nie są wystarczająco dobre? Czy ludzie nienawidzą ich tak bardzo, że nie chcą, żebym była osobą? Czy nie wolno mi być osobą w mojej pracy?' Więc po prostu powiedziałam: 'Pieprzyć to. Nie dbam już o ten biznes'" - wyjawiła gwiazda.

Za reżyserię tego filmu odpowiadał Tim Story.

Halle Berry w filmie "Kobieta-kot"

"Chcę podziękować Warner Bros. za obsadzenie mnie w tym gównianym, okropnym filmie… Chciałbym podziękować reszcie obsady. Aby dać naprawdę zły występ, taki jak mój, trzeba mieć naprawdę złych aktorów" – powiedziała sarkastycznie Halle Berry, odbierając Złotą Malinę w 2005 roku.

Christopher Plummer w filmie "Dźwięki muzyki"

Podobno aktor "nie lubił prawie każdego aspektu tego filmu oprócz pracy z Julie Andrews", poza tym "był znudzony tą postacią" - napisał Boston Globe. Nieżyjący już Plummer opisał tę produkcję jako coś "okropnego, sentymentalnego, wręcz lepkiego" nazywając ją potem jako "Dźwięk śluzu" (po ang. "“The Sound of Mucus") czy "ten film".

Michelle Pfeiffer w filmie "Grease 2"

"Nienawidziłam tego filmu i nie mogłam uwierzyć, jak bardzo był zły. W tamtym czasie byłam młoda i nie wiedziałam wiele… Choć słyszałam, że to teraz kultowy film" – powiedziała gwiazda portalowi Hollywood.com w 2007 roku.

Sean Connery w filmie "Diamenty są wieczne"

Kultowy odtwórca roli Jamesa Bonda podobno nie był zachwycony swoim udziałem w tytule "Diamenty są wieczne". To był w sumie jego szósty i ostatni film, w którym wcielił się w Agenta 007 - w poprzedniej części Bonda zagrał George Lazenby.

"Bond była rolą, z którą związał się na zawsze. Przyniosła mu sławę, a co najważniejsze, bezpieczeństwo finansowe, którego zawsze szukał; czy przyniosła mu satysfakcję, to pozostawiamy do własnej interpretacji. W czasach filmu 'Diamenty są wieczne' miał już tak dość, że swoją gażę oddał na cele charytatywne. 'Zawsze nienawidziłem tego przeklętego Jamesa Bonda. Chciałbym go zabić' - przyznał raz aktor" - podał The Guardian w 2004 roku.