30 lat później, a ten look nadal zachwyca. Julia Roberts odtworzyła swoją słynną stylizację z 1990 roku
Są looki, które definiują epokę – i są takie, które wracają po latach w jeszcze lepszej wersji. Julia Roberts właśnie sprawiła, że jej słynna stylizacja z Złotych Globów 1990 znów stała się tematem rozmów.

Podczas uroczystości wręczenia jej Orderu Sztuki i Literatury w Paryżu aktorka pojawiła się w eleganckim, szarym garniturze Armaniego, który od razu przywołał na myśl jej kultowy look z gali Złotych Globów w 1990 roku. Trzydzieści cztery lata temu, jako 23-letnia laureatka nagrody za rolę w "Stalowych magnoliach", Julia postawiła na garnitur, który kupiła w dziale męskim butiku Armaniego na Rodeo Drive. Teraz, w bardziej dopracowanej wersji, udowodniła, że niektóre wybory modowe po prostu się nie starzeją.
Julia Roberts ponownie zachwyca w garniturze Armaniego

Współczesna odsłona kultowego looku miała wszystkie kluczowe elementy: szary odcień, dopasowaną marynarkę i szerokie spodnie. Biała koszula była zapięta pod szyję, a całość uzupełniały szare, lakierowane szpilki z kwadratowym zdobieniem na przodzie. To subtelne, ale wyraźne nawiązanie do stylizacji, którą aktorka wspomina z ogromnym sentymentem. „To był jeden z moich ulubionych strojów wszech czasów” – przyznała w filmie Life in Looks dla Vogue. „Nie miałam pojęcia, że stanie się czymś tak ikonicznym. Po prostu myślałam, że wyglądam fantastycznie – i nadal mam ten garnitur”.

Pierwotna stylizacja z 1990 roku była jeszcze bardziej swobodna – marynarka była mocno oversize’owa, spodnie miały wysoki stan, a cały look dopełniał fioletowy, kwiatowy krawat. Julia była wtedy uosobieniem ówczesnej nonszalancji: jej burza loków, naturalny makijaż i niewymuszona pewność siebie sprawiły, że garnitur z męskiego działu stał się jednym z najbardziej pamiętnych momentów w historii czerwonych dywanów. „Wtedy nie było sztywnych zasad mody” – wspominała. „Po prostu nosiło się to, na co miało się ochotę. Ja ciągle chodziłam w dżinsach i białym T-shircie”.