Reklama

Są takie filmy, które w kinach wywołują poruszenie, a po wejściu na streaming zaczynają żyć drugim życiem - bardziej intymnym, bliższym naszym codziennym rozmowom o kobiecości, zmęczeniu, marzeniach i małych aktach odwagi. „Przepiękne!” należy właśnie do tej kategorii. Produkcja Katii Priwieziencew, która w marcu 2025 roku podbiła kina, dziś jest jednym z najchętniej oglądanych tytułów na HBO Max.

I nie bez powodu - to film o kobietach żyjących w „męskim świecie”, który potrafi wciągnąć, rozśmieszyć, ale też zostawić z refleksją, od której trudno uciec.

W tym artykule:

  1. „Przepiękne!” mega hitem na HBO Max. Sześć bohaterek, sześć emocjonalnych światów
  2. Kobieca obsada, która niesie ten film na barkach
  3. „Przepiękne!” to polski remake niemieckiego hitu
  4. Film, który trafia do kobiet w każdym wieku
  5. Dlaczego warto obejrzeć „Przepiękne!” na HBO Max jeszcze przed świętami?

„Przepiękne!” mega hitem na HBO Max. Sześć bohaterek, sześć emocjonalnych światów

Historie opowiedziane w „Przepięknych!” układają się w kobiecy kalejdoskop doświadczeń. Magda - zagubiona między macierzyństwem a potrzebą powrotu do siebie - jest jedną z tych postaci, przy których trudno powstrzymać westchnienie „znam to”. Baśka - żyje na wysokich emocjonalnych obrotach, boi się bliskości, choć tak bardzo jej pragnie. Krysia - z czułością i humorem szuka nowej wersji siebie po latach w małżeństwie. Agata - twarda jak stal właścicielka agencji, nie umie oswoić zmian, które przynosi menopauza - a jej relacja z dorastającą córką Klaudią jest jednym z najbardziej poruszających wątków filmu.

Jest też Julia, która próbuje przetrwać w bezlitosnym świecie modelingu, i Tosia - dziecięcy głos szczerości, który momentami wzrusza bardziej niż wszystkie dramaty dorosłych razem wzięte. To właśnie dzięki tym 6 różnym kobietom film nabiera barw: od słodko-gorzkich po szorstkie i trudne. Oglądając, ma się poczucie, że choć każda historia jest inna, wszystkie dotykają tych samych strun - presji, samoakceptacji, tęsknot i kobiecego poczucia winy, które tak trudno przychodzi nam kobietom zrzucić z ramion.

Kobieca obsada, która niesie ten film na barkach

„Przepiękne!” to przykład polskiego kina, w którym aktorki grają pierwsze skrzypce - z ogromnym sercem, wyczuciem i naturalnością. Marta Nieradkiewicz i Katarzyna Herman tworzą jedne z najciekawszych ról w swojej karierze, a Hanna Śleszyńska pokazuje komediowo-dramatyczny talent, który uwielbiają kolejne pokolenia widzek. Młode aktorki - Wiktoria Bylinka i Róża Szmidt - wnoszą natomiast świeżość, której tego typu produkcje potrzebują jak powietrza.

Za kamerą stoi Katia Priwieziencew, a scenariusz napisała Katarzyna Sarnowska. Zdjęcia Witolda Płóciennika nadają historii miękkość, a muzyka Jerzego Rogiewicza subtelnie dopowiada emocje tam, gdzie słowa już nie wystarczają.

„Przepiękne!” to polski remake niemieckiego hitu

Film inspirowany jest niemieckim „Wunderschön” Karoline Herfurth, który w swoim kraju stał się box office’ową sensacją. Polska wersja również celuje w uniwersalne tematy: presję wyglądu, lęk przed starzeniem się, próbę pogodzenia „mogę być kim chcę” z codziennym poczuciem, że świat nadal wymaga od nas zbyt wiele.

To kino, które przełamuje uśmiech goryczą, ale nie pozbawia nadziei - idealne na wieczór, kiedy potrzebujemy poczucia, że ktoś w końcu nazwał emocje, o których bałyśmy się mówić.

Film, który trafia do kobiet w każdym wieku

z31746254AMP,Konrad-Eleryk-i-Marta-Scislowicz-w-filmie---Przepi

Priwieziencew przygląda się współczesnym Polkom z czułością, choć momentami opowiada historię tak wyraźnie „pod tezę”, że brakuje przestrzeni na niuanse i oddech. To jednak wciąż ważny głos - szczególnie w kraju, w którym kobiety bardzo często czują, że muszą sprostać oczekiwaniom nieprzystającym do realnego życia.

Film balansuje między komediodramatem a mainstreamowym feel-good movie w duchu klasyków TVN-u - odrobinę „Tylko mnie kochaj”, szczypta „Listów do M.” i kilka momentów, które przypominają emocjonalny vibe „To właśnie miłość”. Czy to złe? Nie. To dokładnie ta mieszanka, którą widzki w Polsce lubią oglądać w piątkowy wieczór, najlepiej z lampką wina i przyjaciółką obok.

Dlaczego warto obejrzeć „Przepiękne!” na HBO Max jeszcze przed świętami?

Bo „Przepiękne!” to film, który zostawia w nas coś miękkiego. Może nie zmienia życia, ale potrafi zatrzymać na chwilę i uświadomić, że nie jesteśmy same w swoich emocjach. Po seansie miałam poczucie, że chcę zadzwonić do przyjaciółki i powiedzieć: „Hej, zobacz - to trochę o nas”. Jeśli więc lubisz kino kobiece, wielowątkowe i oparte na emocjach, jeśli kochasz polskie produkcje z mocnymi rolami aktorek, jeśli potrzebujesz filmu, który po prostu rozumie - ten tytuł jest dla ciebie.

A kiedy skończysz, możesz zrobić mały binge watching i sięgnąć po inne kobiece historie: „Córki” z Joanną Kulig, islandzki „Kobiety mojego życia” albo hiszpańską perełkę „Znikając powoli”. „Przepiękne!” już czeka na HBO Max - i jest dużą szansą, że po seansie zadasz sobie to samo pytanie, co ja: dlaczego w polskim kinie nie powstaje więcej takich filmów?

Reklama
Reklama
Reklama