Eurowizja 2016 nie zawiodła. I to pod wieloma względami - od wysokiego poziomu artystycznego, przez scenę, w którą zainwestowano 50 milionów szwedzkich koron aż po występ Justina Timberlake'a, który obok piosenki promującej film "Trolls" ponadprogramowo wykonał "Rock Your Body". Światła, spektakularne wizualizacje, kilka naprawdę dobrych piosenek i lekkość z jaką poprowadzili show Måns Zelmerlöw i Petra Mede przywróciły konkurs do czasów świetności. Genialna autoparodia z "przepisem na zwycięską piosenkę" potwierdziła, że Sztokholm ma dystans do wydarzenia, które gościł u siebie już szósty raz. 

Laureatką konkursu została reprezentująca Ukrainę krymska Tatarka Jamala, która wykonała kontrowersyjny, polityczny utwór "1944" poświęcony deportacjom sowieckim z Krymu do Azji (przez oczywiste odniesienia do współczesnej sytuacji Rosja próbowała zablokować udział Jamali w konkursie). Piękny, dramatyczny występ Polska nagrodziła 12 punktami.

Największą konkurentką Jamali okazała faworytka jurorów Dami Im. Reprezentantka Australii po raz pierwszy mogła wziąć udział w widowisku jako pełnoprawny uczestnik. Wokalistka o koreańskich korzeniach wykonała utwór "Sound of Silence". Skąd Australia w Eurowizji? Warto przypomnieć, że przedrostek "euro" nie świadczy o ograniczeniu lokalizacyjnym konkursu. W konkursie mogą wziąć udział wszyscy "telewizyjno-radiowi nadawcy będący członkiem Europejskiej Unii Nadawców EBU", a Australijczycy zostali do niego zaproszeni tuż po

Michał Szpak z piosenką "Color of Your Live" mimo że nie zaskarbił sobie przychylności jury, znalazł się w pierwszej trójce najwyżej notowanych wykonawców według telewidzów, zdobywając 223 punkty (ostatecznie uplasował się na ósmej pozycji). To największy eurowizyjny sukces Polski po występie Edyty Górniak z 1994 roku. Gratulujemy!