Reklama

Spis treści:

  1. Obrazy zapisane w pamięci
  2. Radykalizacja i dystopijna rzeczywistość
  3. Film jako teatr rodzinnych dramatów
  4. Siła wspólnoty

Obrazy zapisane w pamięci

Inspiracją do powstania filmu była dla reżysera prosta, ale bardzo osobista czynność – przeglądanie zdjęć rodzinnych z różnych lat. Przeskakując pomiędzy fotografiami z kolejnych świąt Bożego Narodzenia, Komasa dostrzegł, jak na twarzach bliskich zapisuje się historia – zarówno radości, jak i smutki, choroby, rozstania czy narodziny nowych relacji. Bez potrzeby słów, z każdego zdjęcia wyłania się opowieść o zmianach, które zachodzą w rodzinie z roku na rok.

To doświadczenie stało się punktem wyjścia do stworzenia filmu, który przypomina album fotograficzny – zamiast linearnej narracji, widz obserwuje kolejne rocznice, przeskakując w czasie bez wyjaśnienia, co dokładnie wydarzyło się pomiędzy nimi. Pozostawienie przestrzeni na domysły i własne interpretacje sprawia, że każdy może odnaleźć w tej opowieści cząstkę siebie.

Radykalizacja i dystopijna rzeczywistość

Nowy film Komasy, "Rocznica" to świat, w którym elementy znanych systemów politycznych mieszają się, tworząc dystopijną wizję społeczeństwa kontrolowanego, ale i zagubionego. W tej rzeczywistości pojawiają się znajome motywy – „mili ludzie” z urzędów, którzy chcą wiedzieć, co słychać w rodzinie, czy atmosfera nieufności i kontroli przypominająca czasy PRL-u.

Jednak najważniejszym tematem filmu jest to, co dzieje się w rodzinach. Komasa zauważa, że w ostatnich latach społeczeństwa na całym świecie ulegają coraz większemu podziałowi. Różnice światopoglądowe, polityczne czy społeczne prowadzą do konfliktów, które rozrywają nawet najbliższe więzi. Coraz częściej ludzie przestają ze sobą rozmawiać, zrywają kontakty, a wspólne spotkania przy stole stają się rzadkością. To nie tylko efekt zewnętrznych nacisków, ale także braku chęci do pracy nad relacjami – bo bycie razem wymaga wysiłku i kompromisów.

Film jako teatr rodzinnych dramatów

Nowe dzieło Komasy czerpie inspirację z teatru – zarówno pod względem konstrukcji, jak i atmosfery. Film przypomina sztukę teatralną, w której kolejne akty rozgrywają się w tym samym salonie, a widz sam musi dopowiedzieć sobie, co wydarzyło się pomiędzy scenami. Takie podejście pozwala skupić się na emocjach i relacjach bohaterów, którzy – niczym aktorzy na scenie – przeżywają swoje dramaty na oczach widzów.

Siła wspólnoty

Mimo pesymistycznej diagnozy, film niesie ważne przesłanie – warto walczyć o wspólnotę, nawet jeśli wydaje się to trudne lub bezcelowe. Spotkania przy rodzinnym stole, choć często pełne napięć i konfliktów, są okazją do budowania więzi i zrozumienia. Komasa podkreśla, że bycie razem to praca, ale to właśnie ona daje poczucie sensu i przynależności.

Dla reżysera kino staje się miejscem, gdzie przez chwilę możemy poczuć się częścią większej całości – niezależnie od różnic, które nas dzielą. Film staje się pretekstem do spotkania, rozmowy i refleksji. To także apel, by nie rezygnować z prób odbudowywania zerwanych relacji, bo tylko razem jesteśmy w stanie przetrwać trudne czasy.

Reklama
Reklama
Reklama