Reklama

„Platforma” to film, który zyskał ogromną popularność po swojej premierze na Netflixie w 2019 roku. Reżyser Galder Gaztelu-Urrutia stworzył dzieło, które wciągnęło widzów w dystopijną, brutalną rzeczywistość. Historia opowiada o więzieniu, w którym osadzeni żyją na różnych poziomach. W tej mrocznej scenerii jedzenie jest dostarczane na platformie, która zjeżdża z najwyższego piętra na najniższe. Ci, którzy znajdują się na dole, otrzymują jedynie resztki, co staje się centralnym punktem filmu. Tego rodzaju wizja nierówności społecznych oraz krytyka współczesnego kapitalizmu przyciągnęła ogromną uwagę widzów na całym świecie.

Reklama

„Platforma 2” – dlaczego sequel rozczarowuje?

Po ogromnym sukcesie pierwszej części, kontynuacja „Platforma 2” miała zaspokoić oczekiwania fanów. Niestety, reakcje widzów wskazywały na rozczarowanie. Film, który zadebiutował w 2023 roku, uzyskał niskie oceny na Rotten Tomatoes: 47% od krytyków i jedynie 28% od użytkowników. Sequel miał trudności z powtórzeniem sukcesu poprzednika, co związane było z kilkoma czynnikami. Po pierwsze: kontynuacja w dużej mierze powielała schematy z pierwszej części, nie wprowadzając wielu nowych, interesujących elementów. Widzowie uznali, że „Platforma 2” nie miała wystarczającej treści, aby dorównać oryginałowi. Choć film wciąż opierał się na brutalnym obrazie więziennej rzeczywistości, brakowało mu głębi, która poruszyła widzów w poprzedniej części. Krytycy wskazali na problem z rozwojem postaci, które w drugiej części filmu zostały przedstawione zbyt szybko i powierzchownie.

Jednak „jedynka” to seans, który wciąż porusza kluczowe kwestie społeczne i globalne, dlatego polecamy ją każdemu. Choć sequelowi nie udało się powtórzyć sukcesu pierwszej części, film wciąż pozostaje ważnym komentarzem społecznym. Historia wciąż jest aktualna w kontekście nierówności, egoizmu i kryzysów, które dotykają nas wszystkich.

Opinie o serialu „Platforma 2”

Za konwencje, za przesłanie i mądrość, za wszystkie alegorie kapitalistycznej rzeczywistości pokazane w brutalny i dosadny sposób. Ktoś powie, że ma skojarzenia z »Cube«. Tak, ja też. Ale mimo to, film jest bardzo nowatorski i choć w fabule mamy tu jeden prosty wątek, interpretacyjnie jest wielopłaszczyznowy. Totalnie nieklasyfikowalny. Daję zasłużone 10. Z czystym sumieniem. To film o którym wiem, że parę dni będę rozmyślał” – Kastcom/Filmweb

Reklama

Wielu wypowiadających się zarzuca scenariuszowi, że jest nierealistyczny, bo zachowania bohaterów są niemożliwe do zaistnienia, zaś sami bohaterowie są jednowymiarowi. Inni bronią, mówiąc, że nie, że zdarza się, że ludzie się tak jednak zachowują, że przecież sytuacja jest przerysowana, że trzeba pewne rzeczy wziąć w nawias. A czy nie jest tak, że film jest po prostu metaforyczny na każdym poziomie? Czy poszczególne postacie nie są alegoriami, tropami literackimi? Czy zaistniałe sytuacje też nie są metaforą? Mamy tu, w tym filmie, hasła pojemne, ale uniwersalne, "od zawsze" w kulturze w taki czy inny sposób obecne, tak czy inaczej nazwane - Mesjasz, solidarność, człowieczeństwo, zbrodnia, wyższa konieczność, granice, transgresje, szaleństwo, nadzieja, bezsilność, donkiszoteria, egoizm. Ba! Można by je nawet zestawić w antynomie: Mesjasz-Szatan, solidarność-egoizm, szaleństwo-prawda, wyższa konieczność-człowieczeństwo. A może zapytać o granice wyższej konieczności? Albo o granice solidarności? Rozpatrywanie tego filmu na poziomie: "czy dana sytuacja jest możliwa" i "czy dany bohater jest realny" to zadawanie pytania w innej kategorii, niż ten film gra. Pytanie o kształt koloru. Rozpisałem się, więc kończę, chcąc zahaczyć o drugi zarzut - o teatralność (i pośrednio o grę aktorską). Właśnie przyjęcie konwencji teatralności jest w tym filmie konieczne, żeby "spakować" w nią metaforyczność, którą posługuje się teatr, podczas gdy film posługuje się realizmem” – Filmweb.

Reklama
Reklama
Reklama