Reklama

Czy kiedykolwiek w ciepłym kocu, przy świecach i kubku gorącej czekolady, z uśmiechem, ale i lekkim dreszczykiem ciekawości, wróżyłaś sobie z przyjaciółkami w Andrzejki, sprawdzając, co los szykuje w miłości? A może zerkałaś na swoje dłonie, badając linie życia i serca, i zastanawiałaś się, czy w tych krzywiznach kryje się choć odrobina prawdy o Tobie? Albo, przy okazji porannego scrollowania, przeczytałaś horoskop z półuśmiechem, jakby mógł podpowiedzieć Ci, czy dzisiaj lepiej unikać kawiarni pełnej ludzi, albo wybrać autobus zamiast samochodu - bo gwiazdy nie ułożyły się tak jak powinny?

Nie jesteś sama. Każda z nas - jak od tysięcy lat nasze prababki i babki - w chwilach, gdy życie naciska, gdy obowiązki przygniatają, szuka choćby małego punktu zaczepienia - cienia porządku w świecie, który zdaje się wymykać spod kontroli.

Ezointelektualizm pokazuje, że od wieków patrzymy w gwiazdy, sięgamy po karty i wróżymy z dłoni nie tylko dla zabawy, ale też po to, by choć na moment poczuć, że jest coś stałego, coś, co daje wytchnienie i choć odrobinę spokoju w codziennym chaosie.

Ezoteryka jako strategia wytchnieniowa

Ezoteryka to nie magia, lecz sposób na złapanie oddechu. „Niedogmatyczne zaangażowanie w ezoterykę można traktować jako element odpoczynku na wielu poziomach. Badania pokazują, że wielu ludzi pytanych o to, co robiliby, gdyby mieli więcej czasu, odpowiada, że by spało. Tak drenuje nas dziś kapitalizm” - mówiła na łamach OKO.press dr hab. Dorota Hall.

A przecież pędzimy, zwłaszcza teraz, tuż przed świętami. Prezenty do kupienia, stylizacje do dopracowania, które nie mogą powtórzyć ubiegłorocznych, okna do umycia, a jeszcze znajomi zaprosili na wigilijki, na których trzeba się pokazać. Czasu brak na cokolwiek, a codzienny rytm zamiast zwalniać wraz z wiekiem - zdaje się tylko przyspieszać.

W takim chaosie szukanie choć odrobiny wytchnienia w symbolach, kartach czy horoskopach staje się niemal naturalnym odruchem - małą kotwicą w rozbieganym świecie. Nie chodzi o porzucenie racjonalności, lecz o nadanie codzienności nowego wymiaru. Tarot, astrologia, rytuały inspirowane dawnymi wierzeniami - pozwalają spojrzeć na życie z innej perspektywy, nadając mu metaforyczny język i rytuał.

Kiedy tradycja spotyka nowoczesność

Ezointelektualizm nie jest jednak zjawiskiem nowym. W Polsce sięga tradycji ludowej, kiedy ludzie łączyli chrześcijaństwo z magicznymi praktykami. Dziś dochodzi do tego psychologia i potrzeba zrozumienia siebie w świecie pełnym presji i kryzysu - od ekonomicznego po społeczny.

Jak podkreśla dr hab. Dorota Hall w rozmowie z Antonem Ambroziakiem: „Gdy zawodzą państwa, instytucje, autorytety, ludzie szukają kilku stałych punktów zaczepienia w czasach permanentnej niepewności.” Tarot i astrologia stają się sposobem na odzyskanie poczucia kontroli, chwilę oddechu i własną narrację życia.

Ezointelektualizm i religia - niespodziewane pokrewieństwa

Ezointelektualizm nie stoi także w opozycji do religii - choć ma taką opinię u wielu wierzących - często tak naprawdę współistnieje z wiarą i duchowością. Nieważne czy wparcie daje nam ksiądz, wróżka, czy mistrzyni jogii - chodzi o ucieczkę od bezradności i szukanie punktów zaczepienia w świecie pełnym niepewności. Tarot, astrologia czy rytuały mogą więc iść w parze z praktykami religijnymi, a niekiedy wręcz je uzupełniać, oferując dodatkowy język do interpretacji życia i swoich doświadczeń.

Dla wielu osób regularne chodzenie do kościoła, modlitwa czy wiara w odpuszczenie grzechów działa jak naturalny mechanizm radzenia sobie ze stresem. To moment zatrzymania w pędzącym świecie, szansa na oddech i poczucie, że ktoś większy niż my trzyma wszystko w ryzach. W tym sensie religia, podobnie jak ezoteryka, pełni funkcję terapeutyczną: daje oparcie, strukturyzuje codzienność i pozwala poczuć, że nawet w chaosie życia jest coś stabilnego i przewidywalnego.

Ezointelektualizm jako nowy styl życia

Nie da się pominąć faktu, że ostatnie spadki zaufania do Kościoła katolickiego - wciąż dominującej religii w Polsce - mogły mieć wpływ na wzrost zainteresowania kartami, horoskopami i innymi formami ezoteryki. Gdy nie otrzymujemy wsparcia we wspólnocie, naturalnie szukamy go... gdzie indziej. Jesteśmy skonstruowani tak, że w burzliwym morzu życia potrzebujemy choćby prowizorycznych desek ratunkowych: nadziei, małego znaku opatrzności, anioła stróża czy choćby chwilowego poczucia szczęścia. Czegokolwiek, co na moment pozwoli zdjąć z nas ciężar odpowiedzialności i da choć odrobinę spokoju.

Ezointelektualizm wpisuje się więc w dzisiejszą kulturę, łącząc refleksję nad sobą z potrzebą odprężenia. To nie fanatyzm ani religia - to przestrzeń do eksperymentu, zabawy wyobraźnią i chwilowej ucieczki od codziennego stresu. W świecie, który pędzi coraz szybciej, każdy z nas potrzebuje punktu, który pozwoli złapać oddech.

Reklama
Reklama
Reklama