Jak wygląda casting do pokazu?
W jednym pomieszczeniu czekają modelki, w drugim dyrektor castingu, czasami sam, częściej w towarzystwie projektanta, stylisty. Dziewczyny wkładają szpilki i czekają na swoją kolej, zapisując się na listę lub wpychając do kolejki, gdy listy brak. Casting rozpoczyna się zwykle krótkim „Hi, how are you?” i podaniem dyrektorowi castingu swojego kompozytu, czyli karty ze zdjęciem, z imieniem, wymiarami, nazwą agencji. Dziewczyna przechodzi tam i z powrotem, asystent robi zdjęcie. Jeżeli się spodoba, czasami już podczas castingów wstępnie mierzą jakiś ciuch z nowej kolekcji, nie oznacza to jednak, że kolejnego dnia na pewno spotkacie się na właściwych przymiarkach.

Słyszałam, że przymiarki do pokazów trwają godzinami.
Przymiarki to kolejny etap po castingu w drodze do pokazu. Najbardziej znane przymiarki to te u Prady, na których można spędzić cały dzień i noc, bo dziewczyny są wywoływane losowo i nigdy nie wiadomo, kto będzie następny. Jednak w fajnym towarzystwie nawet nerwowe oczekiwanie może być przyjemne. Są i rozmowy, i żarty, tańce i śpiewy, niektórzy przynoszą poduszki i koce i śpią, inni czytają książki lub jedzą, a jeszcze inni rozmawiają na Skypie lub przeglądają Instagrama. Jednak z mediami społecznościowymi trzeba być ostrożnym, ludzie Prady to szpiedzy najwyższej klasy i w internecie wyszperają wszystko, co dla niektórych kończy się skreśleniem z listy do pokazu.

Kursujesz między Nowym Jorkiem, Londynem, Mediolanem i Paryżem. Czym różnią się te miasta?
Praktycznie wszystkim. W Paryżu uwielbiam spacerować i jeździć miejskimi rowerami wzdłuż Sekwany, za każdym razem odkrywam tam jakieś nowe muzeum, ogród, którego nie widziałam. Nowy Jork, w przeciwieństwie do Paryża, który bywa leniwy, kojarzy mi się z ogromną energią. Ludzie są bardziej otwarci i pomocni, bez problemu nawiązują znajomości w parku czy kawiarni. To miasto uwielbiam również za studio bikram jogi, mojej pasji, którą zaraziłam m.in. Pati Gardygajło, Martę Dyks czy Magdę Jasek. W Londynie poranny bieg w Hyde Parku – to jest to! Za Mediolanem nie przepadam, jest trochę szaro-bury i mało atrakcyjny.

Mimo ciągłych zmian czasu nie rezygnujesz z biegania, ćwiczysz bikram jogę. Sport jest dla Ciebie ważny?
Nawet gdy o siódmej zaczynam pracę, o piątej idę biegać. Sport był w moim życiu od zawsze. Uwalnia endorfiny, to pomaga mi być w formie, co jest podstawą mojej pracy. Wiele osób pyta mnie, kiedy znajduję czas przy tak napiętym grafiku. Faktycznie momentami naprawdę nie mam czasu lub siły, bo przymiarki kończę o drugiej w nocy, by za dwie godziny wstać na poranny pokaz. Ale często wybieram bieganie zamiast snu. To bardziej relaksuje. Sport jest też moim planem na przyszłość. Poważnie myślę o tym, by założyć szkołę bikram jogi, gdy przestanę być modelką.