To się w Polsce jeszcze nie wydarzyło. Leszek Lichota zdradza kulisy pierwszej polskiej superprodukcji na ekranach IMAX, która zmienia zasady gry
Polskie kino historyczne wkracza w zupełnie nowy wymiar. „Dziki”, pierwsza rodzima superprodukcja stworzona z myślą o ekranach IMAX, w styczniu zadebiutuje w kinach i już teraz budzi ogromne emocje. To film, który nie tylko zachwyca rozmachem, ale również redefiniuje sposób opowiadania historii na wielkim ekranie. W centrum tej opowieści stoi Leszek Lichota, który wciela się w jedną z najważniejszych i najbardziej złożonych postaci w swoim dorobku.
Spis treści:
- Opowieść o naturze i cywilizacji
- Leszek Lichota zdradza kulisy powstawania superprodukcji
- Technologiczny przełom – IMAX i filmowanie w 65 mm
- Nowy rozdział w polskim kinie
Opowieść o naturze i cywilizacji
„Dziki” to film, który z jednej strony eksploruje pierwotną siłę natury, z drugiej zaś stawia pytania o miejsce człowieka w cywilizacji. Jeden z głównych bohaterów tej historii bohater, Maciej, grany przez Leszka Lichotę, jest postacią łączącą te dwa światy – z jednej strony nie zatracił ludzkiej intuicji i moralnego kręgosłupa, z drugiej doskonale odnajduje się w realiach cywilizowanego świata. To przewodnik i opiekun, który swoją mądrością i spokojem staje się kontrapunktem dla brutalności i chaosu otaczającego go świata.
Leszek Lichota zdradza kulisy powstawania superprodukcji
Praca nad „Dzikim” była dla całej ekipy wyjątkowym doświadczeniem. Leszek Lichota początkowo miał zagrać zupełnie inną postać, ale na kilka tygodni przed rozpoczęciem zdjęć otrzymał propozycję wcielenia się w główną rolę. Jak sam przyznaje, była to dla niego ogromna radość i wyzwanie, bo postać Macieja została napisana z niezwykłą głębią. Przygotowania do roli wymagały nie tylko aktorskiej precyzji, ale też fizycznej wytrzymałości. Akcja filmu rozgrywa się na przestrzeni 30 lat, co wymagało odtworzenia procesu starzenia się bohatera – tu kluczową rolę odegrały charakteryzacja i kostiumy.
„Dziki” czerpie garściami z legend, mitów i słowiańskiego folkloru. Każda postać jest tu archetypem – Maciej to szlachetny, doświadczony przywódca, który stara się rozwiązywać konflikty dialogiem, wierząc, że przemoc nie prowadzi do niczego dobrego. Film wprowadza widza w zachwyt baśniową scenografią, kostiumami i charakteryzacją – wszystko tu jest jak z legendy, co w polskim kinie historycznym zdarza się niezwykle rzadko.
Technologiczny przełom – IMAX i filmowanie w 65 mm
To, co wyróżnia „Dzikiego” na tle innych produkcji, to wykorzystanie najnowszych technologii filmowych. Zdjęcia kręcono w formacie 65 mm, co pozwala na pokazanie epickich krajobrazów i detali w zupełnie nowy sposób. Praca na planie była ogromnym wyzwaniem – ekipa musiała wnosić ciężki sprzęt na górskie szczyty, zmagać się z kapryśną pogodą i dziką naturą. Jednak to właśnie ta bliskość z naturą stała się jednym z największych atutów filmu.
W „Dzikim” natura nie jest tylko tłem – staje się jednym z bohaterów opowieści. Górskie plenery, nieprzewidywalna pogoda, rwące rzeki i tajemnicze jaskinie nadają filmowi autentyczności i wyjątkowego klimatu. Twórcy musieli nauczyć się zarządzać chaosem, wykorzystywać nieprzewidziane warunki na swoją korzyść i przekuwać trudności w atuty.
„Dziki” to nie tylko widowisko na światowym poziomie. Film niesie ze sobą ważne przesłanie o sile jedności i potrzebie współpracy ponad podziałami. W czasach niepewności i zagrożenia bohaterowie muszą odrzucić wzajemne waśnie i zjednoczyć się, by przetrwać. To uniwersalna lekcja, która – mimo że zakorzeniona w historycznych realiach – pozostaje niezwykle aktualna także dziś. Jak podkreśla Leszek Lichota, siła tkwi w jedności, niezależnie od pochodzenia czy statusu społecznego.
Nowy rozdział w polskim kinie
Premiera „Dzikiego” to moment przełomowy dla polskiej kinematografii. Po raz pierwszy widzowie mogą zobaczyć rodzimą produkcję w tak imponującym formacie, zrealizowaną z rozmachem i dbałością o każdy detal. To film, który udowadnia, że polskie kino potrafi inspirować, zachwycać i wyznaczać nowe standardy.
„Dziki” to nie tylko historia o przeszłości – to opowieść o nas samych, o naszych korzeniach i odwiecznej walce między naturą a cywilizacją. To film, który warto zobaczyć na największym możliwym ekranie – dla piękna obrazu, siły emocji i uniwersalnego przesłania.

