Zapomnij o diamentach. Świat mody oszalał na punkcie muszli, a te stały się talizmanem dzisiejszych cool girls
W sezonie wiosna-lato 2025 ten wakacyjny souvenir z dzieciństwa zyskał status talizmanu – symbolicznego, zmysłowego i zaskakująco eleganckiego.

Wydaje się, że moda w końcu zrozumiała to, co dzieci wiedziały od zawsze: muszle to coś więcej niż pamiątki z wakacji. W sezonie wiosna–lato 2025 wracają na dobre – jako złote kolczyki, rzeźbiarskie naszyjniki i miniaturowe rzeźby do noszenia przy sobie.
Dlaczego właśnie teraz? Bo idealnie wpisują się w czas przesytu i potrzeby sensu. Są naturalne, niedoskonałe, pełne znaczeń. Przypominają o dzieciństwie, ale też o rytmie przyrody. O pięknie ukrytym w strukturze i sztuce kolekcjonowania momentów.
Projektanci coraz częściej sięgają po organiczne formy, a muszla – ze swoim spiralnym kształtem, naturalną teksturą i bogatą symboliką – idealnie wpisuje się w tę potrzebę. Na wybiegach wiosna–lato 2025 dominują motywy morskie: u Chloé pojawiły się muszlowe zawieszki, paski, asymetryczne kolczyki i teksturowane bransoletki przypominające znaleziska z plaży. Isabel Marant i Tory Burch stawiają na bardziej dyskretne odniesienia – drewniane koraliki, puka shells i nawiązania do ośmiornicy.
Pokazywanie elementu 1 z 4




Cate Blanchett z kolei postanowiła pójść na całość – na czerwcowym przyjęciu Serpentine Gallery pojawiła się w gorsetowym topie wyszywanym muszlami i perłami projektu Dilary Findikoglu, wyglądając jak futurystyczna Wenus. Internet oszalał.

Muszla jako symbol. Od starożytności po haute couture
Nie trzeba być archeolożką, żeby wiedzieć, że muszle mają długą historię. Używano ich już 30 tysięcy lat temu. W starożytnym Egipcie miały znaczenie religijne, a w Ameryce Południowej – również ekonomiczne: służyły jako waluta. Grecy i Rzymianie kojarzyli je z płodnością, kobiecością, boginią Afrodytą, później Wenus. Nie bez powodu Botticelli umieścił ją właśnie na muszli.

Motyw ten nie raz powracał w sztuce, modzie i designie. W latach 50. Janine Janet dekorowała witryny Balenciagi muszlowymi rzeźbami. W latach 90. Gianni Versace wprowadził barokowe morskie printy, a Azzedine Alaïa zdobił swoje sandały muszelkami „coffee bean”. Alexander McQueen z kolei zamieniał małże w dramatyczne, dekonstrukcyjne dzieła sztuki.: razor clam dress, mussel bodice czy inspirowaną ostrygą suknię z 2003 roku.


Muszle oczami polskich projektantek biżuterii
Współczesna fascynacja muszlami to coś więcej niż kolejna odsłona „mermaidcore”. To znak czasu, potrzeba sięgnięcia po coś, co ma znaczenie – symboliczne, emocjonalne, kulturowe. Widać to także w projektach polskich marek, które podchodzą do tematu z wyjątkową wrażliwością. Jak mówi Pola Chrobot, założycielka Mokave, spiralna forma muszli jest zakorzeniona w wielu kulturach jako znak cykliczności, ochrony, wewnętrznej siły i „procesu, który nieustannie się toczy – jak fala”.
Morze ma w sobie coś szczególnego mistycznego – to w morskich i oceanicznych głębinach narodziło się życie; to świat bogaty w zasoby, formy, stworzenia – a to wszystko chowane pod taflą.
– Muszla to materiał, z którego powstała najstarsza odnaleziona biżuteria. Dla mnie wszystko, co pierwotne, jest pociągające. Fascynuje mnie jej forma i symbolika – spiralny kształt, znak rozwoju, powrotu do siebie, opowiada projektantka. Inspiracją dla kolekcji „Marea” nie była więc wakacyjna nostalgia. – Lubię, kiedy przedmioty niosą znaczenie – nie są tylko ozdobą. Każdy symbol, który pojawił się w tej kolekcji, to dla mnie zakotwiczenie – przypomnienie, że wszystko ma swój rytm.
Pokazywanie elementu 1 z 3







Nieco inaczej myśli Agata Wojtczak, współzałożycielka marki Maar. Jak sama przyznaje, jej fascynacja wodą zaczęła się od czegoś zgoła innego. – Jeśli mam wskazać swój symbol odpoczynku, to będzie to hotelowy basen, nie morze. Ale wodne motywy pojawiają się u nas od początku – mówi. Pierwsza kolekcja Maar nosiła tytuł „Pomarańcza nad basenem”, a w kolejnych pojawiały się wodorosty, niebieskie pierścionki i, w końcu, muszle. – Pierwsze kolczyki z muszlami pokazaliśmy w kolekcji jesienno-zimowej, w stylizacji z futrem. Trochę na przekór sezonowi. Potem stworzyliśmy naszyjnik Wenus – inspirowany starym puzderkiem, który znaleźliśmy na Kole.
W najnowszej kolekcji „Blue Lagoon” pojawia się naszyjnik Scallop. Co ciekawe, jako jedyny nie został wyrzeźbiony w wosku przez Antoniego Bielawskiego, współtwórcę Maar, ale odlany bezpośrednio z prawdziwej muszli znalezionej na targu staroci. – To była bardzo piękna muszla z łacińskim podpisem. Antoni ją tylko wygładził i dostosował do naszego stylu. W środku, w miejscu gdzie kiedyś była perła, jest cytryn. Można ją nosić dwustronnie.
Pokazywanie elementu 1 z 3







Muszelkowa moda nie jest tylko letnim kaprysem
Choć to trend idealny na lato – do lnianej sukienki, sandałów i drinków z palemką – muszle coraz częściej wychodzą poza typowo sezonowy kontekst. Pojawiają się w towarzystwie garniturów, do wieczorowych stylizacji, do minimalistycznych stylówek w klimacie „quiet luxury”. Można je nosić solo, jako statement, albo miksować z inną biżuterią – tak jak kiedyś nosiło się charmsy czy talizmany.
Według raportu Coterie na sezon lato 2025, motywy muszli to jeden z najmocniejszych trendów w akcesoriach. I to nie tylko przez estetykę – ale również ze względu na rosnącą popularność materiałów naturalnych i ręcznego wykonania. A więc: zapomnijmy o diamentach. W tym sezonie najcenniejsze są te skarby, które kiedyś trzymaliśmy w kieszeni po spacerze plażą. Tylko że teraz mają formę złotych kolczyków, rzeźbionych pierścionków i naszyjników, które wyglądają jak dzieła sztuki. Takie, które można nosić nie tylko na wakacjach.