Edward Zwick znów ujawnia hollywoodzkie sekrety. Wcześniej opowiedział o Julii Roberts

Edwardowi Zwickowi zebrało się na wspominki. Popularny reżyser postanowił przelać na papier wieloletnie doświadczenia z planów zdjęciowych. Autobiografia „Hits, Flops, and Other Illusions: My Fortysomething Years in Hollywood” pojawi się na księgarnianych półkach 13 lutego, co oznacza, że marketingowa machina pracuje pełną parą. Fragmenty książki, mające namówić potencjalnych czytelników do zakupu, trafiły już w ręce dziennikarzy Vanity Fair. To powszechna praktyka, którą obserwowałyśmy przy okazji promocji twórczości Britney Spears czy księcia Harry'ego. Niemniej jeśli pamiętacie biuletyn, jaki Zwick popełnił w zeszłym roku na łamach Air Mail, zapewne nie potrzebujecie dodatkowej zachęty. Autor hitów „Ostatni samuraj”, „Krwawy diament” czy „Szalona odwaga” zdążył udowodnić, że ma doskonałą pamięć i nie gryzie się w język. Poprzednim razem oberwało się Julii Roberts. Młoda aktorka typowana była do roli Violi De Lesseps w „Zakochanym Szekspirze”. W dużym skrócie – gwiazda stawiała twarde warunki, grymasiła i odrzucała kandydatów na ekranowego partnera, a następnie rozpłynęła się w powietrzu. Brzmi jak mało profesjonalna postawa? To jeszcze nic w porównaniu do ekscesów Brada Pitta, choć trzeba przyznać, że w tym wypadku Zwick wziął część winy na siebie.

Brad Pitt z kolejnymi zarzutami o agresję. Oskarża nie Angelina Jolie, a reżyser „Wichrów namiętności”

Rewelacje opublikowane przez Vanity Fair dotyczą prac nad melodramatem „Wichry namiętności” z 1994 roku. Według Edwarda Zwicka za kulisami miało dochodzić do awantur z udziałem impulsywnego Brada Pitta. „Gdy miał zagrać w scenie wymagającej okazania głębszych emocji, wpadał w złość” – pisze reżyser. Wygląda na to, że trafił swój na swego, bo filmowiec nie pozostawał mu dłużny. Autor przyznaje, że dopuszczał się prowokacji, aby ugruntować swoją nadrzędną pozycję na planie. W efekcie odmiennych wizji artystycznych i starć dwóch silnych charakterów „wrzeszczeli na siebie nawzajem, przeklinali i rzucali krzesłami”. 

Brad Pitt w filmie „Wichry namiętności”Brad Pitt w filmie „Wichry namiętności” / Getty Images / Stringer

Problemy zaczęły się już na samym początku współpracy. „Po pierwszym czytaniu scenariusza jego agent zadzwonił do mnie z wiadomością, że Brad chce opuścić obsadę. To świadczyło o narastających w nim trudnych emocjach” – czytamy. Odejście nie wchodziło w grę, bo Brad został obsadzony w ostatniej chwili w zastępstwie Toma Cruise'a. Następne przetasowania na liście nazwisk mogły zaważyć na losach produkcji. Koniec końców udało się go przekonać, aby dał szansę scenariuszowi. A to doprowadziło do dalszych napięć.

„Jest typem faceta, który na początku wydaje się spokojny, ale kiedy się zdenerwuje, potrafi być bardzo nieprzewidywalny. Wiele razy się o tym przekonałem” – pisze. Źródłem konfliktów było odmienne postrzeganie granej przez Pitta postaci. „Mieliśmy inne poglądy na temat Tristana. Brad wychował się wśród mężczyzn, którzy trzymali emocje na wodzy. Byłem zdania, że sensem powieści jest ukazanie życia człowieka przez pryzmat sumy jego smutków. Steve Rosenblum narzekał na problemy z montażem scen, w których stoicyzm Brada wydawał się pusty. Zgadzałem się z nim, ale im mocniej naciskałem, aby odsłonił wrażliwsze oblicze, tym większy stawiał opór. Byłem na niego zły, bo mi nie ufał i okazywał niechęć” – tłumaczy Zwick.

Jednocześnie podkreślił, że Brad należy do grona prawdziwych pasjonatów swojego zawodu. Opisał go jako maksymalnie zaangażowanego w pracę przed kamerą. „Na jego korzyść przemawia to, że chciałem go zmusić do czegoś, co uważał za niekorzystne dla swojego bohatera. Chciałem, żeby na ekranie był bardziej »emo«. Nie wiem, kto pierwszy podniósł głos, kto zaklął, kto rzucił krzesłem. Może ja?” – zastanawia się Zwick. „To nie było nic osobistego. Brad jest szczerą i bezpośrednią osobą, z którą fajnie się przebywa. Zawsze dawał z siebie jak najwięcej”. Mimo to książka może nie przysłużyć się Pittowi, który już teraz ma na koncie obciążające zeznania Angeliny Jolie. Według relacji aktorki były mąż miał dopuścić się przemocy wobec niej i ich dzieci. Do sytuacji doszło na pokładzie prywatnego samolotu w 2016 roku. Redakcja The New York Times dotarła do treści pozwu, w którym szczegółowo opisano atak złości aktora.