Ten film też przenosi do lat 70. Wyreżyserował go twórca "Jednej wojny po drugiej", zagrał w nim ojciec Leonardo DiCaprio
"Licorice Pizza" to więcej niż nostalgiczna podróż do lat 70. Paul Thomas Anderson kreśli opowieść o dojrzewaniu, pragnieniu bliskości i bezkompromisowym pędzie młodości.

- ELLE
W „Licorice Pizza” Paul Thomas Anderson wraca do lat 70., pokazując młodość bez lukru i Hollywood bez magii. To opowieść o pierwszym zauroczeniu, potrzebie działania i świecie, który szybciej rozczarowuje, niż daje nadzieję. Film pełen energii, ironii i nieoczywistej czułości. Jeśli lubicie klimat lat 70. i spodobały wam się produkcje takie jak: "Boogie Nights", "Pewnego razu w Hollywood" czy "Przesilenie zimowe", to ten film będzie idealnym wyborem.
"Licorice Pizza" – Młodość bez filtra i Hollywood bez złudzeń
Paul Thomas Anderson po raz kolejny udowadnia, że potrafi mówić o przeszłości z emocjonalną precyzją, ale bez nostalgicznego zadurzenia. "Licorice Pizza" to opowieść osadzona w jego rodzinnej Dolinie San Fernando na początku lat 70., która miesza w sobie gorzką słodycz pierwszych zauroczeń z brutalną prawdą o mechanizmach branży filmowej. Na pierwszy rzut oka to historia o niemożliwej relacji – 15-letni Gary Valentine (Cooper Hoffman) zakochuje się w starszej o dekadę Alanie Kane (Alana Haim), którą poznaje podczas szkolnego zdjęcia. Choć dzieli ich wiek i życiowe doświadczenie, łączy intensywna emocjonalna więź, której paliwem staje się wspólna potrzeba działania. Gary – młody, bezczelny, z aktorskim doświadczeniem – widzi w Alanie partnerkę do kolejnych biznesowych i życiowych przygód. Alana z kolei, zagubiona dwudziestokilkulatka bez pomysłu na siebie, zaczyna dostrzegać w nim motywację i sens. Choć nie ma tu relacji seksualnej (różnica wieku nie pozwala na przekroczenie tej granicy), to napięcie między nimi – emocjonalne i energetyczne – napędza film i jego kolejne, zaskakujące zwroty akcji. Alana Haim i Cooper Hoffman to odkrycia tego filmu.
Hollywood lat 70. – czar prysł
Anderson bezlitośnie, ale z humorem, rozkłada na czynniki pierwsze mitologię Hollywood. W filmie roi się od groteskowych postaci inspirowanych prawdziwymi osobami z branży filmowej. Ich obecność – od komicznego po przerażający – pokazuje, jak system filmowy gloryfikuje przemoc, seksizm, rasizm i autokreację oderwaną od rzeczywistości. Szczególnie zapadająca w pamięć jest sekwencja z Jonem Petersem (w tej roli świetny Bradley Cooper), w której Gary i Alana wpadają w orbitę jego nieprzewidywalnej agresji. To, co wyróżnia film, to jego nieustanne tempo. Bohaterowie biegają, jeżdżą, dzwonią, wpadają z jednego planu w drugi. Żadnych flashbacków, żadnych eksperymentów z chronologią – a jednak film pulsuje życiem. To film, który płynie na fali nieustannego działania i marzeń.
"Licorice Pizza" - gdzie obejrzeć?
Film można obejrzeć na platformie streamingowej Prime Video.

