Dubaj bez filtrów: Co naprawdę czeka na turystów w mieście pełnym kontrastów?
Przez długi czas uważałam, że Dubaj to miejsce, które ma wszystko, czego staram się unikać – tłumy, luksus i przepych. Jednak z każdym dniem spędzonym w tym mieście odkrywałam jego inne oblicze.

Jako naczelna introwertyczka zawsze myślałam, że moja noga nie postanie w Dubaju, który jawił mi się jako uosobienie wszystkiego, czego w podróży unikam – tłumów, luksusu i przepychu. Czy rzeczywistość zweryfikowała te wyobrażenia, a moje uprzedzenia względem Dubaju zostały skonfrontowane po poznaniu tego miasta? Z jakimi wnioskami wróciłam? O tym poniżej.
Nie taki Dubaj straszny, jak go malują
Już w drodze z lotniska do hotelu nasunęło mi się pierwsze spostrzeżenie – panorama robi wrażenie i uważam, że nie ma osoby, która tego nie poczuje. Jeśli ktoś oczekuje od swoich wakacji splendoru, spektakularnych zdjęć i relacji ociekających luksusem, to zdecydowanie trafił w odpowiednią destynację. Jednak to, co mnie zaskoczyło, to fakt, że nawet dla fanów i fanek zupełnie innej estetyki, to również może okazać się ciekawe miejsce. Dubaj oferuje nie tylko przytulne zaułki, w których bliskość drapaczy chmur może okazać się wręcz otulająca, ale też restauracje i dzielnice, gdzie przepych nie jest dominującą cechą.
Kulinarna podróż przez Dubaj
Kolejną moją obiekcją przed wyjazdem była dieta – jako wegetarianka, kompletnie nieobeznana w zwyczajach Emiratów, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Jednak wysoko rozwinięta turystyka, która jest priorytetem zarówno dla władz, jak i dubajskich przedsiębiorców, sprawia, że znajdziemy tu gastronomiczny misz-masz, pozwalający znaleźć coś dla każdego, ale przede wszystkim utrzymujący się na wysokim poziomie. Osobiście zakochałam się w lodach z jogurtu greckiego z miodem i orzechami włoskimi, ale również w nienachalności wielu miejsc, które mimo że znajdowały się na ostatnich piętrach wieżowców, oferowały kameralną, niemal intymną atmosferę – i wcale nie były droższe niż wiele europejskich lokali.

Dubajskie atrakcje – coś dla każdego
Kto preferuje eurotripy, podziwiając zabytki, przechadzając się antycznymi dróżkami i chłonąc historię, raczej nie zaspokoi w Dubaju swojej rządzy w pełni. Ale to nie znaczy, że nie odkryje tam nic dla siebie, zwłaszcza jeśli – tak jak ja – trafi tam przez zbieg okoliczności. Dla mnie jednym z najciekawszych miejsc była dzielnica Old Dubai. Wąskie kamienne uliczki, stragany, wyjątkowy klimat, na który składała się zarówno tętniąca historią zabudowa, jak i zawieszane pod sklepieniem sieci rybackie, przypominające o przeszłości – to miejsce ma swój niepowtarzalny charakter, który, chociaż wydaje się bardzo kameralny, daje orientalny przedsmak. Gwarantuję, że to właśnie Starbucks w dzielnicy Old Dubai będzie najbardziej klimatycznym, jaki kiedykolwiek odwiedzicie.
Będąc tam, niezależnie od preferencji – nowoczesnych czy historycznych – uważam, że targ to absolutne "must-see". Tętniący życiem, pełen lokalnych (i nie tylko) produktów, z niezapomnianą atmosferą „Jeśli jesteś turystą, miej się na baczności, bo kupujesz na własną odpowiedzialność”. To właśnie tam spróbowałam najlepszych daktyli w życiu, popijając je gorącą herbatą z mlekiem i szafranem w 30-stopniowym upale. Czule wspominam to do dziś.
Nie warto przegapić również nowoczesnych miejsc kultury, bo choć nie są tak mocno zakorzenione w przeszłości, niemal wszystkie z nich zostały stworzone z wizją, a często również z dużą dawką kreatywności. Muzeum Dubai Frame, czyli ikoniczna budowla w kształcie ramki, mieniąca się złotem w ostrym dubajskim słońcu, na pewno zrobi wrażenie na każdym, kto ją zobaczy. Jednak nie mniej imponujące jest to, co skrywa jej wnętrze. Na szczycie, stojąc na szklanej podłodze i patrząc na całe miasto, po lewej stronie widzimy dawną zabudowę – przeszłość i tradycję. Odwracając wzrok w drugą stronę, ujrzymy teraźniejszość, a patrząc na wprost – przyszłość. Mimo że ta wizja ma jeszcze formę jedynie multimedialną, wciąż robi ogromne wrażenie.

Dubaj – dla kogo?
Dla mnie to wciąż dość polaryzujące przeżycie. Czy wiem o Dubaju wszystko, zobaczyłam go w pełni i poznałam wszystkie interesujące mnie zakątki? Odpowiedź, jak się domyślacie, nie jest jednoznaczna. Wiem, że to miasto oferuje naprawdę wiele, zwłaszcza w kwestii rozrywek. Jednocześnie nie czuję potrzeby szybkiego powrotu i zobaczenia tego, czego jeszcze nie miałam okazji poznać. Odwiedzając europejskie miasta zawsze staram się pogłębiać swoje doświadczenie, aby mocniej zapoznać się z ich kulturą, tradycjami, zabytkami i lokalnymi "smaczkami". W przypadku Dubaju mam wrażenie, że to niemożliwe. Jest tu tak ogromna różnorodność kultur i zwyczajów – co ma swoje plusy i minusy – że nie sposób wyjechać z wrażeniem autentyczności. Lubię wracać do miejsc, które mogę stopniowo odkrywać, poznawać, a jednocześnie się z nimi oswajać, nabierając poczucia "swojskości". Tutaj nawet nie łudzę się, że mogłabym się poczuć pewnie – wiem, że jeśli kiedyś jeszcze odwiedzę ten emir, będzie on nie do poznania. Zmieni się krajobraz, atrakcje, otworzą się nowe restauracje. Dla wielu jednak to będzie ogromny plus, bo Dubaj to jak niewyczerpane źródełko atrakcji.