Reklama

Rok 2025 przyniósł mi wiele makijażowych nowinek, dlatego postanowiłam zebrać w jednym miejscu produkty, po które sięgałam najczęściej i które naprawdę zrobiły różnicę w moim makijażu. Wśród moich faworytów znalazły się kosmetyki, bez których nie wyobrażam sobie codziennego make-upu - podkład, który daje efekt naturalnej skóry, krem BB łączący makijaż z pielęgnacją, krem rozświetlający podbijający blask cery oraz wielofunkcyjny sztyft, dzięki któremu cały look mogę stworzyć w kilka chwil. Ale to nie tylko one. Sprawdźcie, które kosmetyki do makijażu w 2025 roku skradły moje serce. Oto one.

Giorgio Armani Luminous Silk Skin Tint - czyli coś więcej niż podkład

To moje odkrycie, zdecydowanie! Gdy po raz pierwszy sięgnęłam po Skin Tint od Giorgio Armani, od razu poczułam, że to coś więcej niż zwykły podkład. Już przy pierwszej aplikacji wyrównał koloryt mojej skóry, ukrywając delikatne niedoskonałości i nadając cerze miękki połysk - bez efektu maski. Jego konsystencja jest lekka, jedwabista i komfortowa, a wykończenie naturalne i promienne - niemal jak efekt „golden hour”. Dzięki niemu czuję jak skóra oddycha, a jednocześnie lekko się rozświetla. Fluid działa jak subtelne serum - nawilża i wygładza. Krycie jest delikatne do średniego, co sprawia, że makijaż wygląda świeżo i naturalnie, idealnie nadaje się na co dzień, choć ja sięgam po niego również na wieczorne wyjścia. Uwielbiam, że "sunie" jak masełko, kiedy go nakładam. Naprawdę dawno nie spotkałam tak boskiego fluidu.

NARS The Multiple - Wielofunkcyjny sztyft do makijażu

Kiedy biorę do ręki sztyft do makijażu od NARS, czuję, że mam wszystko, czego potrzebuję - i to w jednym sztyfcie. Nakładam odrobinę na policzki, powieki albo usta i już jednym ruchem uzyskuję intensywny, ale naturalny kolor. Konsystencja jest kremowa, ale zaraz po nałożeniu wtapia się w skórę i zmienia w satynowy puder - efekt jest miękki, lekko rozmyty i elegancki. Uwielbiam, że ten produkt jest uniwersalny: czasem używam go jako różu, innym razem jako cień do powiek lub delikatną pomadkę. Nie psuje makijażu, który mam pod spodem - wszystko ładnie się stapia. Kolor wygląda świeżo przez wiele godzin. Dla mnie The Multiple to idealny kosmetyk „na szybko” albo w podróży - kompaktowy, praktyczny, pozwala w kilka chwil podkreślić to, co w mojej cerze piękne. Czuję się dzięki niemu zadbana, naturalna i gotowa, by wyjść - bez zbędnych warstw czy kombinacji.

Krem BB nadal bez zmian - to Crème Au Ginseng "Baby Skin" od Erborian

Crème Au Ginseng "Baby Skin" od Erborian to niezmiennie mój faworyt w kategorii kremów BB. Moja 33-letnia cera zmaga się z delikatnymi zmarszczkami (aczkolwiek cały czas ich przybywa!), drobnymi wypryskami oraz pojawiającymi się zaczerwienieniami. I kiedy chcę je zatuszować, ale bez efektu maski, to właśnie krem BB sprawdza się najlepiej. Zdecydowanie lepiej niż ciężki podkład, który bardzo często zamiast zamaskować, potrafi jeszcze mocniej podkreślić mankamenty mojej cery. Krem BB jest rzeczywiście lekki, rozprowadza się jak delikatnie rozpuszczone masełko. Ja wybrałam odcień "Clair", ponieważ mam jasną karnację typowej polskiej blondynki. Kocham ten krem BB m.in. za to, że mogę bez problemu stopniować efekt krycia. Kiedy moja twarz nie wymaga wielu poprawek, nakładam jedną minipompkę na całość. Kiedy mam gorszy dzień i chcę nieco bardziej zakryć moje niedoskonałości, wtedy dwie, maksymalnie trzy pompki robią robotę.

