Tej premiery Netflixa nie chcecie przegapić. Film z lat 90. na liście najlepszych z oceną 8,1 i lawiną pozytywnych recenzji
Jesienna premiera „Przebudzeń” to idealny moment na kino, które zatrzymuje czas. Historia Leonarda i doktora Sayera przypomina, by doceniać proste chwile, gdy wszystko przemija. Od 30 września na Netfliksie – wzruszenie i emocje, których potrzebujemy jesienią.

- ELLE
Już 30 września na Netflix trafi film „Przebudzenia” – kultowy dramat obyczajowy z 1990 roku z Robertem De Niro i Robinem Williamsem w rolach głównych. Film Penny Marshall, oparty na prawdziwej historii, porusza temat ludzkiego cierpienia, nadziei i ulotności życia. To opowieść, która po ponad trzech dekadach wciąż rezonuje z widzami.
Eksperymentalny lek, który wybudził pacjentów – prawdziwa historia
„Przebudzenia” to film zainspirowany prawdziwymi wydarzeniami, który przenosi widza do nowojorskiego szpitala z 1969 roku. Główny bohater, doktor Malcolm Sayer (postać inspirowana neurologiem Oliverem Sacksem), grany przez Robina Williamsa, podaje swoim pacjentom cierpiącym na śpiączkowe zapalenie mózgu eksperymentalny lek. Skutek? Cud. Ludzie, którzy od dziesięcioleci pozostawali w stanie wegetatywnym, niespodziewanie budzą się do życia.
W centrum tej opowieści znajduje się Leonard Lowe – pacjent „zero”, który zasypia jako młody mężczyzna, a budzi się po 30 latach. Dla niego czas się zatrzymał, ale świat poszedł naprzód.
Robert De Niro w jednej z najbardziej poruszających ról
Robert De Niro jako Leonard Lowe pokazuje całe spektrum emocji: od dziecięcej radości po rozpacz i gniew. To człowiek, który po latach milczenia chce żyć, kochać, czuć i decydować o sobie. „Nie obudziliście rzeczy, tylko człowieka!” – mówi w jednym z najbardziej wstrząsających momentów filmu.
Obok niego Robin Williams w roli lekarza nie popada w przesadny patos – pokazuje ciepło, wyrozumiałość i delikatność. Obaj aktorzy tworzą duet, który potrafi poruszyć do łez bez taniego sentymentalizmu.

Oscary i uznanie krytyków – sukces "Przebudzeń"
Film Penny Marshall otrzymał trzy nominacje do Oscara: za najlepszy film, najlepszą rolę pierwszoplanową (Robert De Niro) oraz najlepszy scenariusz adaptowany. Robin Williams został nominowany do Złotego Globa dla najlepszego aktora dramatycznego. Nie tylko krytycy, ale i widzowie docenili tę pełną czułości i głębi opowieść. To film, który nie tylko się ogląda – to film, który się przeżywa.
Produkcja zajmuje 62 miejsce w rankingu na "Najlepszy Film" Filmwebu, a na portalu zdobyła ocenę 8,1 z ponad stu tysięcy głosów. W recenzjach przeczytamy również takie słowa:
Piękny film. Takie historie po prostu chwytają za serce. Poprowadzone inteligentnie i ze sporym wyczuciem. Kolejny wybitny pokaz wszechstronności De Niro.
To nie jest kolejny dramat medyczny. To świadectwo ludzkiej nadziei i kruchości. Po prostu: film, który zostaje z tobą na długo.

