Reklama

Dzisiejszy pokaz Chanel Haute Couture miał wyjątkowy charakter – był czymś więcej niż tylko prezentacją mody. To subtelne, pełne symboliki zakończenie pewnego etapu w historii domu mody Chanel i zarazem zapowiedź nowego początku. Marka stanęła na progu zmiany, żegnając się z przeszłością w sposób wyważony, pełen klasy i szacunku dla własnego dziedzictwa.

Chanel Haute Couture sezon jesień–zima 2025/26

Pokaz Chanel Haute Couture na sezon jesień-zima 2025/26 był cichym pożegnaniem z pewną erą. To ostatnia kolekcja przygotowana przez zespół projektowy, który przez lata tworzył u boku Karla Lagerfelda i Virginie Viard. Tym razem inspiracją była jesienna obfitość i symboliczne przejście – od znanych kodów ku kolejnemu rozdziałowi, który w październiku rozpocznie nowy dyrektor kreatywny.

Kolekcja odwoływała się do krajobrazów angielskiej wsi i szkockich wrzosowisk. Przeważały naturalne barwy – ecru, zieleń, brązy – a męskie proporcje garniturów dawały poczucie wolności ruchu. Klasyczny tweed zamieniał się w iluzję owczej wełny lub sztucznego futra. Na sukienkach, pelerynach i żakietach pojawiały się detale z piór i haftów. Kluczowy motyw? Kłosy pszenicy – symbol dostatku i jeden z ulubionych emblematów Gabrielle Chanel – zreinterpretowane jako hafty, biżuteryjne guziki i wzory przypominające jodełkę.

Nowym ton marce ma nadać Matthieu Blazy, który przejmie pałeczkę na wiosnę 2026. W tej kolekcji Chanel zamyka ostatni rozdział bez fajerwerków – ale z godnością, klasą i kunsztem.

Reklama
Reklama
Reklama