Thriller akcji z 2008 roku o porwaniu córki i zemście ojca to fenomen. Scenariusz stworzył francuski mistrz
Thriller akcji „Uprowadzona” z Liamem Neesonem to przykład filmu, który mimo swojej prostoty zdobył serca widzów. Początkowo niedoceniony w Europie, podbił rynek amerykański i doczekał się kontynuacji.

- ELLE
Prosto, mocno, skutecznie – fabuła „Uprowadzonej” w pigułce
Nie ma tu filozofii – nastoletnia córka jedzie na wymarzone wakacje do Francji i... znika bez śladu. Na pomoc rusza jej ojciec – były agent CIA, który zamiast rozpaczać, natychmiast zaczyna działać. I to jak!
Brzmi znajomo? Tak, „Uprowadzona” przypomina stare dobre kino akcji z lat 80., jak „Commando” – tylko bez przesadnie napompowanego mięśniaka w roli głównej. Tutaj bohaterem jest spokojny, niepozorny ojciec, który w ciągu kilku dni zamienia się w jednosobową maszynę do ratowania własnego dziecka.
Liam Neeson – z dramatów prosto w sam środek pościgu
Gdy ogłoszono, że to właśnie Liam Neeson wcieli się w głównego bohatera, niektórzy pukali się w czoło. Przecież to nie ten typ! Ale właśnie dlatego zadziałało – bo nikt nie spodziewał się, że ten sympatyczny facet potrafi tak skutecznie łamać kości.
Neeson stworzył postać, w którą chce się wierzyć – nie jest nieśmiertelny, ale zdeterminowany jak nikt inny. Nie bawi się w gadki, nie czeka na pomoc – działa. A tempo filmu nie pozwala nawet złapać tchu.
Film bez ozdobników, ale za to z charakterem
W „Uprowadzonej” nie ma miejsca na fajerwerki ani wielkie intrygi. To historia prosta jak drut – chodzi o jedno: odzyskać córkę. Reżyser Pierre Morel nie poszedł w efekciarstwo, tylko postawił na przejrzystość, logikę i realistyczne rozwiązania.
Efekt? Film, który nie wygląda jak kolejny plastikowy produkt z taśmy Luca Bessona. Jest surowo, konkretnie i przekonująco – widzowie to kupili bez mrugnięcia okiem.
USA pokochało „Uprowadzoną” – i to jak!
Choć Europa przyjęła film chłodno, w USA wybuchła prawdziwa „uprowadzeniowa” gorączka. Początkowo Amerykanie nie chcieli nawet wpuścić filmu do kin, ale gdy już to zrobili – z miejsca zrobili z niego hit.
Prosta historia, emocje bez lukru i ojciec, który nie zna słowa „poddaję się” – to musiało się udać. Widzowie szukali właśnie takiego kina i dostali dokładnie to, czego potrzebowali. Film można obejrzeć na platformie streamingowej Prime Video.

