Z Netfliksa znika wybitny serial twórcy "American Beauty". Trupia atmosfera i oswajanie śmierci
To jeden z tych seriali, które na zawsze zmieniły oblicze telewizji. „Sześć stóp pod ziemią” – uznawany za jedno z najwybitniejszych dzieł – zniknie z platformy Netflix 31 października 2025 roku. Jeśli jeszcze nie widzieliście historii rodziny Fisherów, to właśnie ostatni moment, by nadrobić tę pozycję.

- ELLE
„Sześć stóp pod ziemią” (ang. Six Feet Under) to serial, który zadebiutował w 2001 roku i natychmiast zyskał status kultowego. Stworzony przez Alana Balla (scenarzystę „American Beauty”), opowiada o rodzinie Fisherów prowadzącej dom pogrzebowy w Los Angeles. Każdy odcinek zaczyna się od sceny śmierci – czasem tragicznej, czasem absurdalnej, ale zawsze symbolicznej. To właśnie ten pomysł sprawił, że serial wyróżniał się na tle innych produkcji. Ball w odważny sposób uczynił śmierć, żałobę i przemijanie głównymi tematami, pokazując, że to nie koniec – lecz część życia, z którą wszyscy musimy się zmierzyć.
„Sześć stóp pod ziemią” nie unikał trudnych tematów. Poruszał kwestie uzależnień, depresji, chorób psychicznych, żałoby, a także miłości i tożsamości. Wątek Davida Fishera (Michael C. Hall), który dokonuje coming outu i próbuje odnaleźć akceptację, był jednym z pierwszych tak realistycznych przedstawień relacji jednopłciowej w telewizji.
Produkcja obsypana nagrodami
W obsadzie znaleźli się Peter Krause, Frances Conroy, Lauren Ambrose, Michael C. Hall i Rachel Griffiths – aktorzy, którzy stworzyli jedne z najbardziej wielowymiarowych i zapadających w pamięć postaci w historii telewizji. Każdy z nich wniósł do serialu wyjątkową głębię i autentyczność: Krause jako Nate Fisher, rozdarty między obowiązkiem a pragnieniem wolności; Conroy jako Ruth, matka próbująca posklejać rodzinę po tragedii; Ambrose w roli Claire, buntowniczej artystki dorastającej w cieniu śmierci; Hall jako David, zmagający się z własną tożsamością i wiarą; oraz Griffiths, która wcieliła się w Brendę – kobietę inteligentną, ale pełną wewnętrznych sprzeczności. Ich wspólna gra stworzyła emocjonalny portret rodziny, w której każdy bohater jest równie ważny i złożony. To właśnie ta szczerość i psychologiczna prawda sprawiły, że widzowie przez lata czuli się częścią świata Fisherów.
Kulminacją tej emocjonalnej podróży był finałowy odcinek, który do dziś uchodzi za najlepsze zakończenie serialu w historii telewizji. To wzruszające, symboliczne pożegnanie z postaciami, które widzowie pokochali, a jednocześnie niezwykła refleksja nad przemijaniem. Wielu fanów do dziś przyznaje, że ostatni odcinek „Sześć stóp pod ziemią” to emocjonalne doświadczenie, które zostaje w pamięci na lata – pełne łez, spokoju i katharsis.
Serial zdobył dziesiątki nagród, w tym 9 statuetek Emmy i 3 Złote Globy, w tym wyróżnienia dla najlepszej aktorki, aktora i scenariusza. Krytycy podkreślali, że obsada „Sześć stóp pod ziemią” nie tylko grała swoje role – oni żyli swoimi bohaterami.
"Sześć stóp pod ziemią" znika z Netflix – tylko do 31 października!
Choć od premiery minęły już ponad dwie dekady, „Sześć stóp pod ziemią” nie zestarzało się ani odrobinę. Wręcz przeciwnie – dziś wydaje się jeszcze bardziej aktualne. To opowieść o życiu, śmierci i emocjach, która uczy, jak doceniać każdą chwilę. Jeśli planujecie wieczór z klasyką, macie czas tylko do 31 października 2025 roku, bo wtedy serial zniknie z Netflix

