„Nie chcę, żeby ktoś kiedyś mówił mojej córce, jaka powinna być” – Jakob Kosel o ojcostwie i męskości z empatią
Model, ojciec dwójki dzieci i uczestnik jednej z najbardziej pamiętnych edycji Top Model. Dziś Jakob Kosel mówi o męskości z perspektywy nie wybiegu, ale rodzinnego domu. O tym, jak bardzo zmienia się definicja bycia mężczyzną, co daje mu ojcostwo i dlaczego nie pozwoli nikomu mówić jego córce, kim ma być. To rozmowa o sile empatii, czułości i byciu obecnym.
Spis treści:
Nowa męskość zaczyna się w domu
– „Męskość w moim wykonaniu to to, jak zajmuję się rodziną” – mówi szczerze Kuba. I trudno o bardziej współczesną definicję. Nie chodzi o postawę macho ani o patriarchalne wzorce, ale o empatię, odpowiedzialność i emocjonalną obecność. To właśnie relacje z bliskimi stają się dla Kuby miarą tego, kim jest jako mężczyzna.
Z dystansem wspomina swoje początki w modelingu, kiedy centymetry w talii bywały ważniejsze niż wartości. – „Z tej pozycji rodzica pięcioletniej dziewczynki nie wyobrażam sobie, że ktoś mówi jej, jak powinna wyglądać” – mówi. Dziś jego postawa i wyznawane wartości stają się głosem sprzeciwu wobec presji, którą sam kiedyś odczuwał. A także głosem troski – o przyszłość swojej córki i syna.
Empatia to męska cecha
W jego rodzinie wzorce męskości miały konkretne cechy. Filarami męskości były wrażliwość, reakcja na niesprawiedliwość, szacunek wobec innych. – „Szacunek do kobiet, do ludzi starszych. To, że słabszym pomagamy. Że nie przechodzimy obok spraw obojętnie” – wspomina dziadka i ojca. Ten przekaz chce kontynuować jako tata.
Choć mówi z czułością, nie ma w tym słabości. To właśnie siła – żeby być obecnym, żeby słuchać, żeby uczyć dzieci nie tylko zasad, ale i odwagi do bycia sobą. – „Mam nadzieję, że moje dzieci zobaczą moją pozę, moją sylwetkę. I nawet jeśli nie będę mówił nic, one to i tak pochłoną” – podkreśla. To nie deklaracje definiują ojca. Tylko codzienność – ta pełna uważności, obecności i wartości, które zostają z dziećmi na całe życie.

