Reklama

Tureckie seriale przez lata nauczyły nas jednego: miłość zawsze jest „na zawsze”, spojrzenia trwają wieczność, a dramat musi boleć podwójnie. Zwykle jest w nich dużo patosu, jeszcze więcej łez i odcinki, zdają się nie mieć końca. Ale ten obraz właśnie pęka. Nowa fala tureckich produkcji odcina się od przesadnej romantyczności i wchodzi w rejony znacznie ciemniejsze - bliżej kina autorskiego niż telewizyjnej telenoweli.

Wraz z grudniowymi premierami HBO Max otwiera drzwi dla tej zmiany, a „Jasmine”‚ zapowiada się na serial, który zamiast wielkich deklaracji wybiera napięcie, moralne szarości i emocje, które nie potrzebują romatycznych podkreśleń.

Serce na granicy prawa. Nowy turecki serial na HBO Max zaczyna się od desperacji

Yasemin żyje z chorobą serca, która każdego dnia przypomina o swojej obecności. Jej jedyną szansą na przyszłość jest przeszczep, a jedynym realnym wsparciem - przyrodni brat Tufan. Ich relacja balansuje na granicy troski i obsesji. By zdobyć pieniądze i przyspieszyć procedury medyczne, Yasemin pracuje jako eskortka (osoba oferująca towarzystwo za pieniądze), wchodząc coraz głębiej w świat, w którym granice szybko się zacierają.

Pierwszy odcinek serialu „Jasmine” jest już dostępny w serwisie HBO Max i od razu daje do zrozumienia, że to nie będzie łatwa opowieść. To dramat o wyborach podejmowanych pod presją czasu, ciała, które zawodzi, i relacji tak silnej, że aż dusznej. Tu nie ma miejsca na komfort moralny - są tylko konsekwencje.

„Jasmine” serial o kobiecej sile i determinacji. Co jesteś w stanie poświęcić, aby przeżyć?

Twórcy serialu nie epatują sensacją. Zamiast tego stawiają na napięcie budowane spojrzeniami, niedopowiedzeniami i poczuciem nieuchronności. Po kłopotach z jednym z klientów Jasmine zaczyna marzyć o stabilnej, „normalnej” pracy, ale los nie daje jej chwili wytchnienia - Tufan wpada w kolejne tarapaty, tym razem na torze wyścigowym, co tylko pogłębia spiralę ryzyka.

Turecki dramat HBO Max wpisuje się w trend seriali, które pokazują kobiecą siłę bez idealizacji. „Jasmine”‚ nie pyta, czy bohaterka postępuje słusznie - pyta, ile jest w stanie poświęcić, by przeżyć. To opowieść chłodna, intymna i niepokojąco aktualna.

Reklama
Reklama
Reklama