Reklama

Dramat osadzony w alternatywnej rzeczywistości I wojny światowej przyciąga nie tylko efektami wizualnymi, ale też głębią postaci i fabularnym rozmachem. Odpowiadamy na pytanie, czy warto dodać ten tytuł do listy „do obejrzenia”. CANAL+ postawił na odważną mieszankę gatunkową i wyszedł z tej próby zwycięsko. Serial „Wartownicy” to nie jest kolejna produkcja o wojnie – to wciągająca, wielowarstwowa opowieść o człowieczeństwie w nieludzkich czasach, gdzie miłość, technologia i moralne dylematy splatają się w jedną, fascynującą całość. Jeśli szukasz serialu nie tylko angażującego wizualnie, ale też zmuszającego do refleksji i nałożenia na siebie kilku perspektyw i warstw – „Wartownicy” to wybór, którego nie pożałujesz.

„Wartownicy”, czyli mroczna, alternatywna historia wojenna

„Wartownicy” to oryginalna produkcja CANAL+, której akcja toczy się w alternatywnej wersji I wojny światowej. Twórcy, inspirując się francuskim komiksem autorstwa Xaviera Dorisona i Enrique Breccii, stworzyli świat łączący brutalne realia wojny z estetyką retrofuturystyczną i elementami science fiction. Premiera serialu odbyła się 29 września na platformie streamingowej CANAL+.

Historia skupia się na losach Gabriela (w tej roli Louis Peres), żołnierza ciężko rannego w jednym ze starć. Rodzina dowiaduje się o jego śmierci, ale rzeczywistość okazuje się zupełnie inna – Gabriel zostaje objęty tajnym wojskowym eksperymentem. Naukowcy wstrzykują mu serum, które daje mu nadludzkie zdolności – siłę, szybkość i odporność.

Niedługo później okazuje się, że bohater trafia do elitarnej jednostki składającej się z innych „ulepszonych” żołnierzy. Wraz z eskalacją konfliktu odkrywa jednak przerażające fakty, które mogą zaważyć na losach całego świata.

To, co odróżnia „Wartowników” od typowego science-fiction, to mnogość wymiarów: choć żołnierze obdarzeni są nadprzyrodzonymi umiejętnościami, pozostają ludźmi. Walczą nie tylko na froncie, ale i wewnętrznie – z tęsknotą, cierpieniem, stratą. To m.in. głębia emocjonalna sprawia, że „Wartownicy” stają się czymś więcej niż kolejną historią wojenną – to opowieść o człowieczeństwie w ekstremalnych warunkach, tak „bliska” współcześnie kontekście globalnych kryzysów i konfliktów.

Retro-Paryż i retro-romantyzm: o sile „Wartowników”

Ogromnym atutem serialu jest jego unikalna warstwa wizualna. Klimatyczny Paryż i Francja z początku XX wieku, wzbogacone o elementy retrofuturystyczne, to wręcz hipnotyzująca sceneria. I choć realizm miesza się tu z fantastyką, a historyczna rzeczywistość z alternatywną wizją przyszłości, dzieje się to (na szczęście!) w zbalansowanych, nieprzerysowanych proporcjach. Dodatkowej perspektywy dodaje fabule wątek romantyczny – żona Gabriela nie wierzy w jego śmierć i postanawia go odnaleźć.

Jak podkreśliła współproducentka Delphine Clot, serial to „połączenie realiów wojennych z akcentem science fiction, opowieść o ulepszonych żołnierzach, historia szpiegowska i silny wątek miłosny”. I rzeczywiście – to połączenie działa zaskakująco dobrze.

Choć bazą dla historii był komiks, twórcy adaptacji znacząco rozbudowali fabułę, wprowadzając nowe wątki i zniuansowane portrety psychologiczne bohaterów. Widz jest zatem zaintrygowany i przede wszystkim emocjonalnie zaangażowany.

Wartownicy serial Canal+
mat. prasowe mat. prasowe

Czy warto obejrzeć „Wartowników”?

„Wartownicy” to serial, który nie daje się łatwo sklasyfikować. To oryginalna, wizualnie imponująca i emocjonalnie angażująca produkcja, która udowadnia, że można połączyć dramat wojenny z fantastyką i romantyzmem bez utraty „ostrości” i uważności.

Mocna fabuła, pogłębione postacie, spektakularna estetyka i tempo narracji sprawiają, że to zdecydowanie jedna z najbardziej oryginalnych premier tej jesieni. Ostatecznie zawsze chodzi przecież o emocje: te ukryte pod warstwą supermocy czy te, które wywołuje w nas wojna lub „zwykła” tęsknota za normalnością.

Reklama
Reklama
Reklama