Ten genialny film sci-fi zarobił 758 milionów i wraca na Netflix. Nieprzeciętna fabuła i zjawiskowa realizacja zwalają z nóg
To nie tylko film – to manifest reżyserskiego geniuszu, który rzuca nas w otchłań czarnych dziur, czasu i ludzkiej desperacji. Netflix zrobił ruch, który powinien ucieszyć każdego, kto wie, że science fiction może być czymś znacznie więcej niż tylko laserami i kosmitami.

Zniknął z Netfliksa na trzy miesiące, ale teraz wraca z hukiem. „Interstellar” znów jest dostępny na platformie. Christopher Nolan, mistrz kina z twistem, znów pokazuje, że nie ma sobie równych, jeśli chodzi o połączenie rozrywki z filozofią.
Gdy Ziemia umiera
Zapomnij o sielankowej przyszłości – w „Interstellar” świat dogorywa. Klimat wymknął się spod kontroli, susze zdziesiątkowały Ziemię, a ludzie walczą o przetrwanie. Wtedy pojawia się iskra nadziei – tunel czasoprzestrzenny i misja ostatniej szansy.
Joseph Cooper, były pilot NASA, dziś rolnik, zostaje rzucony w sam środek tej desperackiej akcji i razem z zespołem rusza tam, gdzie nikt jeszcze nie dotarł. Stawką jest przetrwanie całego gatunku. Nolan nie boi się wielkich tematów – eksploruje miłość, czas, poświęcenie i granice ludzkich możliwości.

Gwiazdy, które świecą mocniej niż supernowe
Obsada? Absolutna petarda. Matthew McConaughey jako Cooper hipnotyzuje ekranową charyzmą. Anne Hathaway i Jessica Chastain dodają historii emocjonalnej głębi. Na drugim planie – Michael Caine, Matt Damon, John Lithgow, Timothée Chalamet – nazwiska, które same są gwarancją jakości.
Oscara za efekty specjalne film zgarnął nie bez powodu. Fizyk teoretyczny Kip Thorne czuwał nad naukową zgodnością, a to, co widzimy na ekranie, wbija w fotel naukową precyzją. Do tego Hans Zimmer, który muzyką przebija nawet ciszę kosmosu, i zdjęcia Hoyte van Hoytemy – wizualna poezja.

758 milionów powodów, żeby obejrzeć „Interstellar” jeszcze raz
Film nie tylko zgarnął nagrody i recenzje pełne zachwytów. W kinach zarobił zawrotne 758 milionów dolarów, mając budżet „zaledwie” 165 milionów. Ale największym sukcesem Nolana jest to, że stworzył dzieło, które mimo upływu lat wciąż pozostaje aktualne, poruszające i niezwykle silne emocjonalnie.
To film, który zostaje w pamięci długo po seansie. „Interstellar” nie szuka łatwych emocji – zmusza do myślenia, porusza najgłębsze struny i stawia pytania, na które trudno znaleźć odpowiedzi. Nolan buduje opowieść o ludzkości na rozdrożu, o granicach wiedzy i sile więzi, które przetrwają nawet poza czasem i przestrzenią. To kino, które nie daje gotowych rozwiązań – zostawia z refleksją i poczuciem, że właśnie zobaczyliśmy coś naprawdę ważnego. Podobnie uważają użytkownicy Filmweb, którzy tak opisywali seans:
Kim ja jestem, żeby dyskutować nad prawami fizyki... Fabuła nieprzeciętna. Realizacja zjawiskowa!

