Reklama

Brigitte Bardot to nie tylko legenda - to styl sam w sobie. Swobodna, słoneczna sylwetka nierozerwalnie związana z plażą, latami 60. i wyemancypowaną kobiecością. Jej naturalny, instynktowny sposób ubierania się od dekad fascynował największe domy mody.

W 1956 roku Brigitte Bardot pojawiła się na ekranie w filmie „I Bóg stworzył kobietę” Rogera Vadima niczym fala uderzeniowa. Na tle ówczesnych gwiazd uosabiała kobiecość surową, figlarną i bezwstydnie zmysłową. Efekt był natychmiastowy - publiczność oszalała, a moda zyskała nową muzę. Poprzez swój wygląd, niewymuszony sposób ubierania się i stylową intuicję całkowicie wolną od trendów Brigitte Bardot stworzyła własny kod estetyczny - styl „BB”. Co więcej, stała się - nawet nie próbując - uosobieniem nowoczesnej, francuskiej i ponadczasowej kobiecości.

Na czym polegał styl „BB”?

Na plażach Saint-Tropez Bardot spacerowała boso - w bikini albo w bawełnianej sukience typu smock, z włosami związanymi prostą apaszką. Na ekranie widzieliśmy ją w dopasowanej marynarskiej bluzce w filmie „Le Désir”, w spodniach typu corsaire i balerinach Repetto Cendrillon zaprojektowanych specjalnie dla niej - na ulicach Tropez - oraz w rozkloszowanej, niebieskiej spódnicy w kratę gingham w „Czy lubisz tańczyć?”. To właśnie ta obsesja na punkcie retro kraty znalazła swój finał w jej ślubnej stylizacji - różowej sukience w kratkę autorstwa Jacques’a Esterela, która przeszła do historii mody.

brigitte bardot
Getty Images

To również Bardot spopularyzowała charakterystyczny dekolt odsłaniający ramiona - dziś znany jako „dekolt Bardot”. Uwielbiała obcisłe spodnie corsaire, topy wiązane pod biustem, proste fasony podkreślające sylwetkę. Nic nie było tu wykalkulowane - wszystko wynikało z instynktu. I właśnie ta swoboda do dziś fascynuje projektantów. Brigitte Bardot nigdy nie próbowała podążać za modą. To moda podążała za nią.

Projektanci byli pod jej urokiem - od samego początku

Wpływ Brigitte Bardot na modę widać już w latach 60. Yves Saint Laurent, będący w samym środku stylistycznej rewolucji, doskonale uchwycił pragnienie kobiecej wolności. Tworzył projekty, które niemal natychmiast trafiły do garderoby Bardot - sukienki safari, dwurzędowe płaszcze typu pea coat, a przede wszystkim damski smoking. W 1967 roku aktorka została sfotografowana w tym kultowym zestawie w Libanie - nieprzypadkowo. U Saint Laurenta smoking nie był jedynie ubraniem, lecz manifestem. Dowodem na to, że kobieta może ubierać się z autorytetem, nie rezygnując z erotyzmu.

Kolekcja Everetta: ABACA Liban 1967

I kto mógłby lepiej ucieleśniać tę nowoczesność niż Brigitte Bardot - swobodnie balansująca między dziewczęcą sukienką baby doll a męskimi spodniami, między niedbałym kokiem a mocnym smoky eye?

Od Diora po Jacquemusa - styl, który nie zna daty ważności

Ta sama wolna, lekko teatralna energia powróciła później u Diora, szczególnie w latach 2000. pod dyrekcją Johna Galliano. Projektant z rozmachem sięgnął po retro glamour, budując fantazyjny świat bliski naturalnej zmysłowości Bardot. Na wybiegach pojawiały się jej znaki rozpoznawcze - kratka gingham, rozkloszowane spódnice podkreślające talię, gorsety o romantycznej linii. Zmysłowość balansująca na granicy niewinności - dokładnie taka, jaką Bardot pokazywała w „Czy lubisz tańczyć?”, w balerinach i szerokiej spódnicy, pozornie grzeczna, a jednak niezapomniana.

Wpływ Brigitte Bardot nie zatrzymał się jednak na jednej dekadzie. Odnajdujemy go w projektach Jean Paula Gaultiera - w marynarskich paskach, gorsetach i sugestywnej erotyce - oraz u Karla Lagerfelda, który wielokrotnie czerpał z tej estetyki w kolekcjach Chanel inspirowanych Lazurowym Wybrzeżem.

Szczególne miejsce zajmuje tu Simon Porte Jacquemus. Projektant otwarcie przyznaje, że jego idealna kobieta jest naturalna, zmysłowa, muśnięta słońcem - naga pod cienką sukienką na ramiączkach, z koszykowym kapeluszem na głowie, słonymi ustami i rozmarzonym spojrzeniem. To nie kopia, lecz współczesne przedłużenie mitu Bardot. W 2024 roku Jacquemus bezpośrednio nawiązał do kultowej sceny z filmu „Pogarda”, reinterpretując żółty szlafrok, w którym Bardot schodziła po schodach Villa Malaparte - tym razem w formie architektonicznego płaszcza-szlafroka.

Echo stylu „BB” słychać również u Jeanne Damas. Jej paryska wizja kobiecości - zarówno w mieście, jak i w Saint-Tropez - czerpie wprost z estetyki lat 60. W 2018 roku marka Rouje zaprezentowała kapsułową kolekcję inspirowaną vintage’owym Saint-Tropez - z sukienkami typu smock, wzorzystymi spódnicami i bikini w groszki. To oczywiste nawiązanie do garderoby Bardot.

Artykuł ukazał się w oryginale na ELLE.fr

Reklama
Reklama
Reklama