Moje top3 balsamy na wiosnę, które zastępują mi perfumy. Mienią się drobinkami i pachną luksusem
Ten balsam w ostatnim czasie zastąpił mi ulubione perfumy. Mieni się pięknie drobinkami, ale i pachnie zwieńczeniem lata. Uwielbiam go!

Uwielbiam balsamy do ciała, które nie dość że pięknie podbijają opaleniznę, to w dodatku mienią się subtelnymi drobinkami, no i pachną! Pachną tak pięknie, że na co dzień po nałożeniu jednego z nich na ciało, nie chcę już korzystać z perfum.
Balsam na wiosnę z drobinkami, Christian Laurent, Pour La Beaute
Ten balsam od Christian Laurent sprawia, że skóra staje się odżywiona, promienna i pełna zdrowego blasku. Jego niewątpliwą zaletą jest unikalny, zmysłowy i przyciągający zapach który długo utrzymuje się na skórze. Wiele moich koleżanek (i nie tylko) pyta mnie, czym dzisiaj pachnę, moja odpowiedź bywa dla nich niemałym zaskoczeniem.

Moja miłość do balsamu Christian Laurent nie jest jedyna. Oto kilka komentarzy, które znalazłam na jego temat w sieci:
Nie klei się, skóra jest wyjątkowo satynowa i jakby otulona. W życiu czegoś takiego nie czułam na skórze. Glow jest delikatny i subtelny, a jednocześnie daje oczekiwany efekt. Jestem mega wyczulona na zapach, ten jest super i zastępuje nawet perfumy. Ładnie utrzymuje się na skórze. Skóra po dłuższym czasie stosowania jest zauważalnie bardziej miękka i mniej się odwadnia. – Agata
Do zakupu mleczka zachęciła mnie nazwa. Nie spodziewałam się jednak, że będzie to produkt aż tak dobry. Mleczko - jeżeli chodzi o konsystencję, przypomina nieco krem BB do ciała. Ma złoty kolor i lekką, choć kremową konsystencję.Uważam, że mleczko się świetnie sprawdzi nie tylko latem, ale również podczas tych wszystkich okazji, kiedy zakładamy kreacje odsłaniające nieco ciała. – Joanna
Olejek Yves Rocher Monoi de Tahiti
Jeśli szukasz kosmetyków, które dają podobny efekt jak mleczko Christian Laurent, czyli pięknie pachną, ale przy okazji nawilżają skórę z pięknym efektem drobinek, polecam także poniższe produkty. Jest to m.in. olejek od Yves Rocher Monoi de Tahiti. Wygładza, nawilża, pachnie gorącą plażą (naprawdę!) i dzięki złotym drobinkom przepięknie odbija promienie słoneczne.
Na KWC ma ocenę 4,6 na 5 gwiazdek:
Dla mnie to must-have, kiedy mam odkryty dekolt – nie tylko latem, ale i w chłodniejsze dni, gdy chcę dodać skórze subtelnego blasku i otulić się wakacyjnym aromatem. Skóra po nim jest miękka, promienna i pachnie tak bosko, że nie sposób tego nie zauważyć. A jego sucha formuła to ogromny plus – zero tłustej warstwy, tylko czysta przyjemność.
Balsam do ciała YOSKINE PEARL & DIAMONDS
Nie byłabym sobą, gdybym nie poleciłabym wam jeszcze jednej mojej perełki. To sensualny balsam do ciała YOSKINE PEARL & DIAMONDS. Ma lekką konsystencję, bosko nawilża, ma drobinki, które kocham. No i ten zapach! Uwielbiam, jest bardzo kobiecy, wręcz romantyczny.
Balsam ten nie ma jeszcze wielu opinii, czego nie rozumiem, bo jest rewelacyjny. Te drobinki w połączeniu z zapachem to bajka! Polecam szczerze.