6 kosmetyków z Sephory, do których wracam od lat. Mój beauty niezbędnik do 100 zł
Są takie kosmetyki, które mimo rynkowych nowości wciąż mają swoje stałe miejsce w mojej kosmetyczce. Przetestowałam dziesiątki, ale te sześć produktów z Sephory kupuję regularnie – niektóre od lat! To moje sprawdzone hity do pielęgnacji i makijażu, które kosztują mniej niż 100 zł, a działają jak luksusowe perełki.

Na rynku beauty wciąż pojawiają się nowości, ale są kosmetyki, do których niezmiennie wracam. Te sześć produktów z Sephory zawsze mam w kosmetyczce — część to moje pielęgnacyjne fundamenty, inne to makijażowe pewniaki. Każdy kosztuje mniej niż 100 zł i udowadnia, że można zadbać o skórę i urodę bez nadwyrężania portfela.
1. THE INKEY LIST – żel oczyszczający z kwasem salicylowym
Ten produkt był ze mną, zanim marka stała się superpopularna. Żel oczyszczający z kwasem salicylowym to dla mnie absolutna podstawa codziennej pielęgnacji – szczególnie rano. Używam go od 3 lat i nie znalazłam nic lepszego w tej cenie. Skutecznie usuwa nadmiar sebum, nie przesusza i naprawdę pomaga, gdy pojawią się niespodzianki na twarzy. Cera po nim jest oczyszczona, ale nie ściągnięta. Zawsze mam zapas w szufladzie.
2. BYOMA – żel‑krem nawilżający do codziennego stosowania
To moja codzienna baza pod makijaż. Lekki, nawilżający, nie zapycha porów i szybko się wchłania. Idealny do porannej pielęgnacji. Mam cerę mieszaną i wiele kremów mnie obciążało – ten nie. Używam go od dwóch sezonów i nie wyobrażam sobie już poranka bez tej dawki komfortu. Nawilża, łagodzi i dobrze współpracuje z podkładami.
3. KVD Beauty – konturówka do ust Everlasting Lip Liner
Zdarzyło mi się ją „zdradzić” z innymi konturówkami, ale i tak zawsze wracam. Ta kredka ma precyzyjną końcówkę, jest bardzo trwała i pięknie podkreśla kształt ust. Noszę ją solo lub z pomadką – i w obu wersjach wygląda świetnie. Mam ją w kilku odcieniach, ale najczęściej sięgam po „Hawkwind”. Od lat nie znalazłam jeszcze tak trwałej alternatywy.
4. SEPHORA Collection – Outrageous Plump Effect Gloss
Ten błyszczyk to moje „instant glow” do ust. Nadaje im objętości, optycznie je powiększa i daje efekt tafli. Kocham ten konkretny odcień – lekko różowy, przezroczysty (805). To już moje trzecie opakowanie. Zapewnia przyjemne uczucie mrowienia, nie jest lepki i wytrzymuje więcej niż większość błyszczyków. Totalny must-have na każdą porę roku.
5. INNISFREE – maska oczyszczająca z wulkaniczną glinką
Poznałam ją niedawno, ale od razu wiedziałam, że zostanie ze mną na długo. Po zmyciu skóra jest gładka, pory mniej widoczne, a cera wygląda świeżo i promiennie. Stosuję ją 1–2 razy w tygodniu wieczorem. Maska jest wydajna i naprawdę daje widoczne efekty już po pierwszym użyciu. Dla mojej cery mieszanej z tendencją do „zapchania” – strzał w dziesiątkę. To dopiero mój drugi słoiczek, ale czuję, że będzie jak z pozostałymi: regularnie wracający produkt.
6. Dr. Jart+ – Cryo Rubber Maski: rozświetlająca i ujędrniająca
Z marką Dr. Jart+ mam relację opartą na zaufaniu — ich Cryo Rubber to dla mnie level up w pielęgnacji skóry. Te maski nie są zwykłymi płachtami, to rytuał, który robi różnicę już po pierwszym użyciu.
Rozświetlająca z witaminą C działa natychmiastowo: cera po niej wygląda, jakbym spała 10 godzin, a nie 4.
Ujędrniająca (firming) daje efekt „liftingu z lodówki” – chłodzi, napina i poprawia owal twarzy.
Uwielbiam je stosować przed większym wyjściem albo wtedy, gdy moja skóra potrzebuje regeneracji. Luksusowy efekt za mniej niż 100 zł — i zawsze mam je w lodówce „na czarną godzinę”.

