Reklama

Spis treści:

Reklama
  1. Małgorzata Kożuchowska o „Anieli” – premierze Netflixa, która rozbraja emocje
  2. Nie rola, a terapia Małgorzata Kożuchowska szczerze o swojej roli

Małgorzata Kożuchowska o „Anieli” – premierze Netflixa, która rozbraja emocje

Tego dnia Małgorzata Kożuchowska wyglądała olśniewająco – trudno nie zauważyć sukienki, która przyciągała wzrok subtelnością kroju i pięknym kolorem przywodzącym na myśl błogie włoskie wakacje. Okazało się, że to nie tylko stylizacja, ale też pamiątka z planu.

„Sukienkę dostałam w spadku po swojej bohaterce z serialu 'Aniela'. To właśnie w niej Aniela pojechała do Włoch. Nie będę zdradzać za wiele. Jest autorstwa Victorii Beckham i dostałam ją w prezencie po zdjęciach” – opowiada aktorka z uśmiechem.

Aniela to tytułowa postać, która wymyka się schematom. – „Kompletnie niestandardowa, poplątana, nieprzewidywalna, niegrzeczna. Rzadko dostaje się tak niekonwencjonalne role” – podkreśla Kożuchowska.

Nie rola, a terapia – Kożuchowska szczerze o swojej roli

Za projektem stoi ekipa, która od początku dawała gwarancję jakości: Jakub Piątek, laureat Emmy za „Pianoforte”, Jakub Czekaj – autor odważnych filmów, oraz duet producentek Magda Kamińska i Agata Szymańska. Ale to właśnie rola Anieli poruszyła Małgorzatę Kożuchowską do głębi.

To jest tragikomedia, z humorem, dystansem i autoironią, ale też z dużą dawką cierpienia. Wiedziałam, że nie chcę się po tej postaci prześlizgnąć. Potraktowałam ten serial jak terapię
Małgorzata Kożuchowska

„Tam jest bardzo dużo mnie, moich prawdziwych emocji, łez." - przyznaje szczerze aktorka. Rola w serialu Netflixa dała jej coś, czego nie mogła wcześniej dotknąć w innych rolach – ani w pracy, ani w życiu prywatnym.

Reklama

„Aniela” to coś więcej niż serial. To projekt, który zostawia ślad. Nie tylko w aktorce, ale i – zapewne – w widzach. Bo kiedy prawda miesza się z fikcją, a emocje z grą, powstaje coś naprawdę poruszającego.

Reklama
Reklama
Reklama