Reklama

Wiosna oznacza więcej światła, słońca i wyższe temperatury. Czasami gwałtowne zmiany pogody odczuwasz zarówno na poziomie ciała jak i emocji. Nic dziwnego – cała przyroda aż eksploduje budząc się do życia, a ty jesteś przecież jej częścią (nawet, jeśli mieszkasz w wielkim mieście!). Dlatego wiosną zadbaj o równowagę, staraj się świadomie oddychać, korzystaj ze świeżego powietrza i dbaj o skórę. Ale bez nacisku, oceniania i oczekiwania, że po miesiącach zimna i ciemności natychmiast zacznie promienieć. Daj sobie czas. Rozkwitaj we własnym tempie i na swoich warunkach. Kasia Nowacka, Holistyczna Kosmetolog (@holistycznakosmetolog_pl) podpowiada, na co warto zwrócić uwagę wiosną, żeby wyglądać pięknie i czuć się jak nowonarodzona.

Reklama

1. Pielęgnacja kanapkowa kluczem do sukcesu - na czym polega?

Ostatnie lata każą nam zapomnieć o tradycyjnych porach roku. Zazwyczaj jest tak, że nagle z dnia na dzień robi się gorąco. Szok dla naszych zmysłów, szafy i skóry. Najczęstsze problemy skórne, które rozkwitają nagle wraz z wiosną to nadmierne przesuszenie skóry, niedoskonałości i stany zapalne, brak blasku i parę, zupełnie niepotrzebnych kilogramów, które pojawiły się nie wiadomo skąd.

W przypadku dużej wrażliwości i przesuszenia stawiam na tak zwaną: pielęgnację kanapkową, czyli warstwową. Zaczynam od peelingów enzymatycznych i na bazie kwasów owocowych, aby pomóc odblokować warstwę rogową naskórka. Tutaj najlepiej sprawdzają się kwas ferulowy, szikimowy, laktobionowy a także izokwercytyna (związek chemiczny z grupy flawonoidów ) o udowodnionym potencjale antyoksydacyjnym i epigenetycznym. Zawsze oczyszczamy skórę jak najbardziej łagodnie, z szacunkiem – szczególnie teraz, nie chcemy jej już niczym dodatkowo stresować. Potem przychodzi etap nawilżania i zaraz po nim odżywienia. Ja stawiam na fitosterole ze zbóż, rzepaku, ceramidy i dobrej klasy oleje” - tłumaczy Holistyczna Kosmetolog Katarzyna Nowacka.

To, co służy skórze, służy całemu organizmowi – pamiętaj o oleju z wiesiołka, ogórecznika oraz kwasach omega 3 w swojej codziennej diecie. Nie boimy się również odpowiedniej ilości cholesterolu w jadłospisie, gdyż to on stanowi podstawowy składnik cementu międzykomórkowego i zapobiega odparowywaniu wody. Należy prowadzić pielęgnację dwutorowo, także od wewnątrz. A kiedy zlikwiduje suchość i odbudujesz płaszcz hydrolipidowy – możesz pomyśleć o zabiegach niwelujących rumień i wyciszających grę naczyniową, żeby przygotować skórę na lato i wysokie temperatury. Sprawdzą się na pewno IPL, lasery naczyniowe, jonoforeza, mikronakłucia z antyoksydantami a w pielęgnacji domowej: składniki wzmacniające ściany naczyń oraz dotleniające. Doskonałym połączeniem poza kwasem ferulowym jest w pielęgnacji porannej stosowanie różnych form witaminy C a na noc retinolu mikrokapsułkowanego” - dodaje specjalistka.

2. Najważniejszy kosmetyk na wiosnę i lato? Krem z filtrem SPF 50+

Sezon ciepły, (bo czasem trudno powiedzieć czy mamy wiosnę czy już lato) obliguje do stosowania produktów chroniących przed promieniowaniem UV i HEV. To naprawdę konieczne, jeśli chcemy zachować zdrową cerę i uniknąć przyspieszonego fotostarzenia. Dodatkowo całkiem duża część z nas cierpi na trądzik wiosenny (czyli jednorodne wykwity grudkowe lub krostkowe pojawiające się pod wpływem naświetlania promieniami ultrafioletowymi), a praktycznie wszyscy jesteśmy stale narażeni na działanie światła niebieskiego. „Stosujmy dobrej, jakości filtry, najlepiej z kolorantem, wtedy łączymy funkcje ochronne i pielęgnacyjne z estetycznymi. Poza tym wybierajmy produkty fizyczno-chemiczne, one lepiej pielęgnują naszą cerę, ale uwaga: tylko te, które nie niszczą ekosystemu (reef friendly)! Musimy pamiętać o reaplikacji, a jeśli mamy na sobie makijaż - polecam filtry mineralne w pudrze z pędzelkiem, które bardzo łatwo jest nałożyć na twarz, albo mgiełki, które nie niszczą makijażu” - mówi Kasia Nowacka.

Reklama

3. Nie tylko kosmetyki. Co stres robi z naszą skórą?

„Powoli, ale systematycznie” to jedna z najbardziej znanych japońskich rad dotyczących dbania o urodę i zdrowie. Warto o niej pamiętać, bo wszelkie drogi na skróty obarczone są ryzykiem silnej frustracji i napięcia a to nie sprzyja ani modelowaniu sylwetki ani poprawie nastroju. „Pamiętajmy, że markerami stresu są kortyzol i prolaktyna a te hormony sprzyjają odkładaniu tkanki tłuszczowej w obrębie brzucha i wcale nie są pomocne w redukcji masy ciała. Zanim zdecydujemy się, więc na wykorzystanie przeróżnych technologii - warto ciało przyzwyczaić do dotyku, łagodnego, spokojnego, wyrównującego napięcia. Polecam drenaż całego ciała, techniki relaksacyjne, arcyprzyjemny masaż lomi lomi nui, klasyczny tajski oraz koniecznie: dołóżmy do tego ziołowy detoks wątroby. Nie chcemy nasilać stresu oksydacyjnego zanim nie oczyścimy organizmu z zalegających w nim toksyn. Zaczynajmy dzień od ćwiczeń oddechowych przy otwartym oknie - przygotują nas one świetnie do właściwego rozruchu. Spróbujmy rozluźniać ciało poprzez rozciąganie, pilates lub jogę, pijąc przy tym napary ziołowe i japońskie odmiany herbat zielonych. Zamiast serwowania sobie drakońskiej redukcji kalorii - popracujmy nad zrównoważeniem posiłków poprzez redukcję węglowodanów prostych, wybór wysokiej klasy białek i tłuszczy. Zamiast zapisywać się na maraton – umówmy się ze sobą na codzienny, co najmniej 30 minutowy spacer. Wieczorem, rano – wtedy, kiedy nam najwygodniej. To naprawdę działa i to nie tylko na wygląd, ale również na psychikę. A to tu przecież zaczyna się cała magia.” - podpowiada ekspertka.

Reklama
Reklama
Reklama