Reklama

Niewiele produktów beauty przetrwało próbę czasu tak dobrze, jak Great Lash Mascara od Maybelline. Wprowadzona na rynek na początku lat siedemdziesiątych – w dekadzie, którą definiowały lalkowe rzęsy Twiggy i zmysłowe spojrzenie Brigitte Bardot — mała różowo-zielona tubka szybko stała się ikoną. I jest nią do dziś. Co kilka sekund gdzieś na świecie ktoś dodaje ją do koszyka.

Maybelline Great Lash Mascara

Co sprawia, że ta mascara jest tak wyjątkowa? Sekret tkwi w jej prostocie. Bez high-tech szczoteczek i skomplikowanych formuł, za to z lekką, niepowodującą grudek konsystencją, która pięknie rozdziela rzęsy, mocno je wydłuża i tworzy naturalne, ale wyraziste spojrzenie. Na przestrzeni lat formuła była udoskonalana – o delikatniejsze woski i składniki pielęgnujące – jednak jej esencja pozostała taka sama: miękkie, elastyczne rzęsy bez przesady i bez efektu „dramy”.

Różowo-zielona nostalgia

Opakowanie to czysta nostalgia. Kultowa różowa tubka z jaskrawozieloną zakrętką stała się symbolem – można ją znaleźć w kosmetyczkach babć, mam, córek, a dziś także wnuczek. Great Lash wciąż podbija serca kolejnych pokoleń, i naprawdę nietrudno zrozumieć, dlaczego.

W świecie nieustannych premier i nowych trendów ten klasyk dowodzi, że czasem nie trzeba wymyślać niczego nowego, by pozostać wyjątkowym. Czasem najlepszym sekretem urodowym jest właśnie to jedno opakowanie, którego używała już twoja babcia, a które ty nadal nosisz w swojej kosmetyczce.

Najlepsza wiadomość? Maybelline Great Lash Mascara jest również bardzo przystępna cenowo – kupisz ją już za około 13 złotych. To po prostu przyjemne: klasyki, które nie rujnują portfela.

Tekst w oryginale ukazał się w ELLE.nl

Reklama
Reklama
Reklama