Najważniejszy "beauty hack" Sylwii Butor wcale nie jest kosmetykiem. Sprawia, że czuje się (i wygląda) lepiej
Modelka i influencerka, którą pokochaliśmy nie tylko za urodę, lecz także za otwartość, autentyczność i poczucie humoru. Sylwia Butor niczego nie robi połowicznie. Przykład? Zakochała się w „Pieśniach Współczesnych” Miuosh x Zespół Śląsk tak mocno, że wystąpiła w jednym z teledysków Miuosha.

„Najważniejszym »kosmetykiem«, który sprawia, że czuję się (oraz wyglądam lepiej), jest picie wody. Efekt widzę natychmiast zwłaszcza wtedy, kiedy z jakichś powodów zaniedbam tę czynność”.
Czym dla Ciebie jest piękno?
Kompletnie nie tym, z czym odruchowo się kojarzy. Piękno to klasa, styl życia, umiejętność wypowiadania się w taki sposób, że samo słuchanie jest inspirujące. Ludzi, których uważam za pięknych, nie postrzegam przez pryzmat tego, jak wyglądają, to bywa tylko dodatkiem.
Twój ulubiony trend tej wiosny?
Nie wiem, czy ludzie, którzy mnie obserwują, to zauważyli, ale ja zawsze chodzę w tym, co lubię, nawet jeśli obecnie nie jest to w trendach. Nigdy nie przestałam nosić rurek (dowiedziałam się, że są passé przez przypadek, gdy ktoś nagrał filmik, że wracają). Można mnie kojarzyć z tego, że uwielbiam szerokie ramiona i często sięgam po takie kroje. Podobno mocnym trendem w tym sezonie będą koszule w kratę (jeśli o mnie chodzi, nigdy nie przestały nim być, ale cieszę się, że będzie to oficjalne). Z tego samego powodu cieszę się również z powrotu taliowanych marynarek.
Na co czekasz najbardziej wiosną?
Dlatego, że moje życie to często podróże zawodowe, czekam na wiosnę z bardzo prozaicznego powodu. Uwaga: ha, ha, ha, rzeczy na wiosnę są lżejsze i mniejsze, i dzięki temu moja walizka nie jest tak ciężka (kto nie przeżył, nie zrozumie).
Co dodaje Ci energii?
Nie korzystam z żadnych zabiegów poza masażem twarzy. Rzadko mogę sobie czasowo na niego pozwolić, ale bardzo go lubię. Zdecydowanie najwięcej energii i radości dają mi spotkania z moimi wieloletnimi znajomymi.