Marynarka Magdy Mołek w stylu power dressing to hit na lato 2025
Marynarka Magdy Mołek to klasa sama w sobie. Oversize’owy fason w duchu power dressingu nosimy tego lata do wszystkiego – od dżinsów po jedwabne spódnice. Sprawdź, gdzie kupić podobną.

- ELLE
Czasem wystarczy tylko jeden element garderoby, by zbudować całą opowieść. Marynarka Magdy Mołek to nie tylko modny wybór – to manifest kobiecości w dojrzałej, pewnej siebie odsłonie. Czarna, oversize’owa, z mocną linią ramion, nonszalancko narzucona na ramiona – dokładnie taka, jaką pokochały redaktorki mody w latach 90., Phoebe Philo i współczesne minimalistki. W sezonie lato 2025 ten fason przeżywa wielki comeback.

Power dressing w nowym wydaniu – co oznacza dziś?
Choć power dressing narodził się w latach 80., dziś nie potrzebuje już poduszek w ramionach ani garsonki à la Margaret Thatcher. Nowoczesna wersja tego stylu to synonim wewnętrznej siły – często cichej, ale niezaprzeczalnej. Marynarka Magdy Mołek jest tego najlepszym dowodem. Minimalistyczna, klasyczna, bez logotypów i wzorów, a jednak nie sposób przejść obok niej obojętnie. To fason, który świetnie wygląda zarówno z eleganckimi spodniami, jak i dżinsami czy jedwabną spódnicą. Magda nosi ją z czarnym topem i spodniami, stawiając na prostotę, która działa jak magnes.
Power dressing w wydaniu Magdy nie krzyczy – on rezonuje. To styl dla kobiet, które nie muszą nikomu nic udowadniać. To opowieść o dojrzałości, pewności siebie i klasie, która nie przemija z sezonem.
Gdzie znaleźć marynarkę w stylu Magdy Mołek?
Dobra wiadomość? Podobny model znajdziesz nie tylko w kolekcjach marek premium jak COS, The Row czy Jil Sander, ale też w polskich i popularnych sieciówkach. Czarne, oversize’owe marynarki o kroju „boyfriend” pojawiły się w tym sezonie w H&M, Mango i Reserved. Wybierając taką, zwróć uwagę na detale: podszewkę, linię ramion, długość rękawów i jakość tkaniny. Najlepiej sprawdzą się modele z dodatkiem wełny, lnu lub wiskozy – lekkie, ale trzymające formę.
To inwestycja, która nie wychodzi z mody. A w zestawieniu z prostą biżuterią, dużymi okularami przeciwsłonecznymi i rozpuszczonymi włosami – daje efekt, jak z francuskiej okładki „ELLE”.
