Po ujawnieniu  programu Fashion Week Poland krążyły plotki, że Grzegorz Matląg dostał w Łodzi wilczy bilet za skandal z „mamą Madzi”. Po pokazie BHO nasuwa się jednak myśl, że sam projektant nie chciał być częścią tygodnia mody (może chciał uciec od tłumu młodych naśladowców?). Po sukcesie na głównym łódzkim wybiegu wrócił do pokazów surowych i kameralnych, z kilkunastoma bardzo dopracowanymi sylwetkami. I nieodzownym elementem prowokacji, który dla niewprawnego oka jest ważniejszy niż same ubrania.

Wideo: rozmowa z Madororem na Fashion Week Poland >>>

Publiczność dla kolekcji „Bóg Honor Ojczyzna” stanowili głównie stali klienci marki i blogosfera pisząca. Najbardziej mainstreamowym przedstawicielem mediów był Mikołaj Komar. Tym razem obyło się bez blogerek pozujących, celebrytów i napuszonych redaktorek z torebkami Korsa. Czy przestraszyli się lokalizacji pokazu (offfowy klub Jerozolima, mieszczący się w prawie nieodremontowanej przestrzeni dawnego szpitala)? A może oczekiwali złoconych zaproszeń? U Maldorora nie było VIPowskiego pierwszego rzędu, ani gift bagów z szamponami. Dostaliśmy za to nietypowy press kit – w foliowej kwiecistej reklamówce, z parówką, naklejką „Maldoror – moda po ch….” i metką z gotową, nawleczoną nitką. Trudno o bardziej wymowną krytykę kultu marek niż zachęcanie „przyszyjcie sobie moja nazwisko do czego chcecie, mam to gdzieś”. Do tego informacja prasowa z wymownymi podziękowaniami i tekstem „Roty”.

Tytuł „Bóg Honor Ojczyzna” i patriotyczna pieśń Konopnickiej były o tyle perwersyjne, że koncept samego pokazu Maldorora balansował na granicy estetyki nazizmu. To wspomniana prowokacja, mroczna strona projektanta, który w bezpośrednim kontakcie okazuje się otwarty i sympatyczny. Modele prezentowali oczyszczone z symboli czapki o nazistowskim fasonie, a obecność na wybiegu (skądinąd łagodnego) owczarka niemieckiego zmroziła mi krew w żyłach. Nie zmienia to faktu, że wyjęte z kontekstu ubrania z „BHO” nie szokują i mają dużą wartość użytkową.

Prezentowane przez zwykłych ludzi (kilka klientek, stylistka fryzur Jaga Hupało) stylizacje to triumf stylu militarnego i swobodnej dekonstrukcji. Zdaje się, że materiały pochodzą z odzysku, z lumpeksów pełnych odzieży wojskowej. Tak jak zaprzyjaźniona z Maldororem projektantka Sylwia Rochala szyła spódnice ze starych koszul, tak Matląg zbiera sztywny roboczy denim i drelich i łączy je w patchworkowe spodnie i kurtki. W kolekcji „BHO” powracają szerokie spodnie ¾, 15 lat temu zwane lenarami i noszone przez wszystkie hip hopowe dzieciaki. W 2013 r. są awangardowe, pokryte łatami albo odszyte ze skórzanych paneli. Maldoror wraca też do tkanin „na spadochron”, obecnych w jego ostatnim pokazie łódzkiej strefy OFF. W zieleni khaki prezentują się równie dobrze.

Nowa kolekcja Maldorora to przemyślana i spójna wypowiedź o stylu militarnym, zawłaszczonym przez świat luksusu i złagodzonym na potrzeby wybiegów w Londynie
i Mediolanie. Ciężkostrawna dla wielbicieli polskiej mody bankietowej, ale pełna udanych, mocnych akcentów. Doskonale wyglądały się zwłaszcza oversize’owe, surowe kurtki i skórzane plecako-worki. Polecamy nosić bez dodatku czapki i owczarka.

Maldoror "BHO" jesień-zima 2013 w GALERII >>>