Zendaya, Jackman, Efron w filmie o wynalazcy cyrku. Produkcja kipi od kolorów
„Król rozrywki” to spektakularny musical, w którym Hugh Jackman wciela się w wizjonera, wynalazcę cyrku i bohatera klasy pracującej. W obsadzie plejada gwiazd z Zendayą na czele. To idealna propozycja na oddech od świątecznej tematyki.

- ELLE
„Król rozrywki” niedawno wpadł na platformę streamingową Netflix i wciąga widza w świat, w którym marzenia mają siłę napędową amerykańskiego show-biznesu. Musical o P.T. Barnumie to nie tylko efektowna opowieść o narodzinach cyrku i kultury masowej, ale też współczesna bajka o ambicji, potrzebie akceptacji i cenie sukcesu.
Musical o narodzinach amerykańskiego show-biznesu
„Król rozrywki”, osadzony w realiach XIX-wiecznej Ameryki, przypomina, że marzenia mogą zmienić świat. W głównej roli — Hugh Jackman, którego charyzma i sceniczna siła wybuchają z ekranu przy każdym dźwięku musicalowej nuty. Jackman maluje postać Barnuma z rozmachem i uczuciem. Jego bohater to więcej niż impresario – to współczesny mag, który wśród kurzu areny i okrzyków tłumu odkrywa siebie. Na ekranie widzimy jego wędrówkę – od chłopaka bez grosza po króla estrady, który nadał rozrywce zupełnie nowe znaczenie.
Oprócz Hugh Jackmana na ekranie pojawia się plejada gwiazd. Michelle Williams wciela się w postać żony Barnuma, Charity, dodając historii ciepła i głębi. Zac Efron jako Philip Carlyle prezentuje elegancję i wdzięk młodego arystokraty, który odrzuca konwenanse. Zendaya jako trapezistka Anne Wheeler zachwyca nie tylko w powietrznych akrobacjach, ale i w scenach emocjonalnych, a Rebecca Ferguson – mimo że jej głos zastąpiła Loren Allred – w roli Jenny Lind przyciąga uwagę szlachetną powściągliwością.
Błysk, cekiny i kontrowersje – jak film przedstawia różnorodność
„Król rozrywki” kipi od kolorów, ruchu i emocji. Ale pod złotą fasadą skrywa się pytanie o to, kogo społeczeństwo uznaje za „normalnego”. Cyrk Barnuma to schronienie dla odmieńców — kobiet z brodą, gigantów, osób, których nikt nie chciał zobaczyć. Film celebruje ich obecność, choć nie zawsze pogłębia ich historie.
Krytycy zgodnie twierdzą, że film jest wizualnie zachwycający, ale niekompletny. Tak też w skrócie można określić stosunek scenariusza do rzeczywistej historii Barnuma. Produkcja całkowicie pomija jego karierę polityczną i kontrowersyjne praktyki promocyjne. Zamiast tego dostajemy bajkę: piękną, błyszczącą i mocno przefiltrowaną przez współczesne wartości.

