Reklama

Na czerwonym dywanie pojawiła się w minimalistycznej, rzeźbiarskiej sukni i dodatkach, które zachwyciły subtelnością. Maja Ostaszewska po raz kolejny udowodniła, że elegancja w wydaniu quiet luxury to jej znak rozpoznawczy. Tym razem uwagę przykuły jej buty — czółenka typu slingback w odcieniu „Ivory Bare”, które z miejsca trafiły na wishlisty miłośniczek klasyki w nowoczesnym wydaniu.

Powrót kultowych slingbacków

Ten model butów powraca w wielkim stylu. Po kilku sezonach dominacji masywnych loafersów i platform, slingbacki – czyli czółenka z odkrytą piętą i delikatnym paskiem – znów królują w modzie. Ich powrót zapowiadały już wybiegi The Row, Prady i Saint Laurent, gdzie projektanci reinterpretowali klasyczne fasony z lat 90. w duchu współczesnego minimalizmu.

Fot. Paweł Wrzecion/AKPA
Fot. Paweł Wrzecion/AKPA

Buty, które wybrała Maja Ostaszewska, idealnie wpisują się w ten trend. Mają wydłużony, subtelny czubek, niski obcas typu kitten heel i kremowy odcień, który pięknie komponuje się z czernią i szarością – kolorami jesieni 2025. Efekt? Stylizacja, która wygląda jak kadr z lookbooka The Row – dopracowana w każdym detalu, ale bez ostentacji.

Fot. Getty Images
Fot. Getty Images

Slingbacki w stylu „Ivory Bare” – jak je nosić jesienią 2025?

Choć wydają się delikatne, czółenka typu slingback to buty o wyjątkowym potencjale stylizacyjnym. Jesienią 2025 zestawiamy je z długimi spódnicami o architektonicznej formie, jak u Mai Ostaszewskiej, lub z garniturowymi spodniami o szerokiej nogawce i oversize’ową marynarką. Dla kontrastu – można je nosić również z dzianinową sukienką lub prostym jeansowym total lookiem, co nada stylizacji charakter „modern classic”.

Fot. Getty Images
Fot. Getty Images

Ich siłą jest uniwersalność: są wystarczająco eleganckie na wieczór, ale też idealne na co dzień – zwłaszcza w zestawach inspirowanych skandynawskim minimalizmem. W połączeniu z rajstopami w kolorze nude lub delikatnym połyskiem nabierają subtelnego, paryskiego charakteru.

Fot. Getty Images
Fot. Getty Images

Stylizacja aktorki to kwintesencja trendu, który od kilku sezonów definiuje nowoczesny luksus – quiet luxury. Maja Ostaszewska konsekwentnie wybiera rzeczy o minimalistycznym kroju i perfekcyjnym wykonaniu. Prosta, czarna suknia o rzeźbiarskiej linii i czółenka „Ivory Bare” tworzą duet, który równie dobrze mógłby znaleźć się w lookbooku The Row czy Jil Sander. To dowód na to, że w modzie siła często tkwi w prostocie – a czółenka slingback wracają, by przypomnieć, że klasyka nigdy nie wychodzi z mody.

Reklama
Reklama
Reklama