Ten polski kryminał to petarda. Scenariusz jak żywy i rola Radziwiłłowicza, która wbija w fotel
Serial „Glina” to nie tylko produkcja telewizyjna – to zjawisko kulturowe, które wyznaczyło nowe standardy polskiego kryminału. Reżyseria Władysława Pasikowskiego i charyzmatyczna rola Jerzego Radziwiłłowicza sprawiły, że „Glina” do dziś uchodzi za wzorzec gatunku.

- ELLE
To już pewne, że po latach oczekiwań, widzowie doczekają się kontynuacji kultowego serialu "Glina". Za produkcję odpowiadają SkyShowtime, Telewizja Polska i Apple Film. W nowych odcinkach pojawią się Maciej Stuhr, Agnieszka Pilaszewska i Jacek Braciak, a za kamerą znów stanie Władysław Pasikowski. Dyrektor Agencji Kreacji Filmu i Serialu TVP, Arkadiusz Pawlik, podkreśla znaczenie „Gliny” dla polskiej kultury kryminalnej i zapowiada serial na najwyższym poziomie. Nowe odcinki znów przeniosą nas na warszawskie ulice, gdzie bohaterowie zmierzą się z przestępczością i własnymi demonami.
Minimalizm i autentyczność – Jerzy Radziwiłłowicz jako Andrzej Gajewski
Fenomen „Gliny” zaczyna się od głównego bohatera – nadkomisarza Andrzeja Gajewskiego. Jerzy Radziwiłłowicz stworzył postać milczącego, opryskliwego policjanta, który chodzi sztywno, dużo pali i nie potrzebuje zbędnych słów, by przekazać wewnętrzne napięcie. Jego gra to mistrzostwo minimalizmu – pełna emocji, a zarazem oszczędna w środkach wyrazu.
Gajewski to samotnik, który nie odpuszcza, nawet gdy wszystko się wali. Prywatnie subtelny tłumacz Moliera, na ekranie Radziwiłłowicz wciela się w "prawdziwego mena" – jak sam określił tę rolę podczas promocji. Choć wiek bohatera może budzić wątpliwości (aktor urodził się w 1950 roku), jego kreacja jest tak sugestywna, że nikt nie kwestionuje jej wiarygodności.
Realizm Pasikowskiego – brud, biurokracja i brutalność zamiast efektów
Władysław Pasikowski, znany z filmów „Psy” i „Kroll”, w „Glinie” osiąga inscenizacyjną precyzję kina sensacyjnego. Serial kręcony na taśmie światłoczułej 16 mm ma filmowy charakter, a jego realizm bije na głowę inne produkcje. To nie serial o efektach specjalnych – tu liczy się ciężar codzienności.
Policjanci nie są herosami – spotykają się na papierosa w toalecie, karmią rybki w akwarium, a między papierkową robotą i biurokracją walczą z emocjonalnym wypaleniem. Pasikowski pokazuje mroczny, surowy świat, w którym akcja nie wybucha nagle bez sensu – każdy wybuch przemocy ma swoje miejsce i znaczenie.
Scenariusz z krwi i kości – śledztwa, które nie dają łatwych odpowiedzi
Maciej Maciejewski, autor scenariusza, stworzył unikalną konstrukcję narracyjną. Obok głównego wątku walki o władzę w warszawskim półświatku, pojawiają się dodatkowe śledztwa – często trwające przez kilka odcinków. Serial nie podaje odpowiedzi na tacy. Przykład? Sprawa porwania i zabójstwa syna Bolesława Piaseckiego – inspirowana prawdziwym wydarzeniem – nie kończy się jednoznacznym rozwiązaniem.
Z kolei wątek morderstwa znanego malarza, w którym Gajewskiemu towarzyszy dziennikarka Magda Lipiec (Anna Dereszowska), prowadzi do emocjonującego, oszczędnego w słowach finału. To właśnie te niedopowiedzenia, dramatyczne milczenia i konsekwentna konstrukcja napięcia czynią „Glinę” tak wciągającym serialem.
Fenomen kultowy – co sprawia, że „Glina” nie traci na sile po latach?
Dwie serie, łącznie 25 odcinków, wyemitowane między 2003 a 2008 rokiem – „Glina” mimo upływu lat nie traci siły oddziaływania. Serial do dziś uchodzi za jedną z najlepszych polskich produkcji kryminalnych, stając obok takich tytułów jak „Pitbull” Patryka Vegi czy „Ekstradycja” Wojciecha Wójcika.
Każdy element – od muzyki Michała Lorenca, przez aktorskie kreacje Macieja Stuhra, Jacka Braciaka, Agnieszki Pilaszewskiej, po surowe dialogi i niepokojącą atmosferę – działa na rzecz budowania napięcia. Fani wciąż pamiętają kultowe sceny – jak ta, w której Jeżewska prosi Gajewskiego: „Umyj mi plecy”, a on odpowiada: „Sama sobie umyj”.

