„Trzeba pokazywać dzieciom słabość” – Lara Gessler szczerze o tym, czy trudno być matką we współczesnym świecie
Bycie matką nie oznacza bycia niezniszczalną. Lara Gessler w szczerej rozmowie z ELLE opowiada o tym, dlaczego nie ukrywa przed dziećmi trudnych emocji, dlaczego nie chce rezygnować z siebie i co najbardziej przeraża ją w świecie, do którego dorastają jej dzieci.
Spis treści:
- Lara Gessler o sile autentyczności w byciu rodzicem
- Lara Gessler o wychowaniu dzieci w dobie telefonów
Lara Gessler o sile autentyczności w byciu rodzicem
Lara Gessler nie próbuje kreować się na mamę idealną. W rozmowie z ELLE mówi otwarcie o tym, że nie chce być superbohaterką w oczach swoich dzieci – bo wie, że siła tkwi w autentyczności, nie w perfekcji. Mówi głośno to, co wiele kobiet czuje, ale nie zawsze ma odwagę wypowiedzieć: że można mieć gorszy dzień, zły nastrój, że emocje – także te trudne – są częścią życia i nie należy ich przed dziećmi ukrywać.
– „Słabość trzeba pokazywać dzieciom. Bo one kiedyś też będą rodzicami. To jest lekcja na przyszłość” – podkreśla.
Lara przyznaje, że jedną z jej największych słabości. – „Wiem, że dzieci biorą cały czas, jaki się im daje” – mówi. Ale jednocześnie zaznacza, że ważne jest, by dziecko widziało w mamie nie tylko opiekunkę, ale też kobietę z pasjami, marzeniami, ambicjami. Lara nie rezygnuje z pracy i przestrzeni dla siebie, bo chce dać dzieciom coś więcej niż uwagę – chce dać im wzór kobiety, która potrafi dbać także o siebie.
Lara Gessler o wychowaniu dzieci w dobie telefonów
Jednym z największych wyzwań współczesnego macierzyństwa – jak przyznaje – jest dla niej świat zdominowany przez technologię. To, co kiedyś było dodatkiem, dziś stało się koniecznością. – „Nie da się wejść w świat bez telefonu” – mówi z wyraźnym niepokojem. Choć sama czuje zmęczenie ciągłym byciem online, dobrze wie, że rezygnacja z telefonu może oznaczać wykluczenie – zarówno dla dorosłych, jak i dzieci.
To przerażające – dodaje – bo trudno dziś uczyć dzieci balansu, jeśli sama technologia jest wszechobecna. A jednak Lara stara się ten balans odnaleźć – między obecnością online a byciem „tu i teraz”, między potrzebami dziecka a własną przestrzenią, między ambicją a luzem. W rozmowie wybrzmiewa jedno: macierzyństwo to nie rola do odegrania, to proces. Żywy, zmienny, pełen wątpliwości – i właśnie w tym tkwi jego siła.