7c5e67eda8f99fffb8e2efeb701be1d967c109b1-e8feb4e

Erborian, Super BB CONCEALER AU GINSENG - Pielęgnacyjny korektor

Ale nie tylko krem BB od Erborian to mój hit. Uwielbiam także korektor tej koreańskiej marki. Kiedy sięgam po ten korektor, od razu czuję, że to coś więcej niż zwykły kosmetyk do makijażu. Delikatnie rozprowadzam go pod oczami albo na drobnych niedoskonałościach i widzę, jak cienie, zaczerwienienia i drobne niedoskonałości stają się mniej widoczne. Konsystencja jest lekka i kremowa, a po aplikacji skóra wygląda na wygładzoną i naturalnie promienną, bez efektu maski. Cenię go za to, że krycie jest średnie do mocnego - wystarczy jedna warstwa, by ukryć to, co chcę zatuszować - a jednocześnie całość nie wygląda ciężko. Dzięki zawartości żeń-szenia i niacynamidu cera czuje się odżywiona i nawilżona, a kontur oczu - jaśniejszy i świeższy. Trwałość jest solidna - makijaż utrzymuje się przez wiele godzin, a ja nie muszę martwić się o poprawki. Dla mnie ten korektor to idealne połączenie makijażu i pielęgnacji - daje efekt świeżej, wypoczętej i wyrównanej cery, a przy tym dba o jej kondycję.

Krem rozświetlający Resibo Glow Player, który zastępuje mi podkład lub krem BB

To co prawda krem, ale... dla mnie to świetny zamiennik cięższych podkładów czy nawet kremów BB, dlatego zdecydowałam się na polecenie go w sekcji makijażowej. To pielęgnacyjno-makijażowy produkt, który nadaje skórze naturalny blask i zdrowy wygląd. Dzięki połączeniu dwóch rodzajów drobno zmielonej miki w odcieniach ciepłym i chłodnym, krem dopasowuje się do każdej karnacji, tworząc na skórze subtelną taflę światła. Formuła kremu zawiera składniki aktywne, takie jak sok z aloesu, który poprawia elastyczność skóry, oraz olej z pestek winogron, działający przeciwutleniająco i nawilżająco. Dodatkowo, Biophilic™ zapewnia efekt jedwabistej skóry, a Xeradin intensywnie nawilża, chroniąc przed utratą wody. Krem zawiera również skwalan, który zmiękcza i wygładza skórę.

Jako jedyny mankament tego kremu niektóre użytkowniczki wskazują jego zapach. Niektórym może nie przypaść do gustu. Jednak dla mnie nie jest to problem, ponieważ dosłownie w sekundę po nałożeniu na twarz przestaję czuć cokolwiek. Jedyne, co pozostaje, to przepiękne "glow".

Krem Resibo GLOW Player

DRUNK ELEPHANT B-Goldi Bright Drops - czyli jeszcze więcej blasku

Dosłownie kilka kropli B-Goldi Bright Drops od Drunk Elephant wystarczy, by moja skóra zyskała coś wyjątkowego - subtelny, zdrowy blask. Dodaję je do podkładu albo kremu albo nakładam punktowo na kości policzkowe - efekt jest natychmiastowy. Skóra wygląda na promienną, świeżą i lekko „mokro-świetlistą”, jakby rozświetloną od wnętrza, ale bez przesady. Uwielbiam to, że rozświetlenie jest naturalne - nie widać drobinek czy brokatu, tylko miękkie, delikatne odbicie światła, które podkreśla kontury twarzy. W efekcie moja cera wygląda zdrowo, wypoczęcie i młodo - jak po dobrze przespanej nocy. Krople są lekkie i nie obciążają - makijaż z ich udziałem nadal trzyma się dobrze, a ja czuję się świeża, promienna i gotowa na dzień. Dla mnie to idealny produkt, gdy chcę podkreślić blask skóry bez przesady - delikatnie, naturalnie i z klasą.

Brow Definer & Lash Primer - Tusz do brwi i rzęs

Jakiś czas temu zrezygnowałam z malowania rzęs, jednak cały czas uwielbiam podkreślać moje brwi. A produkt, który dalej mi efekt "wow" na brwiach, nieco w stylu Cary Delevingne, to zdecydowanie Brow Definer & Lash Primer od Eisenberg. Używam go w odcieniu Chestnut. Najpierw przeczesuję brwi delikatną szczoteczką, dzięki czemu każde włoski - nawet te najkrótsze - zostają pokryte produktem. W efekcie brwi stają się wyraźniejsze, pełniejsze i wyglądają bardziej zadbane. Uwielbiam ten tusz za to, że łączy pielęgnację z makijażem - brwi i rzęsy wyglądają naturalnie, ale jednocześnie z podkreślonym kształtem i objętością.

801ac8afe54d4a9be85d8e10d8bb2707152395eb-b8fcb3a

Reklama
Reklama
Reklama