Koreanki używają tych 3 kosmetyków zamiast rozświetlacza. Robią „aura glow” w 30 sekund i budują blask od wewnątrz
Dziewczyny z Seulu i wielbicielki K-beauty stosują ten trik od lat. Dzięki temu nie muszą używać kosmetycznych „upiększaczy”.

Koreanki regularnie udowadniają, że glow zaczyna się od pielęgnacji. Dobrze wiedzą, że nawet najlepszy rozświetlacz nie jest w stanie zastąpić naturalnego blasku, dlatego zamiast „cudownych” highlighterów, pudrów o perłowym wykończeniu czy mgiełek z drobinkami, stawiają na odżywcze esencje, ampułki, serum i kremy z SPF. Mieszkanki Seulu (i nie tylko) dbają o skórę jak o największy skarb. Codzienny rytuał pielęgnacyjny jest dla nich formą relaksu, a nie koniecznością. I choć koreańska pielęgnacja słusznie kojarzona jest z wieloetapowym oczyszczaniem i warstwowym nawilżaniem, to w rzeczywistości nie etapy, a formuły są tu kluczowe. Oto 3 (uwielbiane przez Koreanki) kosmetyki, które dają efekt „aura skin”, czyli dobrze nawodnionej skóry z naturalnym glow.
Ginseng Essence Water, Beauty of Joseon
Odżywcza esencja z wyciągiem z żeń-szenia, który od wieków stosowany jest w medycynie i pielęgnacji azjatyckiej, to produkt wielu możliwości. Nie tylko głęboko nawilża i odżywia skórę, ale także łagodzi stany zapalne, wyrównuje koloryt cery, a przede wszystkim wydobywa z niej naturalny blask. Ma bardzo lekką, wręcz wodnistą konsystencję, która (poza żeń-szeniem) skrywa w sobie wiele cennych składników – takich jak:
- niacynamid, który reguluje produkcję sebum,
- adenozyna o działaniu przeciwzarszczkowym,
- intensywnie nawilżający kwas hialuronowy.
To produkt, którego nie może zabraknąć w codziennym rytuale pielęgnacyjnym. Wygładza, tonizuje i oczyszcza skórę w kilka sekund. Nic dziwnego, że zbiera tak wiele pozytywnych opinii w sieci.
Świetnie nawilża, cera jest miękka w dotyku, jestem mega zadowolona.
Krem do twarzy z SPF 50, Beauty of Joseon
Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że jest to najlepszy krem z wysokim SPF jakiego kiedykolwiek używałam. Jest lekki jak piórko, przyjemnie otula skórę i błyskawicznie się wchłania. Nie bieli i nie pozostawia na skórze tłustej warstwy. Już po kilku sekundach od aplikacji nie czuć go na skórze, ale widać za to rewelacyjny efekt „glass skin”. Doskonale sprawdza się też jako baza pod krem BB czy CC (ostatnio porzuciłam dla nich podkłady). Mam też wrażenie, że wydłuża trwałość kremów koloryzujących i tintów. To mój absolutny hit – nie tylko na upały. Doskonale współgra ze wspomnianą powyżej esencją z żeń-szenia, tworząc duet rozświetlająco-regenerujący. Ma w składzie wyciąg z ryżu oraz probiotyki, które wspierają mikrobiom skóry.

Krem do twarzy z sokiem z brzozy i SPF50, Round Lab
Nawilżający krem z filtrem SPF50 marki Beauty of Joseon sprawdzi się najlepiej w przypadku suchej skóry. Jeśli jednak borykasz się z trądzikiem i masz raczej tłustą cerę, koreański krem z sokiem z brzozy od Round Lab może okazać się w tym przypadku nieco lepszym wyborem. Ma równie lekką formułę, wysoką ochronę SPF, ale znany jest przede wszystkim ze swoich właściwości łagodzących. Zostawia na skórze satynowe, ale nie w pełni matowe, wykończenie. Dzięki temu nawet tłusta skóra uzyskuje „healthy glow”. Krem z sokiem z brzozy od Round Lab ma składzie aminokwasy, minerały i witaminy, które nie tylko dbają o odpowiednie nawilżenie skóry, ale odżywiają ją głęboko od środka.
Mam już trzecie opakowanie tego kremu z filtrem, bardzo dobrze nawilża, świetnie chroni skórę przed promieniowaniem UV, nie bieli i szybko się wchłania, jest super lekki i niewyczuwalny na skórze i świetnie wygląda pod makijażem.