To jeden z najlepszych seriali kryminalnych w historii. Krytycy oceniają go 9/10
Witajcie w Baltimore, mieście, w którym rządzą bieda, bezrobocie i przestępczość. W amerykańskim piekle z początku XXI w. próbuje przetrwać lokalna policja. Ten serial od ponad 20 pozostaje arcydziełem.

- ELLE
Aż trudno w to uwierzyć, ale fenomen serialu „Prawo ulicy” trwa już od ponad 20 lat. Jeszcze trudniej uwierzyć w to, że seria nie miała słabego sezonu. Kryminalna produkcja o grupie policjantów z Baltimore, która idzie na wojnę z gangami narkotykowymi, niesamowicie angażuje i trzyma w napięciu, choć to nie efektowne strzelaniny i pościgi są jej siłą. „Prawo ulicy” jest wielowątkową opowieścią o problemach systemowych amerykańskiego społeczeństwa, w której pojawiają się pełnokrwiści bohaterowie. Serial, który zachwycił również polskich krytyków – na Filmwebie jego ocena przekracza 9 – dziś można obejrzeć w streamingu.
„Prawo ulicy”– trudne początki jednego z najlepszych seriali kryminalnych w historii
Choć dzisiaj większość widzów i krytyków wymienia „Prawo ulicy” jako jeden z najlepszych seriali kryminalnych, po pierwszym sezonie produkcji sukces nie był oczywisty. Po odcinku otwierającym serię w 2002 roku pojawiło się sporo uwag. Choć dostrzegano potencjał historii, niektórzy odbijali się od specjalistycznego, policyjnego żargonu i slangu gangów. Nawet Amerykanie mieli problem z częścią terminów.

Cierpliwość jednak się opłaciła. Coraz więcej osób wkręciło się w niesamowicie realistyczną opowieść, która za nic ma tanie chwyty jak strzelaniny na środku ulicy czy samochodowe pościgi. „„Prawo ulicy” skupia się na ludziach i ich problemach w skali makro oraz mikro. W centrum akcji znajduje się Baltimore, amerykańskie miasto, które miało koszmarne problemy na początku XXI w.
Społeczność Baltimore zmaga się przede wszystkim z problemami narkotykowymi. Te dotykają przestępców, policjantów, polityków, nauczycieli, uczniów, dziennikarzy i stoczniowców. Grupa funkcjonariuszy postanawia rozpocząć wojnę z lokalnymi bossami bez względu na konsekwencje.

„Prawo ulicy” – wielki sukces serialu
Największy sukces „Prawo ulicy” zaliczyło już po emisji w 2008 roku. Dzisiaj produkcja ma swoich fanatyków na całym świecie. Ulubioną postać w serialu ma nawet Barack Obama. Seria pomogła też wypromować wiele gwiazd z mało znanych aktorów. To dzięki niej do mainstreamu przebił się Idris Elba, który później zagrał tytułową rolę w serialu „Luter” i jest kandydatem na nowego Bonda.
Co ciekawe, w „Prawie ulicy” wystąpiło sporo aktorów bez doświadczenia. Przez plan przewinęli się zarówno byli policjanci, jak i osoby z kartoteką. Głośno było o postaci Felicji „Snoop” Pearson, dilerce z wyrokiem za zabójstwo drugiego stopnia, która skazana na 16 lat więzienia, wyszła po sześciu i pół roku. Aktorka wcielająca się w tę rolę (nazywała się tak samo) w 2011 została zatrzymana za handel narkotykami.

Twórcy „Prawa ulicy” David Simon i George Pelecanos po latach wrócili do Baltimore, by nakręcić współczesny miniserial policyjny „Miasto jest nasze”. Jeśli lubicie podobną tematykę, powinniście obejrzeć klasykę brytyjskiego kryminału. Natomiast serial „Prawo ulicy” zobaczycie na HBO Max.
Chcesz zobaczyć tę treść?
Aby wyświetlić tę treść, potrzebujemy Twojej zgody, aby YouTube i jego niezbędne cele mogły załadować treści na tej stronie.

