Reklama

Siedziba Gwardii Republikańskiej w Paryżu. To tu 8 marca, wymownie w Dzień Kobiet, dyrektor kreatywna domu mody Nadège Vanhée zaprezentowała jedne z najbardziej zmysłowych, ale i prowokujących projektów w historii marki. "Chodzi o asertywność, siłę, seksapil i wyrafinowanie – oraz o to, by to wszystko posiadać i świadomie nosić" – komentowała projektantka za kulisami pokazu. Kolekcja zatytułowana „Leather Dandy, w której znalazło się 61 sylwetek, to doskonałe odzwierciedlenie tych słów. Wyróżniała się ona wykorzystaniem ultra delikatnej skóry i wyrafinowanych detali nawiązujących do jeździeckiego dziedzictwa marki. Kluczowe sylwetki? Biker jacket w czarnej, lakierowanej skórze – krótka pikowana kurtka, golf i wąskie spodnie z wysokim stanem, podkreślające kobiecą sylwetkę. Nie zabrakło mocnych akcentów, takich jak pikowane, skórzane szorty, spodnie z rozszerzanymi nogawkami i perforowane, dopasowane suknie łączące filc i skórę, ozdobione sznurowaniami.

Reklama

Vanhée bawi się strukturą – marynarki z zaznaczonymi ramionami i wyraźnie podkreśloną talią budują mocną, pewną siebie sylwetkę. Płaszcze i kurtki redefiniują pojęcie modularności: pojawiają się elementy odpinane, przewiązywane, wielofunkcyjne – klasyka spotyka się tu z innowacją. Przykład? Płaszcz, który może stać się okryciem na chłodne wieczory lub narzutą do wnętrza. Wśród akcesoriów dominowały lakierowane oficerki, buty na wysokim obcasie w formie brogsów, małe sakiewki noszone pod pachą i eleganckie sakwojaże z dużymi, srebrnymi sprzączkami. Co do kolorów to marka pozostaje wierna subtelnej, naturalnej palecie barw. Kolekcja eksploruje ciepłe odcienie brązów i głębokich czerni inspirowanych końską sierścią, zgaszone zielenie cyprysów i tilleuli, a także odcienie skał: od marmurowej bieli po intensywny antracyt.

Reklama

Projektantka od lat eksploruje DNA domu mody, ale tym razem zrobiła krok dalej – odsunęła kolekcję od konserwatywnej burżuazji, nadając jej nowoczesny, dynamiczny charakter. Kobiecość w tej interpretacji to siła, pewność siebie i niezależność. Czy to koniec ery oversize? Być może, bo ta kolekcja to pean na cześć perfekcyjnie dopasowanych, ale swobodnych form. A to wszystko składało się na obraz kobiety, która nie potrzebuje krzykliwych manifestów, by zaznaczyć swoją obecność.

Reklama
Reklama
Reklama